Stadion zwany Wandą

Jego nazwa dziwi nie tylko w Polsce, gdzie Wanda to imię. Hiszpanie też jeszcze się nie przyzwyczaili, ale najnowszy stadion w Primera División wszedł do gry z przytupem. Właśnie został ogłoszony gospodarzem finału Ligi Mistrzów!

W sobotę po południu kibice Atletico Madryt nie udali się, jak dotąd, na zachód Madrytu, ale na wschód. Po trzech kolejkach rozgrywek „Atleti” oficjalnie zaczęło korzystać ze swojego nowego stadionu, nazwanego nieco kontrowersyjnie Wanda Metropolitano. Kontrowersje budziły zresztą oba człony, ale sprytne nawiązanie do pierwszego stadionu Atletico (właśnie Estadio Metropolitano) chyba się przyjęło, nawet jeśli z chińską firmą Wanda w nazwie na najbliższą dekadę.

Historia nowego stadionu Atletico Madryt rozpoczęła się dawno, dawno temu, w 1988 roku. Wtedy rozstrzygnięto przetarg na największy w Madrycie stadion lekkoatletyczny, dla 20 tysięcy widzów. W 1993 został ukończony, rok później otwarty i wyróżniał się architekturą oraz układem przestrzennym. Przede wszystkim cała widownia znalazła się na olbrzymiej zachodniej trybunie, która powstała z surowego, ale efektownego żelbetu.

17madr3

Charakterystyczne mury z rytmicznymi poziomymi wycięciami kryły szerokie zaplecze, ale… bez większego zapotrzebowania. Pierwsza duża impreza lekkoatletyczna odbyła się dopiero w 2002 roku. Zaprojektowany przez pracownię Cruz y Ortiz obiekt miał doczekać chwały wraz z kandydaturą Madrytu do Igrzysk Olimpijskich 2012, a następnie 2016 i 2020, jednak wszystkie kandydatury przepadły. Ocalał tylko jeden ich element: pomysł rozbudowy stadionu do iście olimpijskich rozmiarów.

Zanim jeszcze druga z olimpijskich kandydatur została odrzucona, miasto Madryt podpisało porozumienie z Atletico Madryt i browarem Mahou, by obiekt stał się nowym domem drużyny po wyprowadzce ze starego Estadio Vicente Calderón. Z dobrą komunikacją drogową i dostępem do transportu publicznego teren na wschodzie Madrytu okazał się dla „Atleti” łakomym kąskiem i klub zlecił dobudowę pozostałych trybun do głównej, którą czekała rekonfiguracja.

Projekt ponownie podjęła pracownia Cruz y Ortiz, przewidując wkopanie placu gry znacznie głębiej (ostatecznie 15 metrów poniżej poziomu gruntu) i stworzenie trzech poziomów widowni. Z uwagi na lekkoatletyczny układ wyjściowego stadionu, dolne trybuny są bardzo płaskie. Udało się jednak przysunąć pierwszy rząd widowni do murawy na odległość nawet 6-9 metrów, czyli znacznie bliżej niż na starym stadionie.

17madr2

Według pierwotnej wersji, stadion miał powstać za pieniądze dewelopera, który w zamian zbudowałby w miejscu Vicente Calderón luksusowy kompleks z wysokościowcami. Jednak kryzys ekonomiczny załamał rynek nieruchomości w Hiszpanii i umowy renegocjowano. Ostatecznie to n klub spadł poważny ciężar finansowy, w tym kupno terenu pod inwestycję za 60,3 mln € (łączny koszt stadionu to ok. 310 mln €). Budowa ruszyła jeszcze w 2011 roku, jednak – częściowo z uwagi na brak konstrukcji finansowej – udało się ją sfinalizować dopiero pod koniec lata 2017.

Z uwagi na rozkład przestrzenny i maksymalne przybliżenie do zawodników widownia jest zadaszona w tylko 96%, za to oferuje zaplecze tak rozległe, że pod trzema trybunami zmieściło się aż 1035 miejsc parkingowych dla widzów! Dodatkowo wokół obiektu przewidziano kolejne 3 tysiące, ale i tak zdecydowana większość ma dojeżdżać metrem.

Ponad parkingami powstała jedna z najbardziej imponujących stref biznesowych w Hiszpanii. Na samych tylko trzech nowych trybunach stworzono 94 zamknięte loże, podczas gdy na istniejącej głównej istnieje wiele kolejnych opcji dla najbogatszych widzów. W sumie miejsca premium zajmują ok. 10% pojemności (łącznie 68 tysięcy miejsc).

I choć mówiło się, że to może być ciut mało, to Wanda Metropolitano właśnie został ogłoszony gospodarzem finału Ligi Mistrzów w 2019. Tak, UEFA nagrodziła prestiżową imprezą obiekt piłkarski, na którym dotąd rozegrano dosłownie jeden mecz!

Źródło: Stadiony.net

Michal Karas

Autor

Michal Karas

Polecamy

Powiązane Artykuły