Uzależnić można się nie tylko od alkoholu, papierosów czy ruletki. Zniewolić może nas również giełda. Sukces gwarantuje w tym przypadku tylko zachowanie zimnej krwi
Każdy, kto inwestuje na giełdzie powinien przestrzegać pewnych zasad, zarówno jeżeli chodzi o samo obstawianie, jak i o emocje z tym związane. Nieodłącznym elementem życia inwestorów są właśnie emocje. Aby jednak nie wpaść w w giełdowy wir trzeba nad nimi panować.
Jak wygląda przeciętny gracz giełdowy? Zazwyczaj w naszej wyobraźni pojawia się ktoś, kto mógłby się wcielić w rolę głównego bohatera filmu „Wilk z Wall Street”. W rzeczywistości gracze giełdowi to nie tylko pozbawieni skrupułów inwestorzy, którzy kochają ryzyko. Specjaliści przekonują, że ten portret nie zawsze łączy się z tym, jak wyglądają oni naprawdę.
Owczy pęd
Nie da się ukryć, że gra na giełdzie łączy się z wielkimi emocjami. Nie z takimi jak mecz, ale często o wiele większymi. Na giełdzie nie ma bowiem jednego zwycięzcy i jednego przegranego. Tam zwycięzców i przegranych może być znacznie więcej.
Wśród graczy giełdowych można wyróżnić dwie kategorie: tych, którzy robią to przede wszystkim dla przyjemności i ze względów prestiżowych, i innych – dla których gra jest ciężką pracą i głównym źródłem zarobku.
Pierwsi z nich nie podchodzą do tego zbyt emocjonalnie. Spokój zapewniają im dochody z innych źródeł. Kolejni muszę ten rodzaj pracy traktować jednak bardzo poważnie. Nie ma u nich miejsca na ulgi i odstępstwa.
Co prawda zmiany cen akcji na giełdzie są procesem losowym, ale inwestorzy nie działają zwykle irracjonalnie. Zanim włożą pieniądze, robią rozeznanie rynku i badają sytuację makroekonomiczną spółek. Szczególnie dla grupy „zawodowców” istotne jest to, by zachować zimną krew w momencie, gdy wielu innych inwestorów ulega – pod wpływem różnych wydarzeń – skrajnym emocjom. Tymczasem widzimy bardzo dobrze, zwłaszcza w epoce kryzysu, że panika na giełdzie staje się bardzo zaraźliwa.
Ludzie na giełdzie często podążają za tłumem. W przypadku spadku cen akcji jednej z organizacji są w stanie w popłochu wyprzedawać wszystkie z nich. Ci, którzy mają nieco więcej zimnej krwi zostawiają je dla siebie i czekają na lepsze czasy. Być może to paradoksalne, ale zazwyczaj wychodzą na tym lepiej. Rozsądne inwestowanie w akcje zawsze w długim terminie przynosi dochód – odwrotnie niż w kasynie, gdzie w długiej, choć nieokreślonej perspektywie, zawsze tracimy.
Ryzyko i ryzykanctwo
Te dwa terminy znacznie się od siebie różnią. Ryzyko na giełdzie jest oczywiście potrzebne, ale nie wtedy, gdy przekształca się w ryzykanctwo.
Częstym błędem inwestorów, zwłaszcza początkujących, jest to, że oceniają decyzje według ich skutków, a nie biorą pod uwagę, jakie były motywy podjęcia takiej, a nie innej inwestycji. Oprócz ocen niszczące może być także uzależnienie od giełdy. Teoretycznie giełda to nie to samo co hazard jednak równie mocno wciąga i uzależnia.
Jakich emocji tam trzeba?
Jak widać, uleganie giełdowej euforii lub panice może być groźne, podobnie jak uzależnienie od ryzykownych inwestycji. Ale nie zawsze emocje są dla gracza giełdowego czymś negatywnym. To, że mamy pewne obawy co do naszych typów jest pewną deską ratunkową, która chroni nas przed ryzykanctwem.
Pamiętać warto tylko o jednym – i zasada ta nie ogranicza się tylko do giełdy: nie podejmujmy kluczowych decyzji w stanie silnego wzburzenia czy euforii. Powodowani gorączką chwili możemy wpaść w sidła silnych emocji, z których potem niełatwo się będzie wydostać.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl