Znany z tzw. teorii kwantowej ewolucji prof. Johnjoe McFadden twierdzi, że świadomość powstaje w elektromagnetycznym polu generowanym przez mózg. Według badacza, oznacza to nawet możliwość zbudowania świadomych komputerów i robotów.
Elektromagnetyczna energia mózgu umożliwia materii wytworzenie świadomości – twierdzą naukowcy z University of Surrey. Dzięki elektromagnetycznemu polu mózgu mielibyśmy zatem zdawać sobie sprawę z tego, że żyjemy i co robimy – ze smaku pomarańczy, emocji wywołanych przez drugą osobę czy z tego, że jest piątek.
„To, jak materia staje się świadoma i zdolna do myślenia to tajemnica, którą rozważali filozofowie, teolodzy, mistycy i zwykli ludzie przez tysiąclecia. Wierzę, że zagadka ta została teraz rozwiązana, a świadomość to doświadczenie nerwów zatopionych w generowanym przez mózg elektromagnetycznym polu, które napędza to, co nazywamy wolna wolą i świadomymi działaniami” – mówi autor teorii prof. Johnjoe McFadden. To naukowiec znany już z równie nietypowej teorii odnośnie ewolucji. Jest on jednym z proponentów tzw. kwantowej ewolucji, o czym napisał książkę pt. „Ewolucja kwantowa”.
Przypomnijmy, że jak się uważa, ewolucję napędzają zupełnie przypadkowe mutacje, z których na drodze naturalnej selekcji promowane są te, które ułatwiają organizmowi przeżycie i rozmnożenie. Niektórzy, w tym McFadden sugerują, jednak, że może nie jest tak do końca. W uproszczeniu można powiedzieć, że według nich, mutacjami do pewnego stopnia sterują zjawiska kwantowe w samym DNA. Trzeba przyznać, że trochę kojarzy się to z kreacjonizmem, nie mówimy tu o koncepcji Boga, który niewytłumaczalnie dla nauki stworzył świat i przyrodę. Sterowane kwantowo mutacje miałyby zachodzić po części pod wpływem stanu samej komórki. Trzeba też powiedzieć, że światem mikro i chemicznymi cząsteczkami rządzą zjawiska kwantowe, a DNA do cząsteczek chemicznych należy. Czy więc taka teoria ma wiele wspólnego z rzeczywistością – to dobre pytanie, także odnośnie nowego pomysłu na temat natury świadomości.
Tymczasem według naukowca nowa idea miałaby nie tylko pomóc w wyjaśnieniu zagadki natury ludzkiego umysłu, ale z czasem mogłaby doprowadzić do stworzenia samoświadomych maszyn. Jak przypominają eksperci z Surrey, wczesne teorie na temat świadomości odnosiły się do nadnaturalnych sił i sugerowały, że ludzie, a może także zwierzęta, mają coś, co niektórzy nazywali duszą. Zwykła materia – przeciwnie, duszy według tych koncepcji nie miała. Z czasem jednak rozwijająca się nauka odrzuciła te dualistyczne, dzielące człowieka na materię i ducha koncepcje, zakładając, że świadomość to po prostu wynik skomplikowanej pracy samych neuronów w mózgu.
Prof. McFadden wraca do dualistycznej koncepcji, ale zamiast podziału na materię i duszę proponuje podział na materię i energię. Badacz tłumaczy, że kiedy neurony w mózgu się aktywują, to nie tylko z pomocą połączeń zwanych synapsami przekazują elektryczny sygnał innym komórkom. Oprócz tego, dodatkowo emitują elektromagnetyczną energię, która przenika przez otaczającą je tkankę. Dotąd zwykle nie brano tej energii pod uwagę, a zdaniem twórców nowej teorii także ta energia niesie z sobą informacje, tylko w postaci niematerialnej fali. Naturalnie istnienie elektromagnetycznego pola wytwarzanego przez mózg jest od dawna znane. To podstawa badań EEG i MEG, ale traktowano je raczej jako po prostu uboczny produkt pracy mózgu – zwracają uwagę naukowcy. Według nich to błąd i to kolosalny. Ich zdaniem to właśnie to bogate w informacje elektromagnetyczne pole jest siedliskiem świadomości i odpowiada m.in. za powstawanie wolnej woli.
Mamy więc chyba tutaj do czynienia z podobną sytuacją, jak w przypadku kwantowej ewolucji. Wydaje się niebywałe. Nauka jednak, aby pozostać nauką, musi poszerzać swoje horyzonty i testować różne koncepcje, a świadomość jeszcze mocno wymyka się teoriom. Prawda, neurolodzy coraz lepiej potrafią określać jej poziom, sprawdzać, jakie struktury mózgu pozwalają na jej zachowanie, np. na czuwanie, ale nadal nie wiadomo, czym tak naprawdę jest. Żeby bardziej bez emocji opisać ten problem, można zamiast mózgu wyobrazić sobie bardzo skomplikowany komputer, który byłby w stanie przetwarzać informacje nie tylko o zewnętrznym świecie, ale o tym, co dzieje się w jego pamięci, procesorach itd. Mimo wszystko, trudno w nim doszukiwać się na przykład wolnej woli. Fakt – często nie wiadomo, co się dzieje w systemach sztucznej inteligencji, ale jaka by nie była skomplikowana, jej działanie jest tylko wypadkową pierwotnego programu i danych, z którymi ma do czynienia.
Spójrzmy też na lunatykującego człowieka. Taka osoba może nawet zrobić coś sensownego, czyli przetwarza właściwe informacje, ale nie jest ich świadoma. Z drugiej strony osoby z niektórymi problemami psychicznymi są świadome, ale ich obraz świata, czyli przetwarzanie informacji na jego temat może być ogromnie zaburzone. Może więc zdolność do przetwarzania informacji przez materię trzeba oddzielić od świadomości, jak to proponują autorzy nowej teorii.
Wracając do komputerów, jeśli teoria prof. McFaddena jest prawdziwa, zbudowanie świadomych maszyn, o czym wspominają niektórzy naukowcy, wymagałoby powstania zupełnie nowych układów. Zwykłe procesory na nic się nie zdadzą. Ba, nie pomogą nawet sztuczne neurony, które powstały już w różnych laboratoriach, bo nadal będą po prostu przetwarzać informację na materialnym poziomie elektronicznych synaps. A może rozwiązanie przyniesie połączenie sztucznej inteligencji z komputerami kwantowymi. Może takie rozważania pozostaną w sferze fantastyki naukowej, może skończą się źle, jak mówią osoby ostrzegające przed SI, a może zmienią świat.
Marek Matacz, PAP Nauka w Polsce