Czy powinniśmy się bać tego, co dzieje się w kosmosie? Meteory krążące po kosmosie, zderzenia, wybuchy – zagrożeń z tym związanych może być całkiem sporo. Badacze ciągle analizują ruchy wokół Ziemi, co jednak z tego wynika?
Meteory stanowią dla Ziemi potencjalne zagrożenie nawet wtedy, kiedy ich średnica wynosi od kilku do kilkunastu metrów. Kiedy nad Czelabińskiem rozpadł się niewielki bolid, szyby stłukły się w wielu budynkach, a odłamki szkła raniły 1142 osoby. Wydarzenie poprzedziło zjawisko świetlne, nazywa się ono zjawiskiem meteorowym i powstaje, gdy ciało wejdzie w atmosferę planety. Większość małych ciał ulega niemal całkowitemu spaleniu w atmosferze. Jeżeli przetrwa i spadnie na Ziemię, nazywamy je meteorytem.
Niebezpieczne mogą być dla nas również komety. Stanowią one luźny, porowaty zlepek lodów i pyłów. Cechują je widoczne warkocze, które niejednokrotnie mylnie nazywa się ogonami. Komety przylatują właściwie z dwóch obszarów – jeden z nich to Pas Kuipera, a drugi to obszar Obłoku Oorta. Najbardziej niebezpieczne są planetoidy pochodzące z Pasa Głównego Planetoid. Są one bardzo zwarte, o nieporowatej strukturze, a co za tym idzie jest znacznie większe prawdopodobieństwo, że te ciała przetrwają podróż przez naszą atmosferę.
Te dyskusje dotyczące zagrożeń to nie tylko słowa. Na naszej planecie zidentyfikowano ok. 170 dużych kraterów uderzeniowych. Jeden z największych to krater Vredefort w RPA, który powstał ponad 2 mld lat temu. Jego średnica wynosi ok. 300 km. Do naszych czasów zachowała się jedna czwarta tej struktury.
W Polsce również mamy kilka kraterów – pozostałości po uderzeniach odłamków meteorytu. Najbardziej znane są w Morasko (dzielnica Poznania). Od 1914 roku na tym obszarze znaleziono ok. 600 kg masy meteorytowej i utworzono rezerwat.
Najlepiej zachowanym kraterem na świecie jest krater Barringera w Stanach Zjednoczonych o średnicy 1,5 km. powstały po upadku planetoidy przed 50 tys. lat. Znane jest też miejsce po katastrofie tunguskiej. 30 czerwca 1908 r. jakieś ciało rozpadło się w atmosferze nad obszarem Syberii. Zniszczony został obszar w promieniu 40-50 km, ale brakuje krateru. To sugeruje, że mieliśmy do czynienia z rozpadem komety. Ziemia, ze względu na swoją aktywność geologiczną, nie jest zbyt dobrym miejscem do poszukiwania kraterów. Świetnie do obserwowania kraterów nadaje się nasz Księżyc oraz Merkury.
Uczeni dbają jednak o to, aby mimo tych zdarzeń włos nam z głowy nie spadł. Znają oni całą populację dużych planetoid, choć liczba wszystkich planetoid stale rośnie. W ciągu najbliższych 30 lat potencjalnie może nam zagrozić około 1500 obiektów, ale to wcale nie znaczy, że są dla nas faktycznym niebezpieczeństwem. Nie oznacza to też, że ciała te uderzą w Ziemię, a jedynie istnieje określone, niewielkie prawdopodobieństwo takiego zdarzenia. Według badaczy problemem są ciała o średnicy od kilku do kilkunastu metrów, które pojawiają się od strony Słońca – z kierunku, w którym nie jest w stanie patrzeć żaden teleskop, żaden instrument obserwacyjny. Na szczęście nie spowodują one strat globalnych, ale może się zdarzyć, że będą nas zaskakiwać podobnie jak bolid Czelabiński.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl