Z masturbacją jest trochę jak z seksem. Niemal każdy to robi, mało kto o tym mówi. A szkoda, bo, podobnie, jak seks, masturbacja może przynieść wiele przyjemności. I urozmaicić życie łóżkowe niemal w każdym związku. Pod jednym warunkiem – dla partnerów nie ma w tej dziedzinie tematów tabu
Wszyscy chyba znają dawne teorie na temat wpływu masturbacji na zdrowie psychiczne, a także fizyczne masturbującego się. Jeszcze nie tak dawno temu, bo kilkadziesiąt lat wstecz, przekonywano, że onanizm może prowadzić do całego szeregu chorób, ba, że może wywołać praktycznie każdą chorobę. Niezwykle popularny swego czasu był mit, który sugerował ścisły związek masturbacji z utratą wzroku. I chociaż dziś wiadomo, że takie opowieści można włożyć między bajki, seks z samym sobą nadal dla wielu osób jest tematem tabu.
Różnego rodzaju sondaże wykazują, że masturbuje się od 70 do 95 proc. dorosłych mężczyzn i kobiet. Na intensywność masturbacji może mieć wpływ wiele czynników, takich jak wiek, związek z partnerem, praca, stres, temperament seksualny. Z medycznego punktu widzenia, masturbacja zaliczana jest do prawdziwych zachowań seksualnych, takich jak stosunek płciowy, seks oralny lub pocałunek.
Co wiadomo o masturbacji? Powiecie zapewne, że jest domeną mężczyzn. No tak, prowadzi do rozładowania napięcia erotycznego, wystarczy do niej film porno, nawet nie najlepszej jakości, kolorowy magazyn z nagimi kobietami, albo samo wyobrażenie o nich… Nie do końca, ale nie o mężczyznach będzie tu mowa. Co z kobietami?
Zanim zdradzimy kilka kobiecych pomysłów na sprawienie sobie przyjemności, należy podkreślić jedną rzecz, dość istotną i często pomijaną przy temacie onanizmu. „Damska masturbacja” może chronić przed różnego rodzaju zakażeniami szyjki macicy. W wyniku praktyk onanistycznych dochodzi bowiem do zwiększania wydzielania wydzieliny pochwy, która ma odczyn kwasowy, czyli działanie oczyszczające. Poza tym masturbacja wzmaga też złuszczanie i usuwanie martwych komórek szyjki macicy.
Nie ma jednego „przepisu” na „idealną” masturbację. To, co sprawdza się w przypadku jednej osoby, będzie zupełnie nieefektywne w przypadku innej. Zwykle panie stymulują łechtaczkę, wargi sromowe, pochwę, żeby doprowadzić się do orgazmu. Jedne robią to za pomocą dłoni, inne używają zabawek erotycznych, lub innych przedmiotów, które w jakiś sposób stymulują je psychicznie do przeżywania przyjemności. Do tego wszystkiego dochodzi oczywiście wyobraźnia i fantazje erotyczne, które, zwłaszcza u kobiet, są nieodzownym elementem na drodze do orgazmu.
Agata, 30-letnia mężatka, masturbuje się średnio kilka razy w miesiącu. – Robię to, kiedy czuję, że mój organizm potrzebuje takiej przyjemności. Kiedy mąż jest w delegacji, kiedy mam ochotę na seks, a on długo nie wraca, albo po prostu, kiedy oboje jesteśmy w sypialni. To niezwykle przyjemna sprawa, kiedy można masturbować się z partnerem. Wiem, że mojego męża bardzo podnieca widok mnie z wibratorem. Albo ocierającej się o fotel, czy krzesło… Ja z kolei lubię patrzeć, jak on dotyka swojego członka znajdując się bardzo blisko mnie. To jedna z moich ulubionych „gier wstępnych” – przyznaje menedżerka jednego z warszawskich banków. Dodaje też, że czasami lubi wraz z mężem obejrzeć film pornograficzny. – Nie raz posłużyło nam to w urozmaiceniu życia w sypialni – podkreśla.
Ewa lubi podczas masturbacji oglądać nagie zdjęcia swojego partnera. – Nie mieszkamy razem, często zdarza się tak, że nie udaje nam się spotkać przez kilka dni, dlatego czasami robimy sobie taką ucztę w pojedynkę – uśmiecha się. – Uprawiamy seks przez telefon, przez komunikator internetowy, nawet SMSowo, w czasie pracy. To bardzo podniecające, nie móc powstrzymać się przed dotykaniem – wyznaje 28-letnia pracowniczka agencji PRowej. – Podczas masturbacji zazwyczaj używam dłoni, ale moim fetyszem są ubrania mojego partnera. Spodnie, koszula, pasek, krawat… – wylicza.
Iwona 32-letnia psycholog, w stałym związku od pięciu lat, przyznaje, że dla niej największą stymulacją jest wyobraźnia. Lubię sobie wyobrażać, że uprawiam seks w trójkącie. Z inną kobietą, albo z dwoma mężczyznami. Czasami, jak chyba każda kobieta, marzę o mocnym, gwałtownym seksie z nieznajomym, najlepiej w jakiejś bramie, czy parku. I w towarzystwie innych par. Kiedy puszczę wodze fantazji, fizycznie niewiele już mi potrzeba do osiągnięcia rozkoszy – mówi Iwona. Dodaje jednak, że na realny seks z dwoma mężczyznami nigdy by się nie zdecydowała. – Sfera wyobrażeń to jedno, rzeczywistość to drugie. Kiedy uprawiam seks ze swoim partnerem, nie myślę o kimś innym. Kiedy robię to w pojedynkę, fantazjuję po prostu o mężczyznach, ale o żadnym konkretnym. Mój partner zna te fantazje i często lubi o nich słuchać. Gdybym, masturbując się, myślała o kimś konkretnym, innym niż mężczyzna, z którym się spotykam, byłby to znak, że coś w naszym związku jest nie tak – wyjaśnia.