Zanieczyszczają powietrze i wloką się jak ślimaki, ale dla pakistańskich kierowców te rozklekotane cieżarówki to ruchome dzieła sztuki, domagające się uwagi krzykliwymi portretami, inkrustacjami, islamską sztuką i wymalowanymi krajobrazami!
Jeżdżące od zachodu do południowego wschodu Azji (zwłaszcza te pakistańskie) ciężarówki stały się globalnym fenomenem. Ba, doczekały się międzynarodowych wystaw w galeriach sztuki, a w najdroższych sklepach Londynu można kupić misternie odwzorowane miniaturki.
Dla nas to egzotyka, więc łatwo uznać je za sztukę, zwłaszcza w kontraście z uniformizmem ciężarówek jeżdżących po naszych drogach. Jednak w ich ojczyznach mają też swoich przeciwników. Tandeta, kicz, przesada – to wszystko prawda, ale samo zjawisko jest niesamowite.
Bierze się z… biedy. Drobni przewoźnicy wzdłuż południowej krawędzi Azji mają zwykle jedną ciężarówkę, może parę. I prawie zawsze to pojazdy stare tak, jakbyśmy oglądali u nas ciężarówki z końca PRL-u. Tu kierowca czy przedsiębiorca nie wymienia floty co parę czy kilka lat, czasami jeździ tym samym samochodem przez dekady. Dlatego praca nad estetyką takiej ciężarówki pozwala na nowo być dumnym z pojazdu.
Dla niektórych kierowców przeobrażenie gruchota w ruchomy mural to kwestia poczucia wartości. Wybór odpowiedniego koloru czy motywu przyrodniczego bywa trudniejszy niż niezliczone godziny spędzone w trasie.
Pakistański kierowca Haji Ali Bahadur pochodzi z plemienia u granicy z Afganistanem. Dla niego zielony i żółty zawsze były najlepszymi kolorami, a spędził za kierownicą już 40 lat.
– My, kierowcy z Chajberu, Mohmandu i innych obszarów plemiennych, mamy słabość do motywów kwiatowych na krawędziach samochodów. Z kolei ludzie ze Swatu, Waziristanu czy Kaszmiru lubią malowidła przedstawiające góry czy dzikie zwierzęta – wyjaśnia Bahadur.
W Pakistanie „truck art” stał się jednym z czołowych kulturalnych towarów eksportowych. Mało tego, przemysł produkcji zabawek i mebli powielających to wzornictwo wyrósł u boku kierowców-malarzy.
Gospodarka Pakistanu przyśpiesza. Z jednej strony otwarcie kraju na resztę Azji może zaowocować dalszym eksportem mody na malowanie do innych krajów. Z drugiej jednak szybsza wymiana taboru na nowy może też przynieść powolny schyłek tej nowej, liczącej kilka dekad świeckiej tradycji.
Zdjęcia autorstwa Caren Firouz (Reuters):