Gdyby Tarantino był modelarzem…

Co można przekazać na modelarskiej dioramie? Zapytajcie braci Chapman, których instalacja o wymownym tytule „Fuckin Hell” jest właśnie wystawiana u Prady, choć ma już 18 lat. Wciąż równie obrzydliwa, przerysowana i szokująca, a jednak skłania do refleksji.

Jake i Dinos Chapman (prawdziwe imiona Iakovos i Konstantinos) zdążyli zszokować brytyjską opinię publiczną już kilkaset razy. Dodawali genitalia do twarzy dzieci, dorysowywali głupie miny do szkiców Goi, ubierali manekiny w kaptury Ku Klux Klanu i tęczowe skarpetki. W skrócie: robili wszystko, by bawić się emocjami opinii publicznej.

Jak wytrawni reżyserzy, projektują reakcje swoich odbiorców i czekają na burzę, jaką wzbudzą – od zachwytu po pikiety protestacyjne. Ale chyba żadne ich dzieło nie zrobiło takiego wrażenia, jak „Hell” oraz kontynuacja z 2008 – „Fuckin Hell”. A kontynuacja była potrzebna, ponieważ pierwotne „Piekło” z 2000 roku, jak na ironię, spłonęło w pożarze między jedną wystawą a drugą. – Gdy wystawa zajęła się ogniem, po prostu zaczęliśmy się śmiać. Dwa lata pracy, dwie minuty i już nie ma – mówi Jake Chapman.

chapman2

„Fuckin Hell” to instalacja tak przerysowana i naszpikowana kontrowersyjną symboliką, że każdy znajdzie w niej coś, by się oburzyć. Jest też tak obrzydliwa, że każdy może dostrzec jakiś szczegół, który go obrzydzi. Ale nade wszystko jest niebywale misterna i przemyślana, za co na braci Chapman już 18. rok z rzędu spływają komplementy.

Aktualnie „Fuckin Hell” jest wystawiane w pawilonie Fondazione Prada we Włoszech, ale instalacja objechała już chyba cały świat. Do dziś budzi ogromne oburzenie, ponieważ część z 9 szklanych witryn (ułożonych – a jakże – na planie swastyki!) przedstawia obóz zagłady i tysiące nazistowskich żołnierzy.

chapman6

– Wielu ludzi uważa, że ta wystawa przedstawia Holokaust. Ale to jest absolutna odwrotność Holokaustu. Tutaj to naziści są poddani przemysłowemu ludobójstwu. A to oznacza, że ludzie nie patrzą dokładnie na to, co pokazujemy – zwraca uwagę Chapman. Sam fakt, że 18 lat od premiery oryginalnej wystawy trzeba wyjaśniać, co przedstawia ta instalacja, jest doskonałym świadectwem na dosadność. Do wielu odbiorców dociera bezpośredniość i obrazoburczość, nie dociera za to pełny przekaz.

– Naziści praktykowali ludobójstwo na wszystkich, których uważali za słabszych. My ich ukaraliśmy: teraz to oni są poddawani recyklingowi przez mechanizm swojego autorstwa, tyle że za pośrednictwem szkieletów, mutantów i kosmitów. Naziści zabijający Żydów to prawda historyczna. Naziści dostający wpier#ol to takie science-fiction, że równie dobrze moglibyśmy tam dodać Marsjan – zwraca uwagę Jake.

chapman5

„Fuckin Hell” to taki ogrom treści, że trudno nawet po kilku wizytach dostrzec wszystkie szczegóły. Gdzie byli kosmici? A, faktycznie, są. W jednej witrynie równocześnie dzieje się kilkaset, czasami parę tysięcy dramatów, a okrucieństwo wydaje się tak przesadzone, jak w najbrutalniejszych produkcjach filmowych. Nawet nie u tytułowego Tarantino (trochę clickbait, to prawda!), ale w horrorach nurtu gore.

– Każdy akt dokonuje się w tej samej sekundzie. To kadr, jeden moment masowej potworności. Ale najważniejsze dla nas w procesie tworzenia było jedno: nawet jeśli zbudujesz coś z 60 tysięcy figurek nazistów, to wciąż nie umywa się do wydarzeń, do których się odnosisz. Dwa lata tworzyliśmy 60 tysięcy małych żołnierzy. A naziści byli w stanie wymordować 60 tysięcy radzieckich jeńców wojennych w 6 godzin! – zwraca uwagę Jake Chapman. Przekazuje też, dlaczego wystawa jest tak okrutna: ponieważ ma pokazać karę za największą zbrodnię przeciwko ludzkości w jednej scenie.

W witrynach umieszczonych jest faktycznie ok. 60 tysięcy żołnierzyków. Wybór nie był przypadkowy, ponieważ żołnierzyki to dziecięca zabawka, która w tym wypadku ilustruje ludobójstwo. Ma stworzyć dysonans u odbiorcy, który jednocześnie czuje się jak podglądacz, który zobaczył za dużo – zagląda do 9 różnych fragmentów piekła i czuje się jak mimowolny świadek czegoś potwornego.

A ogląda naprawdę wiele. Ukrytych elementów jest tutaj na pęczki, w najdziwniejszych zakamarkach brutalnej anihilacji nazistowskich żołnierzy. Nie tylko żołnierzy, zresztą, ponieważ giną również dinozaury, których jelitami bawią się rozbawione szkielety. Tutaj szkielety odebrały hełmy i zaganiają do komór, pozbawiają kończyn, rozrywają na kawałki. Jeden w wesoły sposób zachęca sałatą żółwia, by ten pociągnął pociąg do obozu. Z wyrwanych nóg tworzą ozdoby w kształcie swastyk, powstają mutanty pokroju wielkiej kuli nóg toczącej się po zwłokach.

chapman4

Na krzyżu zawisł Ronald McDonald, a pod nim krążą bezradnie maskotki sieci fast food wymieszane z członkami Ku Klux Klanu. Charakterystyczne arkady amerykańskiej sieciówki są podpisane hasłem „billions sevred” zamiast „billions served” (miliardy rozerwanych zamiast miliardy obsłużonych).

Hitler? Ach, i on jest. Stoi nad klifem i podziwia swą armię, lecz już nie jako wódz. Szkielety zmuszają go do malowania pejzażu złożonego z tysięcy jego zmasakrowanych żołnierzy. Pejzaż jest słaby, jak inne autorstwa Hitlera. Jest nawet Stephen Hawking, tym razem na wózku zbudowanym z mini czołgu goliath. Trafia do piekła jako ateista, ale na spokojną, odludną wyspę, gdzie bawi się przy drinkach z zygotycznymi tancerkami.

chapman8

Każda z 60 tys. figurek była ręcznie malowana i odkształcana, by wyrazić emocje na twarzy, okaleczyć, dać wrażenie cierpienia, ruchu, dramatycznych prób ucieczki lub rytualnych, psychodelicznych tańców. I udało się zrealizować ten projekt w dwa lata tylko dlatego, że nad dziełem pracowała rzesza – nomen omen – asystentów, modelarzy i plastyków.

Nic dziwnego, że praca braci Chapman została okrzyknięta ostatnim wielkim dziełem brytyjskiej sztuki w XX wieku, z racji premiery w 2000 roku.

Michal Karas

Autor

Michal Karas

Polecamy

Powiązane Artykuły