Kosmos pełen śmieci

Tłok w kosmosie? Jak to możliwe? Okazuje się, że nawet tam robi się coraz ciaśniej. Wszystko przez czynne satelity, kosmiczne śmieci czy nawet przedmioty zgubione przez astronautów. W tej sytuacji potrzebny jest system, który pomoże im w monitorowaniu kosmicznego ruchu i uniknięciu kosztownych kolizji

Orbita ziemska zyskuje kolejnych lokatorów, których trudno jest wyprosić. Ich obecność w przestworzach jest jednak bardzo niebezpieczna dla prowadzonych w kosmosie działań. Zderzenie satelity nawet z niewielkim przedmiotem może oznaczać katastrofę naukową i finansową. Co więcej, czasami zatrzymuje również cały program naukowy.

Polscy naukowcy mają na to jednak pewien sposób. Przygotowując swój system, chcą przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo pracującym satelitom obserwacyjnym i telekomunikacyjnym, aby nie zderzały się one z kosmicznymi śmieciami.

Sporo kosmicznych śmieci powstaje podczas wynoszenia rakiet w przestrzeń kosmiczną. Znanych jest też kilka przypadków, w których źródłem kosmicznych śmieci było zderzenie samych satelitów. Przy kolizji chińskiego satelity z amerykańskim powstało kilkanaście tysięcy odłamków. Powstające w ten sposób odłamki zaśmiecają kilka sąsiednich orbit i zagrażają obiektom, które dla nas pracują – zaznacza Jerzy Łukasiewicz z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych.

System SST-PL będzie obserwował działające satelity, ujęte już w bazach danych, np. w bazie prowadzonej przez amerykańsko-kanadyjską jednostkę North American Aerospace Defense Command (NORAD), zawierającej kilkanaście tysięcy obiektów. Będzie też rozpoznawał obiekty nieznane.

Zbudowanie systemu jest potrzebne szczególnie Polakom m.in. dlatego, że szykujemy się do wysłania własnych satelitów obserwacyjnych, które znajdą się na niskich orbitach od 400 do 600 km. W tym obszarze znajdują się jednak inne tego typu urządzenia, więc możliwa jest nawet ich kolizja. Czy naukowcy będą mogli też identyfikować naturalne obiekty kosmiczne, które nam zagrażają, np. asteroidy? Oczywiście jest taka możliwość, jednak nie jest to takie proste. Te obiekty naturalne, które słabo odbijają promieniowanie słoneczne trudno jest zauważyć. System jednak automatycznie będzie szukał obiektów, których nie ma w bazach, wyliczał ich orbity i określał czy jest to obiekt naturalny czy może sztuczny.

W jaki sposób naukowcy chcą śledzić i identyfikować obiekty w kosmosie? Wykorzystają do tego zbierający światło, ruchomy teleskop. Światło będzie przekazywane do kamery CCD o bardzo dużej rozdzielczości. Następnie zebrany w ten sposób obraz będzie analizowany przez system komputerowy, który za pomocą specjalnych algorytmów „wyciągnie” dane, umożliwiające automatyczną identyfikację i określenie parametrów orbit. Z czasem będzie można nim sterować zdalnie, zlecając oglądanie fragmentu nieba w określonym czasie. Wyniki poszukiwań system prześle do jednostki, która zleciła badanie.

Polski system ma zacząć działać pod koniec 2017 roku. Konkurs na wykonanie projektu zautomatyzowanego systemu optycznej obserwacji i śledzenia obiektów w przestrzeni kosmicznej SST-PL Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ogłosiło w lipcu 2015 roku.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Ela Makos

Autor

Ela Makos

Polecamy

Powiązane Artykuły