Archiwalne materiały dziennikarzy DM

Implanty do lamusa
Jesteś niezadowolona ze swojego biustu, ale nie masz ochoty na skalpel. Pora na nowe zabiegi medycyny estetycznej

Jedna z najnowocześniejszych metod, dzięki której można uzyskać wymarzony rozmiar biustu, zniwelować asymetrię czy nawet uzupełnić ubytki po mastektomii opiera się na
wykorzystaniu, a raczej przemieszczeniu tkanki tłuszczowej pacjentki. Odbywa się ono podczas zabiegu przeprowadzanego przez lekarza chirurga i przy zastosowaniu odpowiedniego urządzenia.
Proces wykonywany jest podczas jednej sesji – do modelowania wykorzystywany jest pobrany materiał pacjentki. Tłuszcz może być odessany z dowolnej części ciała: z ud, pośladków czy brzucha i użyty do pożądanego celu (np. powiększania czy modelowania kształtu piersi).
Zabieg ten nosi nazwę BEAULI. To skrót od angielskiego Breast Augmentation by Lipotransfer, co w wolnym tłumaczeniu oznacza powiększenie piersi z zastosowaniem lipotransferu, czyli przenoszenia tkanki tłuszczowej. Zabieg coraz częściej zaczyna być wykorzystywany także przez polskie gabinety medycyny estetycznej.
Najpierw materiał do wypełnienia piersi pobierany jest metodą bezbolesnego odsysania tkanki tłuszczowej wspomaganego strumieniem wodnym WAL (water-jet assisted liposuction) i transportowany natychmiast po pobraniu do lipokolektora (specjalnego systemu zbierającego tkankę tłuszczową). Jego zadaniem jest filtracja i ochrona komórek odpowiednich do przeszczepu, które są następnie wprowadzane w strukturę piersi. Wyizolowany materiał zawiera zarówno dojrzałe komórki tłuszczowe, jak również komórki macierzyste. Właśnie dzięki temu przeszczepiony materiał staje się całkowicie naturalną i własną częścią piersi, a zmiany są trwałe. Cały zabieg odbywa się jedynie przy znieczuleniu miejscowym. To propozycja dla kobiet, które chcą biust powiększyć, skorygować kształt piersi, czy uzupełnić braki lub ubytki. Podczas jednego zabiegu rozmiar piersi można powiększyć o co najmniej jeden rozmiar, a dzięki naturalnemu składnikowi, który je wypełnia
piersi po zabiegu nie wyglądają sztucznie. Metoda BEAULI może być także z powodzeniem stosowana do rekonstrukcji biustu po operacji mastektomii.
Biust można także wymodelować z pomocą samego kwasu hialuronowego lub np. zabiegu rewitalizującego biust. Piersi podobnie jak w mezoterapii igłowej ostrzykuje się odpowiednią mieszanką  antyoksydantów, witamin i kwasu hialuronowego (np. mieszanka STRETCHCARE). Dzięki temu skóra ma jaśniejszy odcień, a efekt zwiotczenia zostanie zniwelowany. Dodatkowym pozytywnym efektem jest redukcja rozstępów. Zaleca się przeprowadzenie 5 – 6 sesji w odstępach 10 – 14 dni. Potem wystarczy stosować sesję przypominającą raz na 3 – 6 miesięcy.
Innymi sposobami na uzyskanie pięknego biustu są zabiegi wzmacniająco – ujędrniające biust. Zwykle taki zabieg składa się z peelingu i masażu, a następnie nałożenia odpowiedniej maseczki. Jeśli składniki użyte do jej wykonania są w 100 proc. naturalne (trzeba się wcześniej upewnić) to z takich zabiegów mogą korzystać nawet kobiety w ciąży.

Gładko na dłużej
Współczesne rozwiązania medycyny estetycznej oferują wachlarz kuracji poprawiających urodę. Jednym z najpopularniejszych jest depilacja laserowa.

Laserowe usuwanie owłosienia to alternatywa dla codziennego golenia maszynką, depilatorów czy plastrów z woskiem. Depilacja laserowa to metoda nieinwazyjna, a dzięki temu bezpieczna. Oczywiście warunkiem koniecznym jest uprzednia konsultacja lekarska, dobry sprzęt i wykwalifikowany specjalista zabieg wykonujący.
Podczas usuwania włosków laser oddziałuje na skórę wiązką promieni, które pochłaniane są przez zawartą we włosie melaninę. Włos jest niszczony wraz z cebulką i dlatego nie odrasta.
Podczas jednego zabiegu laser jest w stanie usunąć ok. 30 proc. owłosienia, dlatego zazwyczaj, by osiągnąć pożądany efekt zabieg należy wykonać około trzech razy (choć jest to sprawa indywidualna).
Seria zabiegów powinna odbywać się w odstępach 2 – 3 miesięcznych. Wówczas można liczyć na całkowite (80 – 92 proc.) usunięcie zbędnego owłosienia, na obszarze ciała, które poddaliśmy kuracji. Efekt zabiegu zależy także od karnacji – im jaśniejsza i ciemniejsze włosy, tym lepsze rezultaty. W przypadku włosów jaśniejszych, posiadających małą ilość barwnika, możliwe jest przerzedzenie, nie zaś całkowite usunięcie.
Pokutuje mit, że depilacja laserem jest bolesna, jednak zastosowanie odpowiedniego preparatu  jest w stanie zniwelować uczucie dyskomfortu podczas depilacji laserem.
Przed zabiegiem depilacji laserowej obowiązkowo należy skonsultować się z lekarzem.
Nie można wyrywać włosów min. 6 tygodni (a na twarzy min. 4 tygodnie), ale można golić, przycinać, stosować kremy depilujące. Minimum tydzień przed zabiegiem nie można stosować leków światłouczulających, np. antybiotyków, dziurawca, nagietka, jak również kosmetyków i leków złuszczających. Na miesiąc przed zabiegiem nie powinno się stosować kremów zawierających retinol, isotretinoinę, kwasy owocowe, wit.C, itp. Nie można się też opalać – zabieg może być wykonany jedynie po ustąpieniu świeżej opalenizny
Po zabiegu z kolei przez kilka dni nie należy stosować mydła, spirytusu, toników na bazie alkoholu, dezodorantu. Należy powstrzymać się przed tarciem skóry gąbką lub ręcznikiem.
Należy także stosować zasypkę i przez dwa tygodnie od wykonania zabiegu chronić skórę przed słońcem. Po zabiegu może wystąpić zaczerwienienie oraz niewielkie strupki,  przebarwienia. Dolegliwości te ustępują po kilku dniach (przy wyjątkowej nadwrażliwości mogą utrzymywać się do kilku tygodni).
Przeciwwskazania do depilacji laserowej to: padaczka, bliznowce, łuszczyca, stany zapalne
infekcje (np. opryszczka) i ciąża.
Oprócz konsultacji z lekarzem (która niestety nie jest jeszcze powszechną praktyką przy depilacji laserowej) ważne jest przeprowadzenie próby na małym fragmencie ciała, co pozwoli na optymalne ustawienie parametrów lasera.
Warto też poprosić o informacje na jakim sprzęcie będzie wykonywany zabieg, gdyż tylko przeprowadzony przez fachowca i na odpowiednim sprzęcie jest bezpieczny.
Jeśli zabieg wykonują osoby niewykwalifikowane, na przestarzałej aparaturze, konsekwencje mogą być poważne: poparzenia, przebarwienia, a nawet zakażenia.

Dla higieny psychicznej
W takich miejscach można na chwile zapomnieć o codziennym pędzie, zrelaksować się powierzając swoje ciało w ręce fachowców. A zyskuje na tym także dusza. W ośrodkach SPA czas po prostu płynie wolniej.

Wyraz SPA pochodzi z łaciny i jest skrótem od wyrażenia „sanus per aquam” czyli zdrowy przez wodę. W znaczeniu tego słowa zawiera się szereg zabiegów pielęgnacyjnych mających na celu nawilżenie i odżywienie skóry. Dla współczesnego klienta liczne ośrodki SPA mają szeroką ofertę zabiegów, które z założenia zadowolić mają nawet najbardziej wybrednych.
Wachlarz wyboru jest bardzo szeroki: od kilkudziesięciominutowych sesji do kilkudniowych programów. Stąd wyróżniamy też różne ośrodki np. Day Spa, Medical SPA, Wellnes i SPA. Na ofertę farm urody nie mogą też narzekać mężczyźni – grupa zabiegów zorientowanych na potrzeby płci brzydszej to obecnie stały element oferty tych ośrodków.
Ekskluzywne zabiegi wykonuje się przy użyciu wina, kawioru, czekolady czy gorących kamieni. Oprócz tego sauna, zabiegi na włosy, aromatyczne kąpiele.
Sporą grupę zabiegów w ośrodkach SPA zajmują masaże: klasyczne, odstresowujące, relaksacyjne. Jednym z najbardziej popularnych jest ostatnio masaż wykonywany gorącymi wulkanicznymi kamieniami.
Najpierw przeprowadza się masaż tradycyjny całego ciała, a później powtarza się zabieg jeszcze raz przy użyciu kamieni, które najpierw się podgrzewa, a potem smaruje oliwką. Masaż gorącymi wulkanicznymi kamieniami doskonale rozluźnia zmęczone mięśnie i fantastycznie relaksuje. Jest to masaż „mocniejszy” dlatego sporym powodzeniem cieszy się u mężczyzn.
Klientów do ośrodków SPA przyciągają też masaże orientalne, np. tajskie i balijskie. Masaż balijski oparty jest na zasadach medycyny chińskiej oraz indyjskiej. Dziś odbiega znacznie od pierwotnej postaci i jest masażem typowo relaksacyjnym.
Tradycyjny tajski masaż jogiczny to rodzaj terapii manualnej o wielowiekowej historii, łączący w sobie elementy jogi, akupresury i refleksoterapii. W trakcie masażu mięsnie są uciskane, aby doprowadzić do ich rozluźnienia, a następnie rozciągane w celu zwiększenia zakresu ruchów. Mocne uciski natomiast stymulują punkty energetyczne, dzięki czemu usuwane są zgromadzone w mięśniach toksyny będące przyczyną wielu schorzeń.
W ośrodkach SPA znajdziemy ponadto: zabiegi energoterapii, reiki, biomasaże, programy wyszczuplająco – detoksykujące, programy SPA dla włosów, pakiety dla młodych mam, czy przyszłych panien młodych.

Estetyczniej i klarowniej
Czy obco brzmiące nazwy zabiegów w salonach piękności wprawiają Cię w zakłopotanie? Oto kilka najpopularniejszych i tłumaczenie co kryje się pod ich nazwami.

Bezoperacyjny lifting twarzy – to metoda nieinwazyjnego ujędrniania skóry, poprawy konturów twarzy, szyi. Z wiekiem dochodzi do ubytków objętości tkanki tłuszczowej i masy kostnej na twarzy. Widoczne jest to przede wszystkim w okolicy skroniowej, podoczodołowej, na policzkach. Skóra staje się wiotka, opada. Celem bezoperacyjnego liftingu twarzy jest przywrócenie poprzednich objętości, czyli odtworzenie stanu poprzedniego a nie naprawianie skutków procesu starzenia. Preparaty jakie stosuje się najczęściej to kwas polimlekowy i kwas hialuronowy. Kwas polimlekowy działa na zasadzie odbudowania objętości poprzez stymulację produkcji kolagenu. Zabiegi z jego użyciem nie są przeznaczone dla osób żądajacych natychmiastowych efektów, gdyż rezultaty pojawiają się po ok. 6 miesiącach natomiast utrzymują się nawet do czterech lat. Zabiegi wykonuje się w serii 3-6 co 6 tygodni. Modelowanie twarzy kwasem hialuronowym natomiast widać zaraz po wykonaniu zabiegu. Jednak na pełen efekt należy poczekać ok. 6 tygodni. Kwasy hialuronowy i polimlekowy stymulują skórę do produkcji rodzimego kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego (w odróżnieniu od liftingu operacyjnego, gdzie dochodzi do przecinania naczyń krwionośnych i nerwów).
Bezoperacyjny lifting może odbywać się także za pomocą głęboko oddziałującego światła podczerwonego na granicy fal radiowych. Aparat podgrzewa skórę na głębokość 3 mm wywołując przy tym korzystne procesy w postaci redukcji nadmiernej wiotkości skóry, liftingu, wzrostu elastyczności i poprawy jej napięcia. Ponadto pobudza skórę do produkcji kolagenu, powoduje usunięcie drobnych zmarszczek. Efekt odmłodzenia skóry widoczny jest w wielu przypadkach już kilka godzin po zabiegu, lecz ostateczny rezultat otrzymywany jest w okresie od 3 do 6 miesięcy od ostatniego zabiegu. Metodę tę można stosować także w obrębie wewnętrznej strony ramion, ud oraz na brzuchu.

Mezoterapia – to zabieg na bazie indywidualnych koktajli z substancji leczniczych poprawiający „jakość” skóry. To jedna ze starszych i sprawdzonym metod poprawiania urody. Innymi słowy: mezoterapia to technika wielokrotnych nakłuć bardzo małych dawek substancji farmakologicznie aktywnych na pewnym obszarze skóry. Ze względu na sposób wykonania dzielimy mezoterapię na manualną i mechaniczną, a ze względu na głębokość wkłucia na: sródnaskórkową, sródskórną powierzchowną, śródskórną głęboką i podskórną. Działanie mezoterapii polega na: neutralizacji działania wolnych rodników, biostymulacji, biorestrukturyzacji i bioodbudowie. Wykorzystywane do tego są: kwas hialuronowy, krzemionka organiczna, aminokwasy, koenzymy, witaminy, mikroelementy, które wprowadza się (w różnych konfiguracjach) w skórę. Mezoterapia igłowa, oprócz wskazań typowo estetycznych ma zastosowanie w leczeniu bólów migrenowych, stawowych, mięśniowych, zapaleniach ścięgien, urazach sportowych i chorobach naczyniowych.
Istnieje też inny rodzaj mezoterapii: bezigłowa. Zabieg ten polega nie na wstrzykiwaniu, a na otwieraniu kanałów wodnych w błonach komórkowych na skutek działania fal radiowych i dopiero wprowadzaniu odżywczych substancji. Ten system teoretycznie powinien działać jak mezoterapia igłowa, ponieważ do zabiegów stosowane są  podobne preparaty, ale zasadniczą przeszkodę stanowi bariera naskórka, który jest strukturą ochronną skóry i, którego rolą jest skuteczne blokowanie przepuszczania substancji do skóry. Mezoterapia bezigłowa jest skuteczna w przypadku wykonania prawidłowego peelingu, który zmniejsza barierę naskórka. W praktyce mezoterapia bezigłowa jest zabiegiem nawilżającym naskórek, dającym krótkotrwałe efekty. Niezastąpiona przed tzw. wielkim wyjściem.

Mikrodermabrazja – mikrodermabrazja diamentowa to nowoczesna metoda mechanicznego złuszczania naskórka. Pozwala na ścieranie powierzchni skóry, warstwa po warstwie, aż do uzyskania pożądanego poziomu. Usunięcie powierzchniowych warstw skórnych powoduje zwiększenie produkcji kolagenu i elastyny, stymuluje naturalny wzrost nowej tkanki, która zastępuje tkankę usuniętą. Efektem zabiegu jest gładsza, jaśniejsza, świeższa i bardziej elastyczna skóra. Mikrodermabrazja pomaga też w spłyceniu drobnych zmarszczek. Po zabiegu tym w przeciwieństwie do inwazyjnych peelingów chemicznych efekty widoczne są od razu i bezpośrednio po zabiegu można wrócić do normalnej aktywności. Na końcowy efekt (kiedy naskórek zdąży się odbudować) trzeba poczekać kilka tygodni. Zabieg ten jest bezbolesny, nie powoduje podrażnień i nie zostawia zaczerwienienia, jak to często bywa przy oczyszczaniu manualnym. W mikrodermabrazji diamentowej warstwy skóry ściera się przez polerowanie jej końcówkami z warstw naturalnego diamentu. Po czym podciśnieniowo usuwa się starty  naskórek.
Wskazania do mikrodermabrazji: blizny potrądzikowe, rozstępy, zaskórniki, łojotok, przebarwienia, przygotowanie do innych zabiegów. Zabieg ten poleca się także panom.
Oprócz diamentowej wyróżnia się też starszy typ mikrodermabrazji – korundową.
To także nieinwazyjny zabieg złuszczania naskórka. Materiałem ściernym jest korund, czyli tlenek glinu, najtwardszy po diamencie minerał występujący w naturze. W kontrolowany sposób, za pomocą dyszy jest nakierowywany na skórę, w którą uderza, złuszczając ją.
Działa podobnie jak mikrodermabrazja diamentowa: stymuluje regenerację kolagenu i elastyny.

