Co trzeci mężczyzna zmaga się z tym problemem w jakimś stopniu. Jednocześnie na temat ten krąży wiele mitów i stereotypów, które wprowadzają w błąd lub zniechęcają do działania. Czas zmierzyć się z nimi!
Szampon do włosów lub olejek z węża cofną utratę włosów? Blizny po przeszczepie są zawsze widoczne? A włosy wyglądają sztucznie? Eksperci mówią, jaka jest prawda i co możesz zrobić, by zachować włosy jak najdłużej.
1. Gen „łysienia” dziedziczymy ze strony matki
To mit. Najczęstsza przyczyna utraty włosów – łysienie androgenowe, które dotyczy ponad 95 proc. przypadków utraty włosów u mężczyzn, jest w dużej mierze zapisane w naszym DNA. Jednak nie jest prawdą teoria, że predyspozycję do łysienia dziedziczymy zawsze ze strony matki.
– Badania naukowe udowodniły, że gen odpowiedzialny za utratę włosów może być przekazany zarówno ze strony ojca, jak i matki. Najlepszym wskaźnikiem tego, czy będziemy łysieć, jest rodzinna skłonność. Spójrzmy na najbliższych. Jeśli rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, wujowie i ciotki tracą włosy, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziemy zmagać się z tym samym problemem – mówi dr Grzegorz Turowski, chirurg plastyczny.
2. Złe nawyki odbiją się na kondycji włosów
To prawda, ale dotyczy w większym stopniu kobiet niż mężczyzn. Niewłaściwe nawyki, które mogą się odbić na kondycji twojej fryzury to agresywne szczotkowanie, tapirowanie, prostowanie, trwała ondulacja włosów, farbowanie, utlenianie, stosowanie tzw. doczepów, fryzury typu dredy lub ciasno związane warkoczyki. Włosom mogą również zaszkodzić chemikalia występujące w szamponach, wodzie, zanieczyszczonym powietrzu oraz nadmierne promieniowanie UV – wszystko to osłabi z zewnątrz i od wewnątrz włókna włosów.
3. Wypadające włosy to początek łysienia
To mit. Należy odróżnić włosy wypadające w niewielkiej ilości od widma wyłysienia. Codziennie tracimy włosy (50-100 naturalnie), co może być skutkiem naszych złych nawyków np. nieodpowiedniej pielęgnacji, obciążających włosy zabiegów fryzjerskich, zbyt mocnego szczotkowania. Ale nie zawsze musi to świadczyć o większym problemie natury zdrowotnej. Dopiero obserwacja zwiększonego wypadania w dłuższym okresie powinna nas martwić. Wtedy warto skonsultować się z lekarzem.
4. Nie ma szamponów czy leków, które cofną łysienie
To, niestety, prawda. U większości mężczyzn z problemem łysienia, wynika ono z miniaturyzacji mieszków włosowych na skutek działania dihydrotestosteronu (DHT). Jest to silnie działająca pochodna testosteronu i jeśli nasz organizm wykazuje genetyczną nadwrażliwość na działanie DHT, to włosy będą coraz słabsze, cieńsze i krótsze. Aktualnie nie jest znany sposób, który powstrzymałby ten proces – przynajmniej w świetle dotychczasowych badań. Nie pomogą więc szampony, reklamowane jako zapobiegające wypadaniu włosów czy propagowane w sieci mikstury np. olejki z węża, które mają być panaceum na problem łysienia męskiego. Eksperci ostrzegają, że wiele obecnych w tej branży produktów i usług, które są obecne na rynku, nie działa.
Co więc pozostaje? W zależności do skali problemu możemy stosować farmakoterapię, np. minoksydyl. Jest to lek, który we wczesnej fazie łysienia może zahamować utratę włosów. Podobne działają leki na bazie finasterydu. Rozwiązaniem mogą być również zabiegi laserowe pobudzające cebulki włosów do wzrostu czy ostrzykiwanie skóry głowy osoczem bogatopłytkowym i komórkami macierzystymi. Nie da się łysienia wyleczyć, ale można braki włosów zrekonstruować. Zabiegi przeszczepu włosów są jedynym trwałym rozwiązaniem problemu.
5. Łysienie dziedziczne dotyczy tylko mężczyzn
To nieprawda. Wbrew pozorom problem utraty włosów dotyka również pań. Około 20 proc. dorosłych kobiet zmaga się z wypadaniem włosów – i to nie tylko po porodzie czy menopauzie. Podobnie, jak u panów, główną przyczyną łysienia u kobiet jest łysienie androgenowe o podłożu genetycznym. Najczęściej występuje ono między 20. a 40. r. ż.
Źródło: Newsrm.tv