Drukowany telefon?

Po co budować skomplikowane urządzenia elektroniczne skoro można je wydrukować? Potrzeba nam do tego jednak materiałów kompozytowych, które są już projektowane przez jednego z badaczy. Jak będzie wyglądał cały proces drukowania?

Zdecydowanie wygodniej byłoby zastąpić klasyczne metody budowania układów elektronicznych technologią druku 3D. Dzięki temu moglibyśmy w przyszłości np. korzystać z telefonu, który byłby wydrukowany. Mamy w tej kwestii jednak pewne ograniczenia, więc np. wydrukowanie układów scalonych wysokiej wydajności nie jest jeszcze możliwe, ale i nie jest też właściwie potrzebne. Podstawą dobrego drukowania wspomnianych sprzętów jest jednak to, aby wszystkie istotne elementy, zarówno obudowę jak i cały obwód elektroniczny dało się wykonać w jednym procesie, a najlepiej na tym samym urządzeniu.

Naukowiec z Politechniki Warszawskiej dr Marcin Słoma pracuje nad materiałami kompozytowymi, które będzie można wykorzystać do drukowania przestrzennych układów elektronicznych. Na swoje badania otrzymał od Fundacji na rzecz Nauki Polskiej 1,98 mln zł w ramach programu FIRST TEAM. Dr Słoma ma nadzieję, że dzięki projektowi uda się już drukować takie elementy jak silnik czy głośnik, a nawet cały układ elektroniczny.

Elektronika strukturalna to elementy i obwody elektroniczne będące częścią budowli, obudów i innych elementów konstrukcyjnych (karoserie samochodów, mosty), zintegrowane w objętości elementu lub umieszczone na jego powierzchni. Już dziś jej siostrzana technologia elektroniki drukowanej umożliwia masową produkcję elementów o mało i średnio skomplikowanej budowie. Dzięki tej technologii drukowane elementy są bardziej funkcjonalne, tańsze w produkcji, a indywidualne potrzeby klienta nie są przeszkodą, gdyż można łatwo wprowadzać zmiany do projektu.

Do czego może nam się przydać drukowana 3D elektronika strukturalna? Przydawać się może m.in. w motoryzacji, wojsku, medycynie czy inżynierii lądowej oraz budownictwie. Zainteresowali się nią również producenci samolotów, którzy pracują nad tym, aby przewody zastąpić ścieżkami w poszyciu maszyn, co pozwoliłoby „odchudzić” samoloty nawet o kilka ton. Wykorzystując tę technologię można byłoby oszczędzić czas i pieniądze, a także ograniczyć zanieczyszczenia środowiska.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Karol Pisarski
Polecamy

Powiązane Artykuły