Nietypowe biografie oraz wyjątkowi bohaterowie – to jedne z cech charakterystycznych filmów Jana P. Matuszyńskiego, który otrzymał Paszport POLITYKI 2016. Doceniono jego odważny debiut, a więc film „Ostatnia rodzina”
Kinem zainteresował się bardzo wcześnie, bo już w wieku czterech lat. Wychował się w czasach wypożyczalni kaset wideo, dzięki którym nauczył się cenić filmową różnorodność. Od tego momentu, a więc od 1988 roku jego miłość do kina ciągle rosła. Nic dziwnego, że trafił w końcu na Wydział Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, gdzie studiował reżyserię. Sześć lat temu ukończył też kurs dokumentalny w Mistrzowskiej Szkole Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy w Warszawie.
Za klasykami powtarza, że film to życie z którego wycięto nudę. A do tych filmów, które szczególnie ceni zalicza Informatora” Michaela Manna, „Białą wstążkę” Hanekego, „Lot nad kukułczym gniazdem” Formana i „Pulp Fiction” Tarantino. Lubi również szeroko pojętą widowiskowość – autorskie kino gatunkowe.
Bohaterami jego często nagradzanych dokumentów są niekonwencjonalni, podejmujący trudne wyzwania ludzie z pasją. „Deep Love” to opowieść o nurku po udarze, który wraca do bicia rekordów pod wodą. „Niebo” przedstawia historię terminalnie chorego na raka szpiku mężczyzny czerpiącego radość z tworzenia ikon. „Offline” opisuje z kolei dramat zakochanego w awatarze nastolatka.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak wyróżniona w Locarno i obsypana laurami w Gdyni fabuła „Ostatnia rodzina”. To właściwie najdojrzalszy, ale i równocześnie najbardziej ryzykowny polski debiut ostatnich lat. Historia życia i śmierci członków rodziny Beksińskich, zdokumentowana przez nich samych, już wcześniej dostarczała materiału dla niezliczonych publikacji – od poważnych biografii, po tabloidowe sensacje.
Z pewnością warto zaznaczyć fakt, że ten film nie jest typową biografią malarza czy anatomią relacji rodzinnych. Matuszyński w bardzo dojrzały i przemyślany sposób wciąga widza w najintymniejsze sprawy. W ocenie Tadeusza Sobolewskiego z historii, która mogła być pożywką dla horroru, powstał film o rodzinie jako szkole przetrwania, film o miłości, która pozornie na miłość wcale nie wygląda. Zdaniem innych nominujących, w tym Jakuba Majmurka, to również traktat o czasie, śmierci, latach 90., niebezpieczeństwach zbytniego uwiedzenia popkulturą i prehistorii narcystycznego porządku widzialności, w jakim obecnie żyjemy.
Nominowani w kategorii „Film” byli również: Bartosz M. Kowalski i Tomasz Wasilewski.