Gdy partnerzy wspólnie starają się schudnąć, znacznie łatwiej o osiągnięcie celu. Jednocześnie ich relacja jest mniej narażona na napięcia związane z tym wyzwaniem niż w przypadku odchudzania osobno.
Co dwie głowy, to nie jedna. To stare powiedzenie można z powodzeniem odnieść również do diety i odchudzania, a przynajmniej przekonana jest o tym dr René Dailey z University of California. Nie jest ona specjalistką od samego odchudzania ani treningu, jej głównym naukowym zainteresowaniem jest komunikacja międzyludzka. I właśnie pod tym kątem przepytała prawie 400 osób na temat odchudzania, a wyniki jej pracy czytamy na łamach „Health Communication”.
Wszyscy ankietowani w trakcie badania byli na diecie i wszyscy byli w związkach. Celem dr Dailey było zbadanie, jak trudna walka ze zbędnymi kilogramami wpływa na relacje z partnerami i jak osoby odchudzające się reagują na uwagi dotyczące odchudzania.
Na podstawie 389 szczegółowych ankiet badaczka uważa, że zdecydowanie najkorzystniej przedstawia się wspólna walka, a więc obydwoje partnerzy zrzucający wagę i podejmujący to wyzwanie wspólnie.
W takiej sytuacji znacznie łatwiej przychodzi nam wyrozumiałość wobec drugiej osoby, ponieważ rozumiemy jej położenie. Z kolei kiedy słyszymy z jej strony uwagi czy zachętę do dalszej diety, nie traktujemy ich jako krytyki, lecz zachętę i wyraz troski. To bardzo istotne zwłaszcza dla osób, które odchudzanie traktują jako kłopotliwy temat.
W innej sytuacji mogą uznać próbę wywarcia wpływu przez bliską osobę jako negatywny sygnał. A i takie sytuacje badaczka napotkała. Wszystkich ankietowanych podzieliła na cztery grupy. Pierwsza, opisana już wyżej jako najskuteczniejsza, to „zsynchronizowani”. W takiej relacji partnerzy rozmawiają ze sobą o odchudzaniu, analizują postępy i plany, przez co temat przestaje być trudny.
Dalej dr Dailey wskazuje na partnerów „wbrew woli”, a więc relację, w której obie strony starają się okazać zrozumienie, ale temat odchudzania czasami prowadzi do tarć. Tu komunikacja jest ograniczona, a świadomość sytuacji drugiej osoby przez to mniejsza.
O szczebel niżej znajdują się partnerzy „autonomiczni”, czyli osoby odchudzające się zupełnie niezależnie od swojego partnera. Ma to swoje wady i zalety, tj. wsparcie od bliskiej osoby jest znacznie skromniejsze, ale też z drugiej strony partner nie wchodzi w drogę i pozwala realizować założony cel.
Najtrudniej mają „samotni wojownicy”, a więc osoby świadome, że partner lub partnerka nie podzielają wcale ich celów i nie wspierają w ich osiągnięciu. I właśnie w takich wypadkach trudniej o efekty, a do tego ryzyko dla relacji w związku jest największe.
Grupy są oczywiście tylko umowne, a najwięcej odbywa się na płaszczyźnie indywidualnej. – Partnerzy wspólnie tworzą warunki, w których się odchudzają. Zależnie od indywidualnych potrzeb i przekonań będą więc inaczej reagować na sygnały od drugiej osoby. Jeśli ktoś chce skupić się na diecie, a druga osoba na ćwiczeniach, to sugestia wspólnego spaceru dla jednej będzie świetnym pomysłem, a dla drugiej może być niemile widziana. Im większe jest zrozumienie i zgodność obu osób, tym bardziej prawdopodobne, że pomysły jednej osoby będą zgodne z celami i oczekiwaniami drugiej – tłumaczy badaczka. Jej zdaniem ustalanie celów wspólnie wspiera nie tylko samo odchudzanie, ale też może wzmocnić związek.
Źródło: Health Communication Fot: Freepik.com