Co to jest lipoliza iniekcyjna? Komu poleca się taki zabieg? Jak często powinno się go stosować?
Roztwory fosfatydylocholiny ( Lipostabil, Essentiale) znane są i stosowane od lat m.in. w leczeniu zatorów tłuszczowych . Fosfatydylocholina jest fosfolipidem obecnym w ludzkim organizmie zwłaszcza jako składnik błon komórkowych i w naturze ( soja, skorupiaki, żółtka jaj).
Roztwory fosfatydylocholiny zawierają bardzo silny detergent – deoksycholan sodu, który po iniekcyjnym podaniu roztworu jest sprawcą niszczenia komórek tłuszczowych, czyli adypocytolizy. Fosfatydylocholina stabilizuje i neutralizuje jego działanie , dzięki czemu działanie lipolizy ogranicza się do tkanki tłuszczowej bez uszkodzenia sąsiadujących tkanek.
Obecnie do zabiegów intralipoterapii wprowadzony został przez profesora Pasquale Motolese tzw. roztwór Motolese , czyli Aqualyx. Jest alternatywą do roztworów fosfatydylocholiny. Aqualyx to roztwór wodny na bazie mikrożelatynowej, nie zawiera fosfatydylocholiny ani innych fosfolipidów. Po iniekcyjnym podaniu wywołuje zmiany w błonach komórkowych komórek tłuszczowych oraz obrzęk komórkowy z homogenizacją cytoplazmatyczną. W porównaniu do poprzednio stosowanych roztworów fosfatydylocholina / deoksycholan sodu , Aqualyx wykazuje większą skuteczność, czasami wystarcza 1 zabieg.
Zabiegi intralipoterapii są alternatywą do liposukcji. Są to zabiegi znacznie łagodniejsze, bez operacyjnego postępowania, charakteryzujące się mniejszą urazowością dla organizmu i nie wyłączają pacjenta z codziennego stosowania.
Zabiegi przeznaczone są nie do leczenia otyłości !!! Są to zabiegi które powinno wykonywać się u osób z prawidłową masą ciała w celu modelowania sylwetki. To zabiegi dedykowane do pozbycia się trudnej do usunięcia tkanki tłuszczowej w okolicach brzucha, boków, bryczesów, nad kolanami i na podbródkach. Zabiegi są mniej skuteczne na ramionach i łydkach. Zabiegi wykonuje się wg. różnych protokołów i w zależności od stosowanego preparatu, co 2-6 tygodni, tak wiele razy aby uzyskać oczekiwany efekt. Ceny preparatów to: 1 ampułka fosfatydylocholiny ok. 200-300 zł, 1 amułka Aqualyx ok. 300 zł.

Co to jest mezoterapia? Komu poleca się taki zabieg? Czym różni się się tradycyjna mezoterapia od bezigłowej?
Mezoterapia to technika miejscowych, śródskórnych i podskórnych wielokrotnych iniekcji bardzo małych dawek substancji farmakologicznie aktywnych na obszarze dotkniętym patologią. Oprócz wskazań estetycznych stosowana jest w leczeniu bólów migrenowych, stawowych, mięśniowych, zapaleniach ścięgien, urazach sportowych i chorobach naczyniowych. Wskazania estetyczne to: biorewitalizacja skóry twarzy, szyi, dekoltu i dłoni; zmarszczki, blizny, rozstępy; cellulit, miejscowe otłuszczenie i wypadanie włosów.
Ze względu na sposób wykonania dzielimy ją na manualną i mechaniczną , a ze względu na sposób wkłucia i podanie leku, na: technikę seryjnych mikrona kłuć, tzw. nappage, grudkową, punkt po punkcie i liniową. Ze względu na głębokość wkłucia mezoterapię dzielimy na : sródnaskórkową, sródskórną powierzchowną, śródskórną głęboką i podskórną.
Działanie mezoterapii polega na: neutralizacji działania wolnych rodników, biostymulacji, biorestrukturyzacji i bioodbudowie. Wykorzystywane do tego są: kwasy hialuronowe, aminokwasy, koenzymy, witaminy, mikroelementy, koenzymy , itp.
Preparaty często stosowane to z kwasów hialuronowych znakomita linia Hydrobalans z firmy Restylane: Restylane Vital i Restylane Vital Light, Mesolis Plus zawierający glicerynę przedłużającą jego działanie nawilżające, czy NTCF HA. Kwas hialuronowy odpowiada za odpowiednie uwodnienie tkanek, zachowanie przestrzeni pozakomórkowej, transport jonów i składników odżywczych, uczestniczy w procesach naprawczych i regeneracyjnych i usuwa wolne rodniki. Zabiegi z użyciem kwasu hialuronowego, w zależności od stosowanego preparatu, wykonuje się w seriach 3 zabiegów , co 3 tygodnie każdy, dwa razy do roku. Cena jednego zabiegu od 550-1000 zł.
Inne preparaty stosowane w mezoterapii to krzemionka organiczna, która jest elementem strukturalnym tkanki łącznej, polinukleotydy- sprzyjające renowacji autologicznych włókien kolagenu, elastyny, składnik budulcowy białek i biostymulator fibroblastów, witaminy: A,E,B,D,K, aminokwasy biorące udział w odnowie i naprawie uszkodzonej w procesie starzenia struktury białkowej, składniki mineralne: sód, potas, wapń i magnez i koenzymy , czyli niebiałkowe związki organiczne , będące aktywatorami reakcji biochemicznych. Sybstancje te znajdują się m.in. w następujących preparatach: NTCF, Plinest, Conjonctyl, Jalupro itp. Protokoły zabiegowe to zazwyczaj 3-6 zabiegów co 7-21 dni raz lub 2 razy do roku. Ceny zabiegów: od 300-800 zł.

Mezoterapia bezigłowa polega na systemie otwierania się kanałów wodnych w błonach komórkowych na skutek działania fal radiowych ( system akwaporyna II – nagroda Nobla z 2003r).
System teoretycznie powinien działać jak mezoterapia igłowa , ponieważ do zabiegów stosowane są preparaty podobne jak w mezoterapii igłowej , ale zasadniczą przeszkodę stanowi bariera naskórkowa. Naskórek jest strukturą ochronną skóry , którego rolą jest skuteczne blokowanie przepuszczania substancji do skóry. Mezoterapia bezigłowa staje się skuteczna w przypadku wykonania prawidłowego peelingu papierem ściernym , który skutecznie zmniejsza barierę naskórkową. Jednak w praktyce rzadko wykonuje się mezoterapię beziglowa zgodnie z protokołem ( po takim zabiegu twarz wygląda żle, jest podrapana, zaczerwieniona i opuchnięta), w związku z czym mezoterapia bezigłowa jest praktycznie zabiegiem nawilżającym naskórek , dającym krótkotrwałe efekty, jest świetna przed tzw. wielkim wyjściem. Cena 1 zabiegu mezoterapii bezigłowej 300-600zł zabieg powinien być wykonywany w serii co 7-14 dni , ok. 3-6 razy.

Czym jest bezoperacyjny lifting twarzy?

Z wiekiem dochodzi do ubytków objętości tkanki tłuszczowej i masy kostnej na twarzy. Widoczne jest to przede wszystkim w okolicy skroniowej, podoczodołowej , na policzkach, skóra staje się wiotka , opada tworząc tzw. chomiki. Celem bezoperacyjnego liftingu twarzy jest przywrócenie poprzednich objętości, czyli jakby odtworzenie stanu poprzedniego a nie naprawianie skutków procesu starzenia. Znakomitymi narzędziami do tego typu zabiegów są kwas polimlekowy – Sculptra i wolumetryczny kwas hialuronowy – Sub Q czy Juvederm Voluma.
Kwas polimlekowy działa na zasadzie odbudowania objętości poprzez stymulację produkcji kolagenu, jest fantastycznym zabiegiem również skutecznym w przypadku starszych pacjentów ( po 70 roku życia) , nie mniej jest zabiegiem dla osób nie żądajacych natychmiastowych efektów. Efekty zabiegów pojawiaja się po ok. 6 miesiącach natomiast utrzymują się na wet do 4 lat. Cena 1 ampułki Sculptry to ok. 1500 zł, zabiegi wykonuje się w serii 3-6 co 6 tygodni.
Modelowanie twarzy kwasem hialuronowym w technice „soft lift” jest zabiegiem, którego efekty widać zaraz po wykonaniu zabiegu , nie mniej na skutek wiązania przez kwas hialuronowe wody w stosunku 1 cząsteczka kwasu wiąze do 1000 cząstek wody, pełne efekty zabiegu oceniamy po ok.. 6 tygodniach. Technika soft lift, wykonywana kaniulą ( tępo zakonczona igła) pozwala pacjentowi natychmiast funkcjonować ponieważ nie powstają po zabiegu żadne zasinienia, zaczerwienienia czy obrzęki. Zabieg jest praktycznie bezbolesny. Do zabiegu zuzywa się 1-2 amupułek Sub Q , cena 1 ampułki ok. 2000 zł. Trwałość efektów do 2 lat.
Kwas hialuronowy zarówno jak kwas polimlekowy znakomicie kondycjonują skóre stymulując ją do postawania nowych naczyń, produkcji rodzimego kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego w odróżnieniu do liftingu operacyjnego , gdzie na skutek przecinania naczyń krwionośnych i nerwów dochodzi do stopniowego pogorszenia kondycji skóry.

Lasery w medycynie estetycznej

Wypowiedzi udziela lek. med. specjalista dermatolog Irena Serówka z Centrum Kosmetyczno-Dermatologicznego DER-MED

Proszę wymienić najpopularniejsze zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, wykorzystujące laser.

Obecnie największą popularnością cieszy się depilacja laserowa, która jest najbezpieczniejszą i najbardziej skuteczną metodą walki ze zbędnym owłosieniem. Co ważne, tak jak w przypadku wszystkich innych zabiegów laserowych, jest to metoda nieinwazyjna, czyli po jej zastosowaniu niemal od razu jesteśmy w stanie wrócić do normalnych czynności.

Od kilku lat w polskich gabinetach kosmetycznych sporą popularnością cieszy się również laser FRAXEL®. Łączy on skuteczność działania z maksymalnym skróceniem procesu leczenia – nie powoduje widocznych ran, co pozwala pacjentom na normalną aktywność tuż po zabiegu. Fraxel stał się tak popularny, ponieważ w odróżnieniu od laserów starszego typu, nie ma ograniczeń co do miejsca stosowania. Jego działaniu można poddać całą twarz, szyję, dekolt, dłonie oraz każdy inny fragment ciała, gdzie znajdują się blizny, zmarszczki lub rozstępy.

Laseroterapia stosowana jest również w przypadku likwidacji rozszerzonych naczynek. Metoda ta, odpowiednio przeprowadzona, pozwala całkowicie pozbyć się pajączków i jest zupełnie bezinwazyjna. Laserowe zamykanie naczynek sprawdza się w leczeniu naczyń płaskich, gwieździstych oraz starczych, zarówno tych na twarzy (czerwonych), jak i na nogach (niebieskich).

Jakie są efekty wykorzystywania lasera w medycynie estetycznej? Jak często trzeba powtarzać zabiegi z użyciem lasera? Czy są jakieś przeciwwskazania?

Laser zrewolucjonizował medycynę estetyczną. Dzięki niemu jesteśmy w stanie likwidować zmiany, które do tej pory były nie do usunięcia. Co ważne, dzieje się to bezinwazyjnie, a zatem pożądany efekt uzyskujemy o wiele szybciej i bezpieczniej. Oczywiście, pod warunkiem, że zabiegi z wykorzystaniem lasera przeprowadzane są na odpowiednim sprzęcie i przez kompetentne osoby.

Każdy zabieg laserowy powinien być poprzedzony konsultacją lekarską, podczas której zostaną wykluczone ewentualne przeciwwskazania. Pacjent uzyska informacje na temat postępowania pozabiegowego oraz dowie się ile potrzebuje zabiegów, by uzyskać pożądany efekt. Wszystko jest kwestią indywidualną, więc trudno tutaj o jeden model postępowania.

Proszę o opis jednego zabiegu z wykorzystaniem lasera.

Depilacja laserowa – seria zabiegów w 6-8 tygodniowych odstępach pozwala na niemal całkowitą depilację wybranych obszarów ciała, takich jak twarz, nogi, pachy czy bikini. Efekt zależy głównie od koloru i grubości włosa – im jaśniejsza skóra i ciemniejsze włosy, tym lepsze rezultaty. Podczas jednej wizyty usuwane jest ok. 30% widocznych włosów. Gabinet należy odwiedzić jeszcze co najmniej 2 razy, dzięki czemu możemy liczyć na pozbycie się nawet 80-92% owłosienia. Depilacja przy pomocy lasera polega na oddziaływaniu na cebulkę włosa wiązką promieni, które pochłaniane są przez zawartą we włosie melaninę. W rezultacie jest on niszczony wraz z cebulką i nie ma podstaw do ponownego wzrostu. Laser jest w stanie usunąć jedynie włoski, które znajdują się w danym momencie w fazie wzrostu. Dlatego też konieczne jest wykonanie serii zabiegów. Jest to metoda szybka, skuteczna i w przeciwieństwie do innych dająca trwałe efekty.
Skuteczność i komfort zabiegu zależą w głównej mierze od jakości sprzętu, za pomocą którego jest wykonywany. Lasery diodowe wyposażone w chłodzącą, szafirową głowicę minimalizują odczuwane pieczenie i redukują ryzyko poparzeń. Ważne jest także przeprowadzenie odpowiednio wcześniej próby na małym fragmencie ciała, co pozwoli na optymalne ustalenie parametrów. Pacjent  powinien być poinformowany o wszystkich przeciwwskazaniach oraz o zasadach pielęgnacji skóry, która przez kilka dni może być wrażliwa i podrażniona.

Wraz z zainteresowaniem klientów, wzrasta liczba salonów oferujących przeprowadzenie depilacji laserowej. Niestety, brak regulacji prawnych w Polsce sprawia, że istnieją gabinety, wyposażone w przestarzały lub niskiej jakości sprzęt czy zatrudniające niewykwalifikowaną kadrę. Tymczasem nieumiejętnie ustawiona moc czy nieświadomość przeciwwskazań mogą powodować dotkliwe powikłania. Poparzenia, przebarwienia, a nawet zakażenia to tylko niektóre z możliwych działań niepożądanych, spowodowanych nieprawidłowym przeprowadzeniem zabiegu. Tego typu komplikacje się nie zdarzą, jeśli na miejscu obecny będzie lekarz, który przeprowadzi konsultację oraz będzie nadzorował zabiegi. Depilacja laserowa jest metodą całkowicie bezpieczną, ale pod warunkiem, że przeprowadzona jest w profesjonalnym gabinecie.

Laserowe zamykanie naczynek – Światło lasera przenika przez skórę, nie uszkadzając jej, by w zetknięciu z barwnikiem krwi – hemoglobiną, zamienić się w ciepło, powodując obkurczenie i zamknięcie naczynia, co oznacza jego trwałe zniszczenie. W przypadku niektórych zmian, konieczne jest powtórzenie naświetleń po kilku tygodniach, jednak o tym decyduje lekarz podczas obowiązkowej konsultacji przed rozpoczęciem pierwszego zabiegu. W jej trakcie sprawdza wszystkie przeciwwskazania do zabiegu i wyjaśnia postępowanie pozabiegowe. Tylko takie podejście gwarantuje bezpieczeństwo i uzyskanie pożądanego efektu.

Fraxel – to urządzenie, które poprzez mikrouszkodzenia skóry pobudza ją do intensywnej regeneracji. Technologia ta stosowana jest przy usuwaniu zmarszczek, rozstępów, przebarwień oraz wszelkiego rodzaju blizn, czyli wszystkich tych mankamentów, które wydawały się być nie do usunięcia. Uczucie podczas sesji z Fraxelem można porównać do ukłucia. Aby zminimalizować ich „bolesność” na obszar poddawany zabiegowi stosuje się maść, która znieczula to miejsce. Po samym zabiegu nie odczuwa się żadnego bólu. Efekty pojawiają się dwuetapowo – najpierw zauważa się wyraźne wygładzenie i odświeżenie skóry, a następnie poprawia się jej jakość.

Korekcja zmarszczek: kwas hialuronowy czy botoks
Powszechnie stosowana w gabinetach kosmetycznych toksyna botulinowa powoli ustępuje miejsca zabiegom z użyciem kwasu hialuronowego. Kiedy zdecydować się na kwas, a kiedy na botoks?

– Zabieg polega na domięśniowym lub śródskórnym wstrzyknięciu preparatu toksyny botulinowej, w kilka miejsc, w zależności od poddanej zabiegowi okolicy – opisuje zabieg wstrzyknięcia botoksu Edyta Nykiel- współwłaścicielka i kosmetyczka Centrum
Kosmetyki i Medycyny Estetycznej Medicor. – Toksyna botulinowa zaczyna działać po 1-2 dniach. Całkowity efekt może być widoczny po około tygodniu od wstrzyknięcia preparatu – dodaje.
Botoks to toksyna botulinowa, inaczej jad kiełbasiany. Powszechnie kojarzy się wyłącznie z dermatologią estetyczną i korekcją zmarszczek mimicznych twarzy, czoła, okolic oczu. Jednak botoks z powodzeniem wykorzystuje się także w leczeniu nadpotliwości pach, dłoni czy stóp. Ponadto w medycynie tradycyjnej np. do leczenia zeza, tików nerwowych.
Najpopularniejsza jest wspomniana korekcja zmarszczek przy użyciu botoksu. Botoks pomaga pozbyć się niechcianych grymasów twarzy np. marszczenia czoła. Drobne zmarszczki likwiduje całkowicie, natomiast głębsze spłyca i zapobiega ich pogłębianiu.
Wskazaniami do zastosowania toksyny botulinowej są: tzw. kurze łapki, zmarszczki między brwiami, zmarszczki na czole, okolice kącików ust, usta.
– Kwas hialuronowy jest substancją występującą w naszej skórze ale wraz z wiekiem jego ilość zmniejsza się – informuje dr Katarzyna Jasiewicz z centrum Consensus. – Podanie kwasu powoduje wypełnienie się przestrzeni powstałej wskutek zmian struktury i ułożenia włókien kolagenowych i elastylowych, a co za tym idzie wygładzenie się zmarszczek – opisuje działanie kwasu.
Zabieg z użyciem kwasu hialuronowego polega na aplikacji małych ilości produktu za pomocą wielokrotnego nakłucia skóry. Za każdym razem wstrzykiwana jest taka sama objętość produktu. Zabieg trwa kilkanaście minut. Jest praktycznie bezbolesny, ale lekarz przed zabiegiem może zastosować krem znieczulający. Po podaniu produktu miejsce nakłucia należy delikatnie rozmasować. Po wykonanym zabiegu może pojawić się delikatny obrzęk, a miejsca implementacji mogą być zaczerwienione. Po kilku dniach ślady powinny zniknąć. Poprawę nawilżenia skóry zauważa się natychmiast. Modelowanie twarzy kwasem hialuronowym jest zabiegiem, którego efekty widać zaraz po jego wykonaniu. Na pełen rezultat trzeba poczekać ok. 6 tygodni.
Kwasu hialuronowego (zalicza się go do grupy tzw. wypełniaczy) najwięcej jest w skórze. Odpowiada on za uwodnienie tkanek, zachowanie przestrzeni pozakomórkowej, transport jonów i składników odżywczych, uczestniczy w procesach naprawczych i regeneracyjnych i usuwa wolne rodniki. W miarę upływu czasu (także ekspozycji na słońce) jego ilość się zmniejsza, co powoduje spadek elastyczności skóry i powstawanie zmarszczek. Skóra jest także bardziej wysuszona.
Zabiegi z użyciem kwasu hialuronowego nie mają takiego ograniczenia „terytorialnego” jak botoks. Można je stosować zarówno na twarz, jak i na dłonie, w celu ujędrniania piersi czy modelowania sylwetki (np. łydek czy pośladków). Kwas hialuronowy (podobnie jak kwas polimlekowy) stymuluje skórę do postawania nowych naczyń, produkcji rodzimego kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego. Jest składnikiem naturalnym skóry, dlatego po zabiegu nie ma reakcji organizmu „na ciało obce”.

Anna Chodacka

Diamentowa kuracja dla urody
Można stosować ją seriami lub ograniczyć się do jednego zabiegu przed wielkim wyjściem. Na końcowy rezultat trzeba poczekać kilka tygodni, ale warto. Czyli wszystko o mikrodermabrazji

– Mikrodermabrazja jest uniwersalnym zabiegiem polecanym na defekty kosmetyczne, fotostarzenie, płytkie zmarszczki, rozszerzone pory, zaskórniki, płytkie blizny potrądzikowe, wiotką skórę czy nadmierne rogowacenie – mówi Małgorzata Machaj-Ciesielska, kosmetyczka z centrum DER-MED. – Szczególnie wskazany jest dla cery tłustej oraz mieszanej – dodaje.

Gładsza i jaśniejsza

Mikrodermabrazja jest bezbolesna i pozbawiona efektów ubocznych. Po jej wykonaniu można po prostu wyjść z salonu i wrócić do codziennego funkcjonowania.
Niebezpieczna może być jedynie w przypadku niewykwalifikowanych osób. Powikłania są podobne do tych, po nieprawidłowo wykonanym peelingu chemicznym.
– Podczas zabiegu mikrodermabrazji zostaje utworzone podciśnienie za pomocą próżni, która uruchamia strumień kryształków diamentu – mówi dr Katarzyna Jasiewicz z
Małopolskiego Centrum Medycyny Estetycznej i Laserowej Consensus. – Kryształy uderzają z dużą prędkością w powierzchnię skóry, w ten sposób ścierają martwe komórki naskórka i zanieczyszczenia, które następnie są zasysane do oddzielnego pojemnika. Dla każdego pacjenta używana jest sterylna jednorazowa końcówka – opisuje zabieg kosmetolog.
Dzięki temu procesowi, czyli usuwaniu naskórka z górnych warstw, dochodzi do zintensyfikowanego tworzenia się nowych, pełnowartościowych komórek. Wędrują one do góry i zastępują komórki uszkodzone. Złuszczanie następuje stopniowo, warstwa po warstwie. Proces ten z kolei stymuluje produkcję kolagenu i regenerację. Już po jednym zabiegu skóra staje się gładsza, elastyczniejsza, jaśniejsza i świeższa. Ponadto następuje zwężenie porów, zmniejszenie łojotoku, spłycenie i wygładzenie drobnych zmarszczek, a także poprawa kolorytu skóry i rozjaśnienie przebarwień.
Zabieg mikrodermabrazji idealny jest przed wielkim wyjściem, lub dla bardziej zaawansowanych efektów, można go stosować seriami.
Istotna jest pielęgnacja skóry po zabiegu, która jest delikatniejsza i wrażliwsza. Bardzo ważne jest nawilżanie skóry po zabiegu i w trakcie wykonywania serii. Po mikrodermabrazji poleca się przemywanie twarzy rano i wieczorem, przegotowaną wodą. Wówczas wyeksponowana cera będzie mniej narażona na infekcje.
Jeśli zdecydujemy się na serię zabiegów to zaleca się od 2 do 10 zabiegów w odstępach 7-14 dni pomiędzy kolejnymi zabiegami. W porównaniu do innych kuracji upiększających cena mikrodermabrazji nie przeraża. W krakowskich gabinetach urody stawka za jeden zabieg zaczyna się 250 zł.

Diamentowa i korundowa

Wyróżniamy dwa typy mikrodermabrazji: korundową i diamentową (obecnie ten typ stosuje się częściej). Zdania co do ich skuteczności są podzielone.
Kosmetyczka z centrum DER-MED przekonuje, że mikrodermabrazja korundowa jest efektywniejsza. – Dociera do głębszych warstw naskórka – tłumaczy Małgorzata Machaj-Ciesielska. – Diamentowa wymaga większej liczby zabiegów, jest delikatniejsza. Poleca się ja dla skóry wrażliwej płytko unaczynionej.
Z kolei kosmetolog Anna Dubiel, z centrum Estetica skłania się w stronę mikrodermabrazji diamentowej. – Drobinki korundu drażnią skórę, dlatego mikrodermabrazja korundowa powodu dyskomfort, działa bardziej drażniąco na skórę niż zabieg wykonywany głowicą diamentową – przekonuje Anna Dubiel.
Mikrodermabrazja korundowa to także nieinwazyjny zabieg złuszczania naskórka. Materiałem ściernym jest korund, czyli tlenek glinu, najtwardszy po diamencie minerał występujący w naturze. W kontrolowany sposób, za pomocą dyszy jest nakierowywany na skórę, w którą uderza, złuszczając ją.
W systemie do mikrodermabrazji diamentowej następuje polerowanie skóry końcówkami z warstw z naturalnego diamentu i usuwanie startego naskórka pod ciśnieniem. Wskazania do mikrodermabrazji korundowej są takie same jak do mkrodermabrazji diamentowej, czyli: generalna regeneracja skóry, silne  zrogowacenie skóry, blizny potrądzikowe, usuwanie zaskórników i prosaków, łojotok skóry, rozszerzone pory, rozstępy, blizny, delikatne zmarszczki, fotostarzenie i uszkodzenia spowodowane promieniami UV.

Jeśli nie mikrodermabrazja?

Odpowiedź jest prosta: alternatywą dla mikrodermabrazji są peelingi chemiczne.
– Peeling, czyli złuszczanie chemiczne to najczęściej wykonywany zabieg w dermatologii estetycznej na świecie. Peeling chemiczny to procedura polegająca na aplikacji substancji reagujących z powierzchownymi warstwami skóry, powodujących ich złuszczanie – informuje dr Małgorzata Ornatowska z centrum dermatologii estetycznej Bonadea. – Roczne takich zabiegów wykonuje się ponad 1,3 mln. – dodaje.
Niewątpliwą zaletą peelingów jest ich różnorodność, a także możliwość łączenia z innymi zabiegami np. chirurgicznymi, laserowymi, leczeniem dermatologicznym i postępowaniem pielęgnacyjnym.
Przykładowe substancje złuszczające stosowane do peelingów to kwasy: glikolowy, migdałowy, mlekowy, retinowy, salicylowy, pirogronowy czy trój chlorooctowy. Przykłady substancji wybielających to kwas tioglikolowy, kojowy, fitowy, azelainowy, glabradyna, witamina C, wyciąg z rumianka i hydrochinon.
Głębokość działania peelingu zależy od stężenia i czasu kontaktu za skórą. Korzyści peelingów chemicznych to: stymulacja odnowy naskórka, usunięcie warstwy rogowej, niwelowanie reakcji zapalnych w obrębie tkanek głębszych oraz stymulacja produkcji nowego kolagenu, włókien elastycznych i glikanów.
Peelingi dzielimy na bardzo powierzchowne, powierzchowne, średnio głębokie i głębokie.
W zależności od niedoskonałości z jakimi boryka się cera, poleca się odpowiedni rodzaj peelingu. Peeling powierzchowny i bardzo powierzchowny zaleca się: powierzchownych zmarszczek i przebarwień, plam soczewicowatych, trądziku zwykłego.
Złuszczanie średnio głębokie: zmarszczki, przebarwienia, plamy soczewicowate, płytkie blizny potrądzikowe i objawy fotostarzenia. Peeling głęboki: głębokie zmarszczki i blizny potrądzikowe.
– Przeciwskazania do wykonywania peelingów to m.in. aktywna infekcja wirusowa, aktywna infekcja bakteryjna, choroby zapalne skóry (AZS, wyprysk, łuszczyca, trądzik ropowiczy), świeże blizny, leczenie światłem i izotretinoiną, chirurgia twarzy, kriochirurgia w ostatnich 6 miesięcach – ostrzega dr Małgorzata Ornatowska. – Przeciwwskazania to także ciąża czy nałogowe opalanie – dodaje.
Anna Chodacka

Wiosna w kalendarzu, lżej na talerzu
Warzywa, owoce, mniej mięsa, więcej ryb, pożywne śniadanie i dużo płynów. Sposobów na odświeżenie diety na wiosnę jest sporo. I wcale nie wymagają one aż tylu wyrzeczeń, jak może się wydawać.

Dodatkowe kilogramy na wadze i panika na myśl o zrzuceniu maskujących ubrań to zazwyczaj sygnały, że przyszła wiosna. Jesienią i zimą jesteśmy bardziej skłonni do folgowania sobie w diecie. Na efekty zazwyczaj nie trzeba długo czekać.

Śniadanie to podstawa

Cieplejsze dni to sygnał, że na talerzu powinny pojawić się konkretne produkty. Zwłaszcza warzywa i owoce. Odświeżanie jadłospisu nie może się jednak odbyć kosztem śniadania, które nie bez przyczyny jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia.
– Niestety tendencja do rezygnowania ze śniadań jest powszechna wśród Polaków, a niesłusznie – przekonuje Ewa Cepiga – Salabura, kierownik poradni dietetycznej Bella Vita z Nowego Sącza. – Śniadanie jest jedynym posiłkiem, który w całości zostaje wykorzystany przez nasz organizm, a co za tym idzie nic nie odkłada nam się w tzw. boczkach – dodaje dietetyczka.
Często rezygnując z pierwszego posiłku tłumaczymy się brakiem czasu. Gabriela Słowińska, dietetyczka z Centrum Naturhouse w Krakowie przekonuje, że przyrządzenie śniadania wcale nie musi być pracochłonne.
– Dla wielbicieli kanapek proponuję kromki z pastą serową. Opakowanie chudego serka wiejskiego mieszamy z łyżeczką nasion słonecznika oraz kiełkami dowolnego rodzaju i dowolną ilością drobno pokrojonej rzodkiewki. Smarujemy kromki pełnoziarnistego pieczywa i dekorujemy liśćmi sałaty – proponuje Gabriela Słowińska. Idealnym rozwiązaniem dla jeszcze bardziej leniwych z rana jest muesli.
– 35 g muesli z suszonymi owocami zalewamy szklanką mleka 0,5 proc. (250ml) lub kefiru – podaje przepis Ewa Cepiga – Salabura.

Mięso w wersji light

– Mięso wystarczy jeść dwa razy w tygodniu, resztę menu tygodniowego powinny stanowić ryby – przekonuje dietetyczka z poradni Bella Vita. – Ryby są po prostu łatwiej strawne dla organizmu. Ponadto zawierają dużo dobrych tłuszczy Omega 3 i Omega 6 – dodaje.
Z jadłospisu dobrze jest wyeliminować smażone oraz długo pieczone mięso, sosy zagęszczane mąką oraz śmietaną, zupy na wywarach mięsnych, zapiekanki mięsne i warzywne, czyli potrawy ciężkostrawne, tłuste i wysokoprzetworzone.
– Zwłaszcza konieczność eliminacji zapiekanek może dziwić, ale sposób ich przyrządzania i gotowanie produktów przed zapiekaniem pozbawia potrawę witamin i składników mineralnych – tłumaczy dietetyczka z Naturhouse, Gabriela Słowińska
Jeżeli juz wybieramy mięso to pamiętajmy, że nie trzeba go smażyć na tłuszczu, ani też przyrządzać z ciężkimi, tłustymi sosami, aby było smaczne. O wiele zdrowsze i mniej tuczące będzie duszone, z rusztu lub pieczone w folii. – Kawałek mięsa przygotowany techniką beztłuszczową ma połowę mniej kalorii, niż taki sam panierowany i smażony na tłuszczu – argumentuje Ewa Cepiga – Salabura. – A sosy do mięsa, zamiast mąką czy śmietaną, zagęścić warzywami, kabaczkiem bądź cukinią – radzi dietetyczka.

Mimo, że przy obecnym asortymencie dostępnym na rynku nie odczuwamy już tak bardzo sezonowości, to jednak zima to nadal czas ubogi w świeże warzywa i owoce. Wiosną, z pewnością warto częściej odwiedzać „warzywniaki”, ale należy też pamiętać, że
wszelkie świeże produkty tracą wartości odżywcze w czasie transportu oraz przechowywania. – Dobrze jest jeśli nowalijki pochodzą ze sprawdzonych źródeł, wtedy mamy pewność, że są nie tylko zdrowe, ale także nie zawierają resztek nawozów i środków ochrony roślin – mówi dietetyczka z Naturhouse.

Pamiętaj o nawadnianiu

Wypijanie odpowiedniej ilości płynów dziennie, szczególnie wody mineralnej jest ważne niezależnie od pory roku. Organizm otrzymujący odpowiednią dawkę płynów nie gromadzi jej w tkankach, co zapobiega powstawaniu obrzęków, dobrze wpływa na krążenie ustrojowe oraz co istotne pomaga w walce z cellulitem.
– Wiele osób w okresie wczesnowiosennym skarży się na problemy ze skórą, która może być przesuszona, łuszczyć się, mieć niezdrowy koloryt. Zanim zdecydujemy się na zakup najdroższego kremu warto nawodnić skórę „od środka” czyli po prostu pijąc – radzi Gabriela Słowińska. – To tania i skuteczna metoda na to by czuć się dobrze i pięknie wyglądać – dodaje.
Ewa Cepiga – Salabura przekonuje, że najbardziej są wskazana takie płyny, które nawodnią organizm, ale nie spowodują wypłukania składników mineralnych.
– Najlepsza jest woda mineralna niegazowa, soki owocowe bez dodatku cukru (najlepiej zrobione przez nas samych), herbaty owocowe, zielona. Nie polecam płynów gazowanych, słodkich soków z dodatkiem cukru – mówi Ewa Cepiga – Salabura.
Niestety czarna herbata i kawa mają właściwości odwadniające dlatego lepiej pić je w ograniczonych ilościach.
– Nie polecam wód aromatyzowanych, przeciętnie litr takiej wody dostarcza 200 kcal, a to odpowiada sporej porcji owoców, dużemu owocowemu jogurtowi a nawet kanapce – mówi
Gabriela Słowińska z Naturhouse w Krakowie.

Anna Chodacka

Diamentowa kuracja dla urody
Można stosować ją seriami lub ograniczyć się do jednego zabiegu przed wielkim wyjściem. Na końcowy rezultat trzeba poczekać kilka tygodni, ale warto. Czyli wszystko o mikrodermabrazji

Mikrodermabrazja to uniwersalny zabieg polecanym na defekty kosmetyczne, fotostarzenie, płytkie zmarszczki, rozszerzone pory, zaskórniki, płytkie blizny potrądzikowe, wiotką skórę czy nadmierne rogowacenie. Szczególnie wskazany jest dla cery tłustej oraz mieszanej.

Najlepszy przyjaciel kobiety

Zabieg mikrodermabrazji idealny jest przed wielkim wyjściem i wówczas wystarczy wybrać się do kosmetyczki raz. Można go też stosować seriami. Wówczas  zaleca się od 2 do 10 zabiegów w odstępach 7-14 dni. W porównaniu do innych kuracji upiększających cena mikrodermabrazji nie przeraża. W krakowskich gabinetach urody stawka za jeden zabieg zaczyna się 250 zł.
– W trakcie zabiegu zostaje utworzone podciśnienie za pomocą próżni, która uruchamia strumień kryształków diamentu – mówi dr Katarzyna Jasiewicz z Małopolskiego Centrum Medycyny Estetycznej i Laserowej Consensus. – Kryształy uderzają z dużą prędkością w powierzchnię skóry, w ten sposób ścierają martwe komórki naskórka i zanieczyszczenia, które następnie są zasysane do oddzielnego pojemnika. Dla każdego pacjenta używana jest sterylna jednorazowa końcówka – opisuje zabieg kosmetolog.
Dzięki usuwaniu naskórka z górnych warstw, dochodzi do tworzenia się nowych, pełnowartościowych komórek, które zastępują komórki uszkodzone. Złuszczanie następuje stopniowo, warstwa po warstwie. Proces ten stymuluje produkcję kolagenu i regenerację. Już po jednym zabiegu skóra staje się gładsza, elastyczniejsza, jaśniejsza i świeższa. Następuje zwężenie porów, zmniejszenie łojotoku, spłycenie i wygładzenie drobnych zmarszczek, a także poprawa kolorytu skóry i rozjaśnienie przebarwień.

Diamentowa i korundowa

Wyróżniamy dwa typy mikrodermabrazji: korundową i diamentową (obecnie ten typ stosuje się częściej). Zdania co do ich skuteczności są podzielone. Kosmetyczka z centrum DER-MED przekonuje, że mikrodermabrazja korundowa jest efektywniejsza. – Dociera do głębszych warstw naskórka – tłumaczy Małgorzata Machaj-Ciesielska. – Diamentowa wymaga większej liczby zabiegów, jest delikatniejsza. Poleca się ja dla skóry wrażliwej płytko unaczynionej.
Z kolei kosmetolog Anna Dubiel, z centrum Estetica skłania się w stronę mikrodermabrazji diamentowej. – Drobinki korundu drażnią skórę, dlatego mikrodermabrazja korundowa powodu dyskomfort, działa bardziej drażniąco na skórę niż zabieg wykonywany głowicą diamentową – przekonuje Anna Dubiel.
Mikrodermabrazja korundowa to także nieinwazyjny zabieg złuszczania naskórka. Materiałem ściernym jest korund, czyli tlenek glinu, najtwardszy po diamencie minerał występujący w naturze. W kontrolowany sposób, za pomocą dyszy jest nakierowywany na skórę, w którą uderza, złuszczając ją.

Jeśli nie mikrodermabrazja?

Alternatywą dla mikrodermabrazji są peelingi chemiczne. – Peeling, czyli złuszczanie chemiczne to najczęściej wykonywany zabieg w dermatologii estetycznej na świecie. Peeling chemiczny to procedura polegająca na aplikacji substancji reagujących z powierzchownymi warstwami skóry, powodujących ich złuszczanie – informuje dr Małgorzata Ornatowska z centrum dermatologii estetycznej Bonadea. – Roczne takich zabiegów wykonuje się ponad 1,3 mln. – dodaje.
Niewątpliwą zaletą peelingów jest ich różnorodność, a także możliwość łączenia z innymi zabiegami np. chirurgicznymi, laserowymi, leczeniem dermatologicznym i postępowaniem pielęgnacyjnym.
Przykładowe substancje złuszczające stosowane do peelingów to kwasy: glikolowy, migdałowy, mlekowy, retinowy, salicylowy, pirogronowy czy trój chlorooctowy. Przykłady substancji wybielających to kwas tioglikolowy, kojowy, fitowy, azelainowy, glabradyna, witamina C, wyciąg z rumianka i hydrochinon.
Głębokość działania peelingu zależy od stężenia i czasu kontaktu za skórą. Korzyści peelingów chemicznych to: stymulacja odnowy naskórka, usunięcie warstwy rogowej, niwelowanie reakcji zapalnych w obrębie tkanek głębszych oraz stymulacja produkcji nowego kolagenu, włókien elastycznych i glikanów.
– Przeciwskazania do wykonywania peelingów to m.in. aktywna infekcja wirusowa, aktywna infekcja bakteryjna, choroby zapalne skóry (AZS, wyprysk, łuszczyca, trądzik ropowiczy), świeże blizny, leczenie światłem i izotretinoiną, chirurgia twarzy, kriochirurgia w ostatnich 6 miesięcach – ostrzega dr Małgorzata Ornatowska. – Przeciwwskazania to także ciąża czy nałogowe opalanie – dodaje.

Anna Chodacka

Laserowa odsiecz
Na tatuaż, którego tak pragnęłaś nie możesz już patrzeć? „Pajączki” na nogach wpędzają cię w kompleksy? Spokojnie, z pomocą przyjdzie laseroterapia

Laser zrewolucjonizował medycynę estetyczną. Dzięki zabiegom z wykorzystaniem fal lasera można likwidować zmiany bezinwazyjnie, a pożądany efekt uzyskuje się szybciej i bezpieczniej.

