No i doczekaliśmy się. Po raz pierwszy w historii na rynku SUV pojawił się model od Rolls-Royce. Pytanie, czy zadowoli klientów, bo opinie po debiucie Cullinana są podzielone. Dla jednych zbyt konserwatywny i nudny, dla drugich to i tak o kilka kroków za daleko.
Już można zgłaszać się na liście chętnych na Cullinana, najnowszy model Rolls-Royce. Jednak po stuleciu skrajnie konserwatywnego podejścia do limuzyn ten samochód ma być adresowany do innego klienta. Dlaczego? Znana z wykwintnych przyjęć i czerwonych dywanów marka tym razem nie boi się brudu. To ma być auto do jeżdżenia, nie do bycia wożonym.
Ba, ma sobie podobno doskonale radzić z nierównościami, różnymi rodzajami nawierzchni oraz bardzo trudnymi warunkami pogodowymi. Na testy za wcześnie, pierwsze egzemplarze trafią do klientów w 2019.
Mają go kupować osoby chcące podróżować z całą rodziną, choć „rodzinny Rolls-Royce” brzmi jak oksymoron. W standardzie te auta mają przecież najwyżej cztery miejsca, a w Cullinanie z tyłu pojawia się kanapa (dwa osobne fotele za dopłatą). Mało tego, kanapa składana jak w każdym innym SUV-ie, by zrobić miejsce na bagaże. Tylko teraz pytanie: kto będzie woził duże ładunki Rolls-Roycem?
Już słychać głosy, że Cullinan nie ma prawa odnieść sukcesu, ponieważ jest zaprzeczeniem idei marki. Jak to terenowy, jak to rodzinny? Choć przygotowania do premiery trwały cztery lata, część klientów marki ma wątpliwości. Dla nich kilka uspokajających zapewnień ma Giles Taylor, dyrektor stylistyczny Rolls-Royce.
W pierwszych wywiadach po premierze zarzeka się, Cullinan to wciąż poziom luksusu jak z Phantoma czy Ghosta, choć to w oczywisty sposób nieprawda. Że to wciąż płyta podłogowa „architektura luksusu”, choć samo w sobie niewiele to znaczy. Że ten SUV to właściwie auto trójbryłowe przez lekkie podcięcie tylnej krawędzi, ale zdjęcia wskazują jasno, że tak nie jest. Że to limuzyna, ponieważ pasażerów od leżących za nimi bagaży oddziela hermetyczna szyba. Czy tym przekona konserwatystów? Ocenimy po pełnym wdrożeniu modelu.
A co Cullinan ma dla klientów bardziej otwartych? Naprawdę sporo. Porównując go do innych SUV-ów trzeba przyznać, że wypada korzystnie. Z jednej strony nie jest przesadnie duży (mniejszy od prototypowego Maybacha czy największych amerykańskich SUV-ów), a z drugiej oferuje najdłuższą maskę wśród wszystkich aut użytkowo-sportowych. Ostatecznie długość 5,4m, szerokość 2,2m i wysokość nieco ponad 1,8m nie sprawią, że będzie przytłaczał rozmiarem.
Tymczasem trzeba pamiętać, że poza tradycyjnym akcentem na luksus ma to być auto, które faktycznie nie będzie bało się wzniesień i błota. Gwarantem tego ma być imponujący silnik V12 o pojemności aż 6.75L i napędzający wszystkie koła, dzięki któremu hasło promujące auto („Effortlessly everywhere”, czyli „wszędzie bez wysiłku”) ma zostać wcielone w życie. Oczywiście tak ogromny silnik będzie żarłoczny. W cyklu mieszanym ma spalać 15 litrów, a w mieście ponad 20. Ale to akurat dla klientów płacących za auto ponad milion złotych (w Wlk Brytanii ma to być od 250 tys. funtów). Jak na SUV – drogo. Jak na Rolls-Royce’a – wręcz przeciwnie.
Stylistycznie najnowszy Rolls nie tylko nie szokuje, wygląda aż nadto spokojnie. Jest dużo grzeczniejszy od prototypu, wręcz nudny. Nie ma w nim niczego, czego już nie widzieliśmy w innych modelach brytyjskiej marki. Miejscami można porównać go do wojskowych terenówek czy najlepszych tradycji Land Rovera. A mimo tego pozornego braku wyrazistości jest naprawdę świetnie skrojony. Proporcje każdej części są odpowiednie, nic nie kuje w oczy.
Pod względem wzornictwa ten wyjątkowo zachowawczy pojazd miażdży prototyp konkurencyjnego Maybacha i ma szansę na ponadczasowość, podczas gdy ten drugi może zestarzeć się szybko. Prawda jest jednak taka, że o sukcesie i legendzie jednego lub drugiego zdecyduje rynek. Dla Rolls-Royce’a ten kosztowny projekt to szansa na wielki skok i pozyskanie klientów, którzy dotąd nie marzyliby o sięganiu po Rollsa. Nawet jeśli nie uda się poszerzyć spektrum odbiorców, trudno sądzić, by sprzedaż pierwszej planowanej puli zakończyła się fiaskiem.
Zdjęcia/wizualizacje – materiały Rolls-Royce