Czy bardziej w tym jachcie kusi luksus, czy oparcie jego zasilania na promieniach słonecznych? Według producenta będzie w stanie opłynąć cały świat bez żadnego tankowania właśnie dzięki posiadaniu niemałej elektrowni słonecznej.
Szwajcarska firma Solar Impact zapowiedziała stworzenie jachtu, który pozwoli na opłynięcie całego świata bez żadnego postoju na tankowanie. Brzmi wyjątkowo ambitnie, nie da się ukryć. Jest jednakowoż drobny druczek: opłynięcie świata byłoby możliwe tylko trzymając się najbardziej ekonomicznej prędkości 5 węzłów (10 km/h), która umożliwiałaby stałe ładowanie baterii.
Spacerowa prędkość oznacza jakieś 11-12 lat płynięcia – luźno licząc – i zdecydowanie nie brzmi ekscytująco, ale i tak warto poświęcić pomysłowi chwilę. Proponowany jacht jest bowiem wyposażony w aż 300 metrów kwadratowych baterii słonecznych, które zasilają potężny akumulator (800 kWh, 10 godzin żeglowania na pełnym ładowaniu), a ten z kolei daje moc głównemu silnikowi (1340+ KM).
Mówimy więc o łodzi prawie całkowicie zasilanej słońcem. Silnik diesla co prawda na pokładzie jest – ba, nawet dwa! – ale wyłącznie w roli zasilania awaryjnego, gdyby przez długi czas utrzymywało się zachmurzenie uniemożliwiające regularne ładowanie.
Jeśli Szwajcarom uda się zbudować pierwszy jacht (zamówienia podobno są), to przyjdzie się cieszyć, że działa i… żałować, że to wciąż atrakcja dla najbogatszych. Mówimy przecież o 70-tonowym jachcie z trzema pokładami, długim na 24 metry.
Wizualizacje: Solar Impact