Choć Polacy poważnie traktują obowiązek zapinania pasów, to jest pewien wyjątek: młodzi mężczyźni. Dotyczy to zresztą większości społeczeństw. W Nowej Zelandii postanowili zwrócić się właśnie do tej grupy.
Pasy bezpieczeństwa stały się tak oczywistym elementem podróży autem, że Polakom niemal nie trzeba o nich przypominać. Od wczesnych lat XXI wieku ponad 80% kierowców i pasażerów na przednich fotelach ma odruch zapinania pasów po zajęciu miejsca w aucie. Od 2008 do 2015 liczba osób zapinających pasy wzrosła o 17%, do 95-96% (według najnowszego raportu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Drogowego).
W skali kraju spada też liczba ofiar śmiertelnych. Z prawie 5,5 tys. rocznie w 2008 liczba zabitych na drogach spadła do 2800 w 2017, a więc prawie o połowę. W ogólnych statystykach wypadamy więc bardzo dobrze, ale to nie miejsce na samozadowolenie. Po pierwsze, wciąż polskie drogi należą do najbardziej niebezpiecznych w Unii Europejskiej. Po drugie, tempo poprawy bezpieczeństwa jest niższe niż zakładały strategie KRBD.
I niestety wciąż najczęściej na drogach giną mężczyźni (prawie trzykrotnie częściej niż kobiety) kierujący autami osobowymi. Co więcej, problem dotyczy przede wszystkim młodych mężczyzn, w wieku 20-29 lat (aż 431 zabitych w 2017). Stereotyp każe powiedzieć o brawurze i braku doświadczenia/wyobraźni, ale nie idźmy tak daleko – warto zastanowić się, jakie konkretnie zachowania są typowe dla tej grupy.
W Nowej Zelandii, gdzie młodzi mężczyźni również giną najczęściej, jedną z głównych przyczyn okazał się brak pasów bezpieczeństwa. To problem również w Polsce, choć u nas dotyczy głównie dróg lokalnych, powiatowych, gdzie jako całe społeczeństwo rzadziej przejmujemy się pasami. Tymczasem ryzyko wypadków jest tam szczególnie wysokie z uwagi na sąsiedztwo drzew, jakość nawierzchni, rzadsze odśnieżanie zimą czy obecność zwierzyny.
Wracamy jednak do Nowej Zelandii. Nowozelandzka Agencja Transportu (NZTA) postanowiła zwrócić się do młodych mężczyzn jako szczególnej grupy i zachęcić ich do zapinania pasów. Zrobili to w niecodzienny sposób, z pomocą agencji kreatywnej Clemenger BBDO. Przekaz jest mocny na tyle, że musieliśmy się nim z Wami podzielić!
Zanim ruszyła kampania w mediach, poprzez znany portal Vice.com władze poprosiły kierowców ocalałych dzięki pasom bezpieczeństwa, by opisali swoje historie. 10 z nich zaproszono do udziału w kampanii. Na podstawie raportów medycznych i zdjęć po wypadku eksperci od charakteryzacji z PROFX odtworzyli ich obrażenia, konsultując je z lekarzem, specjalistą od urazów powypadkowych.
Cel prosty: pokazać, że charakterystyczne bruzdy pozostawione przez pasy bezpieczeństwa są powodem do dumy, bo stanowią świadectwo uratowanego życia. Zdjęcia opatrzone są historiami wypadków, jakie spotkały uczestników kampanii. Czytając niektóre można nabrać przekonania co do wagi pasów bezpieczeństwa. Jeden z mężczyzn, widoczny poniżej Liam, obudził się ze śpiączki po wypadku na dzień przed narodzinami swojej córeczki – tak blisko granicy między życiem i śmiercią się znalazł.
Kampania „Belted Survivor” zrealizowana na zlecenie NZTA przez Clemenger BBDO, OMD, PROFX, Becci Manson, The Post Office. Zdjęcia: Our Production Team