Oblicza orgazmu

Ciało wygięte w pałąk, spazm, który sprawia, że robi się ciemno przed oczami, przyspieszony oddech, rumieńce na twarzy. Kobiecy orgazm niedawno odkrył przed naukowcami swoje nowe oblicze

Jak wynika z rozmaitych statystyk, ok. 20 proc. kobiet umiera nigdy nie doświadczając orgazmu. Naukowcy od dawna rozkładają szczytowanie u kobiet na czynniki pierwsze. Niedawno dokonali odkrycia, które potwierdziło teorię, którą miał na temat orgazmu już Zygmunt Freud. To teoria dwóch rodzajów orgazmu.

Teoria dwóch orgazmów
„Two-orgasm theory” niezbyt dobrze tłumaczy się na język polski. Fraza „teoria dwóch orgazmów” nie oddaje jej znaczenia. Z kolei „dwa rodzaje orgazmu” brzmi topornie. Nie należy też jej mylić z wielokrotnym orgazmem (szczytowanie następuje praktycznie jedno po drugim) lub orgazmem sekwencyjnym (szczytowanie następuje w odstępie kilku minut).
Wracając jednak do meritum, chodzi o dwa typy orgazmów, których doświadczają kobiety. Chodzi o orgazm łechtaczkowy i orgazm waginalny. Przez lata wiedza ta funkcjonowała, dla jednych jako przedmiot sporów, dla innych specjalistów- jako pewnik, nigdy jednak nie potwierdzony rzetelnymi badaniami. W połowie marca br. naukowcy wreszcie opublikowali dowody.
Wedle tej teorii kobieta doświadcza dwóch rodzajów orgazmu: łechtaczkowego i waginalnego. Za orgazm łechtaczkowy odpowiedzialne jest zaledwie jej zakończenie, natomiast cała łechtaczka (zewnętrzny czubek i „korzeń”) i wnętrze waginy za szczytowanie podczas tradycyjnej penetracji.
Rezultaty badań prowadzono, śledząc bardzo niewielkie zmiany w przepływie krwi podczas stymulacji, bądź wierzchołka łechtaczki bądź pochwy (za pomocą mokrego tamponu). Do badań użyto także dopochwowej sondy. Konkluzja z ujawnionego badania była następująca: „Pomimo powszechnego przekonania, że istnieje tylko jeden rodzaj kobiecego orgazmu, możemy wywnioskować na podstawie naszych badań i spostrzeżeń, że dwa typy szczytowania wynikają z dwóch typów stymulowania różnych części łechtaczki (wewnętrznych i zewnętrznych ) i pochwy, które są zaangażowane”. Wniosek z badań francuskich ginekologów jest też taki, że kluczową rolę w odczuwaniu przez kobietę orgazmu (któregokolwiek rodzaju) ma łechtaczka.
Autorami badania są francuscy naukowcy Odile Buisson i Emmanuele A Jannini. Podczas prowadzenia badań pojawiła się też teoria, że dwa rodzaje orgazmu są rozmaicie odczuwane przez kobiety, ale nie uzyskano na jej potwierdzenie dowodu. Ojcem teorii o dwóch rodzajach orgazmu kobiecego jest Zygmunt Freud, który opublikował swój pogląd w 1905 roku w „Teorii Seksualności”. Uczony nie posiadał żadnego empirycznego potwierdzenia swoich poglądów. Freud uważał, że istnieją dwa typy orgazmu u kobiety, łechtaczkowy oraz waginalny, ale sądził też, że orgazm łechtaczkowy jest charakterystyczny dla okresu dojrzewania, a potem kobieta odczuwa szczytowanie tylko waginalnie.

Święty Graal podniecenia
Kobiecy orgazm to niezwykle elektryzujący temat. Naukowcy nie ustają w badaniach nad kobiecą przyjemnością, mężczyźni – w poszukiwaniach, jak zadowolić kobietę, co nie zawsze jest prostą sprawą. Mówi, się, że jeżeli mężczyzna musi po stosunku pytać, czy kobieta miała orgazm, to znaczy, że go nie miała. „Co kobieta robi po seksie? Dokańcza sprawę” – głosi znany żart.
– Nie pytaj jej. To pytanie jest tylko dla twojego ego i tylko w ten sposób pokazujesz swój brak pewności siebie – pisze na swoim blogu Oświecony Kochanek, bloger poruszający tematy seksu.
Do najczęstszych objawów orgazmu u kobiet należą: bardzo szybki oddech, skurcz ciała, wygięcie ciała w pałąk, zamglone oczy, skurcze pochwy, rumieniec na twarzy czy klatce piersiowej. Do innych, ale ciekawych objawów orgazmu u kobiety, należą też płacz, śmiech, a nawet śpiew (!).
Okrzyki nie zawsze są miarodajnym wyznacznikiem posiadania orgazmu. Według rozmaitych danych nawet 60-70 proc. kobiet udaje, że szczytowało. Najczęstszą przyczyną takiego zachowania jest niechęć do sprawienia partnerowi przykrości.

Dlaczego kobiety mają problem z osiągnięciem orgazmu?
*Media (nie pornograficzne) karmią widzów scenami, w których kobieta osiąga orgazm w wyniku wyłącznie penetracji waginalnej; wchodzący w dorosłość mężczyzna czerpiący wiedzę z takich obrazów z pewnością nie zadowoli partnerki, a i ona może mieć poczucie, że jest coś z nią nie tak, bo nie „doszła” po kilku ruchach frykcyjnych partnera;
*80 proc. kobiet nigdy nie osiągnęło orgazmu tylko przy penetracji waginalnej! Nie oznacza to, że taka kobieta jest „nienormalna”; świadczy to jedynie o tym, że w inny (np. poprzez zewnętrzną stymulację) sposób doświadcza szczytowania, niestety może być to źródłem licznych nieporozumień pomiędzy partnerami, co z kolei ma swoje korzenie w niezrozumieniu własnych potrzeb i braku komunikacji;
*Brak wiedzy na temat tego, w jakiej pozycji kobieta osiąga największą przyjemność. O ile przyzwyczajamy się już do myśli, że pozycja misjonarska nie do końca satysfakcjonuje kobietę, o tyle brak wiedzy na temat tego, jakie pozycje dają partnerom największą rozkosz również jest powodem frustracji dla obu stron. To znów problem braku zrozumienia i komunikacji;
*Zniecierpliwienie. Zdarza się, że aby doprowadzić kobietę do orgazmu, mężczyzna musi poświęcić dużo czasu i sporo wysiłku (zależy w jakiej fazie cyklu miesiączkowego kobieta się znajduje, jaki ma nastrój, itd.). Nie wszyscy partnerzy są w stanie to zaakceptować i po chwili sprawiania kobiecie przyjemności, rezygnują, lub ona zniecierpliwiona zaczyna udawać, że „doszła”. Lekarstwem na taki stan rzeczy może być po prostu cierpliwość i odprężenie, i nie podchodzenie do seksu zadaniowo;
*Mężczyźni podchodzą do zadowalania partnerki bardzo ambicjonalnie. Jeżeli nie miała orgazmu, to od razu dostają komunikat: „Nie jesteś w pełni mężczyzną”. Rodzi to frustrację po obu stronach;
*Udany seks dla kobiety nie zawsze jest jednoznaczny z orgazmem, często, choć nie cały czas i nie zawsze, takie elementy, jak bliskość, dotyk czy penetracja bez szczytowania, wystarczają.

Piotr Sztompke
Polecamy

Powiązane Artykuły