Zabawne, zaskakujące czasem szokujące. Sfera ludzkiej intymności to kopalnia wiedzy, zachowań i nierzadko zdumiewających ciekawostek
*Efekt Coolidge’a
To najprościej tłumacząc wzrost męskiego libido przy jednoczesnej zmianie partnerki. – Gdy do byka, który przestał być zainteresowany seksem ze znanymi sobie krowami, przyprowadzono nową krowę, natychmiast przystępował on do jej pokrywania – pisze prof. Izdebski w publikacji „Intymnie”. Skąd wzięła się nazwa „Efekt Coolidge’a? Anegdota głosi, że kiedy prezydent Stanów Zjednoczonych John Calvin Coolidge pewnego razu zwiedzał fermę drobiu wraz z żoną, ta na wieść, że kogut może odbywać dziesiątki stosunków dziennie, powiedziała: „Proszę powtórzyć to panu Coolidge’owi!”. Kiedy wiadomość dotarła do prezydenta, ten zapytał czy kogut odbywa te stosunki zawsze z tą samą kurą. Kiedy otrzymał odpowiedź, że nie, polecił czym prędzej przekazać ją małżonce.
*Miłość to uzależnienie!
Tematem uczucia jako uzależnienia po raz pierwszy w sposób kompleksowy zajął się prof. George Koob. Osoby zakochane mają niezwykle podwyższoną koncentrację dopaminy. Dopamina pojawia się w przypadku, kiedy zaspokoimy głód czy po seksie. To nagroda dla organizmu. Mózg dostaje sygnał, że coś jest super. Seks, budowanie relacji, bycie z drugą osobą to tak naprawdę ciągłe dążenie do dostania nagrody, chęć poczucia się wspaniale po raz kolejny! Na pewnym etapie rozwoju, ludzie wpadli na sposób, w jaki można oszukać „ścieżkę nagrody” i wyprodukować dopaminę bez pracy, np. spożywając alkohol czy przyjmując środki odurzające. W tym kontekście mózg nie rozróżnia czy dopamina, którą dostał, wzięła się z zadowolenia po udanym stosunku czy też używki.
Analogia uzależnienia od miłości, jak od substancji odurzających została przebadana na nornikach, a wnioski odniesione do ludzi. Z owych badań wynikł jednak jeden bardzo ważny wniosek – stałe przyjmowanie substancji odurzających prowadzi do niszczenia mózgu oraz braku produkcji dopaminy, „narkotyki” związane z miłością i pożądaniem nie czynią tego rodzaju szkód.
*Trwałość stanu zakochania
Naukowcy w rozmaitych badaniach potwierdzili, że stan zakochania, fascynacji drugą osobą utrzymuje się od 18 miesięcy do maksymalnie 4 lat. Na tyle wystarcza fenyloetyloaminy, aby nieustannie zachłystywać się szczęściem. – U większości ludzi miłość można porównać do nerwicy natręctw. 97 proc. czasu osoby zakochane myślą wyłącznie o obiekcie miłości. To jest takie samo natręctwo, jak nieustanne mycie rąk przez osoby, które co 10 minut muszą iść do łazienki – pisze Janusz L. Wiśniewski w książce napisanej razem z wybitnym seksuologiem prof. Zbigniewem Izdebskim „Intymnie”.
*Na własną rękę
Dopiero w latach 60. XX wieku, za sprawą naukowców – Virginii Johnson i Williama Mastersa masturbację, bardzo powoli zaczęto uznawać za normalny stan rozwojowy człowieka, który nie skutkuje negatywnymi konsekwencjami dla zdrowia. Naukowcy poparli swoją tezę licznymi badaniami. Do 1968 roku masturbacja znajdowała się na liście zaburzeń psychicznych APA (Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego). Przez wiele lat była określana, jako samogwałt i nosiła piętno ciężkiego „upośledzenia”, które grozi w najlepszym wypadku trzęsieniem rąk, padaczką, ślepotą, rozmiękczeniem kości. W starożytności twierdzono nawet, że przy każdym wytrysku mężczyzna traci trochę masy mózgowej i w ten sposób sam siebie okalecza. Do myślenia o masturbacji, jak o ciężkim schorzeniu, które prowadzi do jeszcze cięższych konsekwencji, przyczyniły się m.in. publikacje tj. Wielka tajemnica autorstwa ks. Włodzimierza Okońskiego czy „Samogwałt u mężczyzn i kobiet i jego skutki. Środki wyleczenia za pomocą praktycznych wskazówek medycznych”. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez prof. Izdebskiego („Seksualność Polaków” – przyp. red.) 1/3 Polaków uważa, że będąc w stałym związku nie powinno się masturbować, a 15 proc. badanych wolałoby sie przespać z przypadkową osobą niż się masturbować.
*Mały, duży, średni
Unia Europejska po raz pierwszy w 2014 roku podała oficjalną klasyfikację penisów. Do kategorii małych penisów zaliczamy te, które nie przekraczają 14, 1 cm, średnie – do 16, 1 cm, duże to te, których długość zaczyna się od 18 cm. Największe penisy mają mieszkańcy Południowego Sudanu, a najmniejsze Koreańczycy i Japończycy. Długość penisa ma jednak niewielki związek z zadowoleniem i satysfakcją z życia seksualnego. Na pytanie „Czy kiedykolwiek mierzył pan swój penis” 36 proc. ankietowanych Polaków odpowiedziało: „zdecydowanie tak”, a 49 proc. „raczej tak”. Średnia długość penisa w Polsce, w stanie erekcji to 17, 2 cm, średnia długość na świecie to 18, 5 cm. Najnowsze badania firmy Durex wskazują, że mężczyźni depilują okolice genitaliów, aby penis sprawiał wrażenie większego.
*Rekordzista
Micha Stunz to 45-letni mężczyzna, na stałe mieszkający w Niemczech, który zdecydował się na powiększenie i poszerzenie penisa za pomocą zastrzyków z silikonu. Obecnie jego penis waży ok. 4,5 kg, mierzy ok. 22 cm i ma ok. 9 cm szerokości. Ogromnego przyrodzenia nie sposób ukryć, choć Micha twierdzi, że żyje normalnie i nie doznaje nieprzyjemności z powodu wielkości penisa. Narzeka jedynie przy kupowaniu spodni, gdyż standardowe rozmiary na niego nie pasują. – 20 lat temu po raz pierwszy spróbowałem pompki do penisa. Uczucie było rewelacyjne! To wtedy pierwszy raz poczułem, że nie muszę być zamknięty w ciele, w którym się urodziłem, i że mam możliwość siebie zmienić – powiedział w wywiadzie dla magazynu VICE Micha Stunz.