Podczas salonu w Genewie Volkswagen pokazał nową wersję kultowego „Ogórka”, czyli vana nawiązującego do pierwszej wersji modelu Transporter. Choć to nie pierwsze podejście VW do legendy, tym razem powinno się udać
Żadna lista ikon motoryzacji nie byłaby pełna bez niego. Volkswagen Transporter jest produkowany masowo od 1950 roku i do dziś sprzedał się w liczbie ponad 12 milionów sztuk na całym świecie. We tej liczbie mieszczą się wszystkie wcielenia dostawczego VW, a więc od T1 do produkowanego obecnie T6. Żaden inny furgon w historii nie jest produkowany tak długo, w tak dużej liczbie egzemplarzy.
Nie ma jednak złudzeń, że największą legendą całej serii jest widoczny poniżej oryginał, czyli produkowane w latach 1950-1967 T1. W Polsce znany jako ogórek, dla Niemców pieszczotliwie Bulli, ten wariant Transportera był tak popularny, że jego następca (T2) różnił się bardzo nieznacznie pod względem wizualnym.
Na początku tego roku Volkswagen zaprezentował wizualizacje nowego wcielenia „Ogórka”. W marcu, podczas salonu w Genewie, po raz pierwszy można było wsiąść do prawdziwego pojazdu uwiecznionego wcześniej na komputerowych obrazach.
Więc… dlaczego piszemy o modelu ID Buzz (robocza nazwa) dopiero teraz? Sprawa jest prosta. Volkswagen już nie raz robił nam nadzieję na powrót legendy w nowej odsłonie. W 2011 prezentował concept car nazwany dosłownie Bulli, a aut zwiastowanych samymi wizualizacjami – bez makiety czy mobilnego prototypu – było naprawdę sporo.
Tym razem jednak jest inaczej. W ostatnich dniach wierchuszka niemieckiej marki potwierdziła, że ID Buzz wyjedzie na drogi już na pewno. Nie będzie się tak nazywał i nie będzie w pełni zgodny z prototypem, ale będzie i to jest najważniejsze. Warto więc sprawdzić, co zapowiada Volkswagen.
Przede wszystkim drogowa wersja ID Buzz będzie autem „lifestylowym”. tj. dołączy do Beetle, Mini i innych aut premium stylizowanych na legendy motoryzacji. Na pewno nie będzie więc tak przystępny cenowo, jak aktualnie produkowany VW Transporter.
Ma być za to nieporównanie bardziej nowoczesny, a to oznacza chociażby rezygnację z silnika. Cały układ napędowy będzie się znajdował pod podłogą, tj. masywna bateria między osiami i każde koło z własnym napędem. Osiągi nie będą zachwycać, ale prędkość maksymalna 160 km/h to nieźle jak na auto elektryczne ważące ok. 2 tony i wysokie na 2 metry. Przyśpieszenie od 0 do 100 km/h w 5 sekund brzmi mniej wiarygodnie, ale zobaczymy…
Concept car ID Buzz zapowiada rewolucję w kabinie. Nie chodzi oczywiście o trzy rzędy foteli i dużą ilość miejsca dla pasażerów – to minimum oczekiwane od takiego pojazdu. Buzz ma jednak umożliwiać wygodne podróżowanie sześciu osobom, bez kierowcy. Auto ma mieć wbudowany automatyczny system sterowania, dzięki któremu w trakcie jazdy kierowca będzie mógł schować kierownicę do deski rozdzielczej i obrócić fotel plecami do toru jazdy. W Niemczech takie rozwiązanie może być legalne już w 2025 roku.
Kierownica nie będzie zresztą tą znaną obecnie – ma przypominać bardziej pad, na którym będzie można regulować parametry czy włączać kierunkowskazy. Osiągi mają być prezentowane w polu widzenia kierowcy jako element tzw. rozszerzonej rzeczywistości.
Nie mamy złudzeń, że niektóre z tych elementów nie znajdą zastosowania w drogowej wersji ID Buzz, ale warto wyczekiwać tego modelu, bo zapowiada się ciekawy powrót legendy!