Jan Kwilman – właściciel salonu motocyklowego Harley-Davidson – Liberator na warszawskiej Woli to kolejny Bohater projektu „Akademia Mistrzów”, barwna i charyzmatyczna osobowość. Swoją pasją i motocyklową „korbą” zaraża innych wkoło, pokazując, że jeździć może każdy. Dziś opowie naszym Czytelnikom i Czytelniczkom o początkach swej działalności oraz o tym, dlaczego entuzjazm i wiara we własne siły są tak istotne.
Proszę opowiedzieć nam o historii Pańskiej firmy. Jak znalazł się Pan w tym miejscu zawodowym, w którym jest obecnie?
Zawsze byłem zafascynowany motocyklami. Już w wieku kilkunastu lat odrestaurowałem stary motorower, którym jeździłem aż do momentu kupna dużego motocykla BMW. Byłem wówczas uczniem drugiej klasy liceum, a motocykl kupiłem za pieniądze zaoszczędzone ze szkolnych obiadów. Dopiero po dwóch latach zrobiłem prawo jazdy… Po BMW udało mi się kupić trzy Harley’e z drugiej wojny światowej. Z nich zbudowałem jeden motocykl… i tak to się zaczęło i trwa do dziś. Zająłem się naprawami tych motocykli i w 1990 roku, wspólnie z żoną Audrey, otworzyliśmy sklep Liberator przy ulicy Targowej, w Warszawie.
Naprawialiśmy te wojenne motocykle, ponieważ wówczas w Polsce nie było nowoczesnych Harley’ów. Firma została nazwana „LIBERATOR”. Nazwa pochodziła od przydomku nadanego tym motocyklom w czasie wyzwalania Europy przez Armię amerykańską -„Wyzwoliciel”. Nasz sklep zmieniał swą lokalizację kilkukrotnie. Zaczęliśmy importować nowoczesne motocykle używane, w ten sposób Harley-Davidson zaczął akcentować swoją obecność w Polsce. W 2001 roku powstała firma importerska Harley-Davidson i Liberator uzyskał status autoryzowanego dealera. Od tej pory działamy w ramach europejskiej sieci dealerskiej.
Skąd czerpał Pan wiedzę biznesową w trakcie budowania firmy?
Wiedza biznesowa… w moim przypadku to była raczej znajomość środowiska motocyklowego, a szczególnie potrzeb użytkowników motocykli i oczywiście ogólnoświatowych trendów w customingu i modzie motocyklowej.
Jak na przestrzeni lat zmieniał się rynek motocyklowy i jaki te zmiany miały wpływ na Pańską drogę zawodową?
W przypadku Polski, to bardzo proste. Ze względu na naszą historię, rynek motocyklowy jest bardzo młody. Trzydzieści lat temu w Polsce były dostępne tylko motocykle zabytkowe, z lat drugiej wojny światowej i starsze.
Od lat dziewięćdziesiątych, nastąpił bardzo dynamiczny rozwój, oparty o wchodzenie na polski rynek wszystkich brandów motocyklowych. W tej chwili wygląda na to, że rynek jest nasycony, aczkolwiek przewiduję ponowny jego rozkwit połączony z potencjalnym końcem pandemii.
Największe przeszkody, jakie stanęły na Pańskiej drodze do sukcesu, to? I druga część pytania – jak sobie Pan z nimi poradził?
Te przeszkody myślę, że są takie same, jak w każdej branży w naszym kraju (finansowanie, nieudolność banków etc.). Jak sobie radzimy z tymi problemami? Lepiej, gorzej… jak wszyscy.
Są jakieś uniwersalne przepisy na radzenie sobie z biznesowymi trudnościami? Jeśli tak, poprosimy o kilka rad.
Walka, walka… niestety, uważam, że w Polsce realia dotyczące biznesu są bardzo trudne… jest to wprost dżungla.
Skuteczny biznesmen to według Pana….
Jest to osoba kochająca swoją branżę, znająca ją od podszewki i entuzjastycznie nastawiona.
Po więcej informacji o działalności naszego Bohatera zapraszamy tutaj:
https://www.facebook.com/liberator.harleydavidson?fref=ts
Fot. Archiwum prywatne Bohatera
Materiał powstał w ramach raportu BIZNES SIĘ NIE PODDAJE oraz projektu AKADEMIA MISTRZÓW!