W jednym za swoich listów pisze „niestety nigdy nie robię tego, co powinienem”. Kocha gorąco: muzykę, Polskę, kobiety. Jest szczupły, ma 170 cm wzrostu. Na pierwszy rzut oka nie powala urodą. Ale podobno jest niesamowity w łóżku. Kobiety za nim szaleją. Poznajcie Fryderyka Chopina – nie tylko kompozytora, ale również kochanka
Fryderyk rodzi się pod koniec lutego 1810 roku w Żelazowej Woli. Nie wiadomo, kiedy dokładnie, bo prawdopodobnie kościelny źle zapisał datę chrztu chłopca. Od najmłodszych lat jest skazany na sukces. A jak wiadomo mężczyźni odnoszący sukcesy, przyciągają płeć piękną jak magnez.
W 1830 młody Fryderyk wyjeżdża za granicę, ucieka przez powstaniem. Odwiedza Berlin i Wiedeń, aż dociera do Paryża. Jest zdolny, zaczyna komponować, coraz więcej i coraz odważniej. Po roku ma luksusowy apartament i ubiera się u najmodniejszego krawca w mieście. Zawsze podąża za najnowszymi trendami. Bywa na salonach, udziela lekcji gry na fortepianie. Grywa w małym gronie, jego występy są wydarzeniem, za które Paryż gotów zapłacić wiele. Powodzi mu się coraz lepiej. Książęta, hrabiowie, hrabinie, baronowe, Liszt, Mendelssohn, Słowacki, Mickiewicz, Norwid – młody Polak otacza się najlepszym towarzystwem.
Jest lwem salonowym. Co wieczór chadza do teatru lub na koncert, a później obowiązkowo na przyjęcie. Bryluje, czaruje, zniewala damy. Słowacki pisze o nim, że „na wielu przyjęciach bywało nudno, ale tylko do momentu, w którym w drzwiach nie pojawiał się Chopin.”
Jest jesień 1836 roku. Fryderyk spotyka swoją najsłynniejszą kochankę – George Sand. Ją ujmuje jego szlachetność, jego – odstrasza jej charakter, zachowanie, męski strój, cygaro w ustach, pewność siebie i nietypowa uroda. Sand jest rozwiedziona. Spokrewniona z trzema królami Francji, służbą domową i… wędrowny handlarzem ptaków. Fryderyk i pyskata Francuzka nawiązują dłuższy romans, który trwa prawie do końca życia kompozytora. Już po śmierci Fryderyka, do Francuzki trafiają listy miłosne, które z Paryża wywozi siostra kompozytora. Na prośbę pisarki, listy z mysłowickiej oberży wykrada podobno sam Aleksander Dumas syn. Nie są to zwykłe nudne listy, to erotyki, w których kochankowie opisują swoje miłosne uniesienie w sypialni. A może i nie tylko…
Jest jeszcze jedna kobieta w życiu Chopina, ale o tym romansie, bo prawdopodobnie taki był, mówi się mało. To Delfina Potocka. Muza i kochanka Zygmunta Krasińskiego. Delfina jest piękna, urocza, uwodzicielska. Nic dziwnego, że Fryderyk traci dla niej głowę. Podobno słynny „Walc minutowy”, który znawcy muzyki klasycznej uważają za jeden z najlepszych i najbardziej dynamicznych dzieł to odzwierciedlenie gwałtownego seksu Fryderyka i Delfiny… Podobno kompozytor pisał do niej erotyczne listy, podobno sporo w nich świntuszył, podobno w jednym z nich napisał: „Chciałbym znów wkraść się do twojej małej dziurki – Des-durki”. Podobno, bo oryginały listów zaginęły, a prawdziwości kopii nigdy nie potwierdzono…
Jest jesień 1849 roku. Kłopoty Fryderyka ze zdrowiem coraz bardziej się pogłębiają. To prowadzi do coraz większej obsesji na temat śmierci. A dokładniej na temat pochówku – Chopin boi się, że zostanie pogrzebany żywcem… Reżyser Jacek Koprowicz w wywiadzie z Jackiem Szczerbą dla „Wysokich Obcasów” przekonuje, że to właśnie ów lęk jest przyczyną tego, że serce Chopina zostało wycięte z jego klatki piersiowej i trafiło do Polski. Kompozytor przed śmiercią wymusza na siostrze, Ludwice, obietnicę, że tuż po stwierdzeniu zgonu jego zwłoki zostaną pozbawione tego organu.
Jest październik 1849 roku. Chopin jest już bardzo chory. Waży nieco ponad 40 kg. Prawdopodobnie ma gruźlicę, choć o tę chorobę lekarze spierają się do dziś. Ostatnio pojawiają się głosy o mukowiscydozie. Ostatnie tygodnie Fryderyk spędza przykuty do łóżka. Męczy się straszliwie, cierpi z powodu gorączki i drgawek, często zapada w stany letargu, a później wychodzi z nich mocnym, bolącym kasłaniem. Pluje krwią. Lekarze dają mu opium na uśmierzenie bólu. Przy łóżku pojawia się kobieta. Chopin mówi, że widzi anioła. To Delfina, która gra i śpiewa specjalnie dla niego…
Podobnie jak z urodzinami, ze śmiercią Chopina też jest problem. Podobno. Jedni mówią, że umrzeć pozwoliło mu pojednanie z Bogiem, inni, że Chopin… udusił się opłatkiem, który próbowano wcisnąć w niego na siłę podając komunię św., kiedy nie mógł już przełykać. Jeśli jednak jest w życiu Chopina coś, względem czego wątpliwości nie ma, to jest to jego ogromny talent. Tak do muzyki, jak i zdobywana kobiecych serc…
Aneta Zadroga