Kiedy znudzi ci się tatuaż

Mimo, że zabiegi laseroterapii są coraz skuteczniejsze usunięcie tatuażu w trakcie jednego zabiegu jest przeważnie niemożliwe. – Liczba koniecznych zabiegów zależy od koloru i rodzaju barwnika, głębokości i gęstości jego podania oraz wielkości i lokalizacji tatuażu – mówi dr Katarzyna Jasiewicz z Małopolskiego Centrum Medycyny Estetycznej i Laserowej Consensus. – Na szczęście trudne przypadki tatuaży zdarzają się dzięki nowej technologii dużo rzadziej, a zabiegi nie kończą się pozostawieniem blizn czy strupków – przekonuje Jasiewicz.
Zaletą laserowego usuwania tatuażu jest mała bolesność zabiegów. Jeżeli jednak pacjentowi towarzyszy ból można zmniejszyć negatywne odczucia poprzez zastosowanie strumienia powietrza o temp. -45 o C.
– Idealnym do usunięcia jest tatuaż wykonany w profesjonalnym studio, barwnikiem w kolorze czarnym lub do niego zbliżonym, umieszczony cienką warstwą płytko w skórze. Dobrze usuwa się też barwniki: granatowy, brązowy, czerwony, fioletowy i pomarańczowy – mówi Katarzyna Jasiewicz. – Problemy pojawiają się przy kolorze zielonym, jasno niebieskim i żółtym. Koloru kremowego praktycznie nie można usunąć – dodaje specjalistka z centrum Consensus.
Po zabiegu widoczny jest umiarkowany obrzęk, czasem maleńkie zaczerwienienia. Przez kilka tygodni po zabiegu barwnik stopniowo jaśnieje. Kolejny zabieg należy wykonać po upływie minimum miesiąca.
Jednym z najnowocześniejszych urządzeń, których używa się obecnie do usuwania tatuaży  jest laser Nd-YAG q-switch, który na rynku funkcjonuje od 2007 roku.
Pojedynczy impuls jest tak krótki, że pochłaniający go barwnik ulega rozpadowi i utlenieniu a skóra nie zdąży się oparzyć. Naskórek w miejscu impulsu przejściowo bieleje, aby po kilku minutach ujawnić efekt działania lasera.

Na „pajączki”

– Efekty zamykania naczynek metodą laserową, szczególnie na twarzy są spektakularne – uważa lek. med. specjalista dermatolog Irena Serówka z Centrum Kosmetyczno-Dermatologicznego DER-MED. – Laserowe zamykanie naczynek sprawdza się w leczeniu naczyń płaskich, gwieździstych oraz starczych, zarówno tych na twarzy (czerwonych), jak i na nogach (niebieskich) – informuje Irena Serówka.
Zabiegi tego typu niestety nie są bezbolesne. Podczas ich wykonywania odczuwa się wrażenie kłucia gorącymi igiełkami. Po zabiegu występuje rumień, czasami pojawiają się pęcherzyki, które zmieniają się później w strupki. Zabieg zamykania naczynek zazwyczaj jest jednorazowy, ewentualnie po okresie 6 tygodni wykonywana jest korekta.
– Światło lasera przenika przez skórę, nie uszkadzając jej, by w zetknięciu z barwnikiem krwi – hemoglobiną, zamienić się w ciepło, powodując obkurczenie i zamknięcie naczynia, co oznacza jego trwałe zniszczenie – opisuje zabieg zamykania naczynek metodą laserową lek. med. Małgorzata Ornatowska z gabinetu medycyny estetycznej Bona Dea w Krakowie.

Popularnym laserem stosowanym do likwidacji naczynek jest FRAXEL. Fraxel w odróżnieniu od laserów starszego typu, nie ma ograniczeń co do miejsca stosowania. Jego działaniu można poddać całą twarz, szyję, dekolt, dłonie oraz każdy inny fragment ciała, gdzie znajdują się blizny, zmarszczki lub rozstępy.
Innym popularnym typem lasera do zamykania naczynek jest Asclepion Qudro Star, emitujący dwie długości fal: 532 nm , do zamykania naczynek czerwonych i 924 nm , do zamykania naczynek niebieskich. Ten typ lasera służy jedynie do zamykania naczynek, stąd też charakteryzuje się znacznie większą skutecznością niż systemy laserowe wielofunkcyjne.
Przeciwwskazania do stosowania zabiegów laserowych to ciąża, choroby ogólno układowe, nowotwory, stany zapalne skóry, łuszczyca. Należy pamiętać też o tym, że skóra poddawana zabiegowi nie może być opalona. Planując zabiegi z użyciem lasera nie należy brać leków pochodnych vit. A ( retinoidy) i leków światłoczułych (tetracykliny, skrzyp, dziurawiec). Należy też mieć na uwadze, aby zabiegom laseroterapii poddawać się w sprawdzonych miejscach, gdzie sprzęt jest bezpieczny i posługują się nim kompetentne osoby.

Anna Chodacka

Psychodietetyka, czyli psychologia w dietetyce?
Czasem sama zmiana sposobu odżywiania nie wystarczy, aby osiągnąć zamierzony efekt.
Bo problem tak naprawdę tkwi w głowie, a nie na talerzu.

Magdalena Czyrynda, specjalista ds. żywienia człowieka, absolwentka kierunku psychodietetyka na Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, z poradni dietetycznej Dietosfera jest przekonana, że dla wielu osób ogromną trudnością jest samo przyznanie się do tego, że człowiek nie radzi sobie z codzienną czynnością jaką jest jedzenie.
– Przypadki z jakimi się spotykam w pracy dietetyka, to w 90 proc. zaburzenia odżywiania, które są konsekwencją tego co siedzi nam w głowie. Kiedy rozwiąże się problem psychologiczny, wówczas znika problem związany z odżywianiem – przekonuje Magdalena Czyrynda. – Jeśli chodzi o rosnącą świadomość tego, czym jest psychodietetyka nie bez znaczenia jest fakt, że coraz więcej osób ma problem z otyłością, czy też z nadwagą – dodaje dietetyczka z Dietosfery.

Moda, marketing, dyscyplina naukowa?

Psychodietetyka to nauka, która traktuje człowieka w sposób  holistyczny. Aby pomóc pacjentowi w trudnej sytuacji (takową może być nadwaga, niedowaga, zaburzenia łaknienia, choroby dietozależne itd.) dokonuje się  rewizji sposobu odżywiania, a także bada emocjonalny związek jaki dana osoba ma do jedzenia. – Brzmi trywialnie, ale to skomplikowany proces. Podczas wizyty u psychodietetyka nikt nie zaordynuje diety cud, ani prostego rozwiązania. Trzeba się solidnie i boleśnie napracować, i w dodatku za to zapłacić (NFZ nie refunduje leczenia). Ale jest nagroda za trud: trwałe i długofalowe skutki – mówi Justyna Mika, psycholog i psychodietetyk z LinerMed Psychodietetyka.
Psychodietetyka to dziedzina wiedzy, która traktuje o rzeczach codziennych, nierozerwalnie związanych z przetrwaniem, zachowaniem zdrowia i jakością życia. Odkąd człowiek istnieje jedzenie ma właśnie tak pospolity jak i wartościowy wymiar.
To dyscyplina rozpatrująca rolę czynników psychicznych w procesie zmian nawyków żywieniowych w rozmaitych celach.
Psychodietetyka, funkcjonuje w Polsce jako osobny kierunek studiów podyplomowych lub jest wykładana jako przedmiot. Nie daje jednak specjaliście ds. odżywiania uprawnień do prowadzenia terapii. Wzbogaca za to, o podstawy wiedzy psychologicznej i pozwala dietetykowi stwierdzić kiedy pacjenta powinno się wysłać na wizytę u psychologa i kiedy w parze ze zmianą nawyków żywieniowych powinna iść terapia.
Psychodietetyka to emocjonalne podejście do aspektów diety, które może pomóc w osiągnięciu zamierzonego celu. – Takim celem może być np. utrata kilogramów, poprawa samopoczucia zarówno psychicznego jak i fizycznego, odbudowanie dobrych relacji ze sobą, stworzenie adekwatnego obrazu siebie, wzmocnienie wiary w siebie, nauka samokontroli, konsekwencji czy zmiana nawyków – mówi Justyna Mika.

Dla kogo psychodietetyka

Stosunkowo młoda dziedzina wiedzy jaką jest psychodietetyka budzi sporo wątpliwości.
Dlaczego akurat teraz robi się o niej głośno? – Być może wynika to z zaistniałych, rodzących się potrzeb wykreowanych przez czasy w jaki przyszło nam żyć – zastanawia się specjalistka z LinerMed Psychodietetyka. – Człowiek, jedzenie jak i wiele innych rzeczy, wykorzystuje w sposób zastępczy próbując rozwikłać piętrzące się problemy – tłumaczy psychodietetyk.
Studia podyplomowe z zakresu psychodietetyki wybierają  lekarze, dietetyce, absolwenci AWF, pedagodzy.  – Poznaje się tam zagadnienia związane z psychologią, różne przypadki zaburzeń odżywiania i ich przyczyny, choroby dietozależne. Ponadto metody jak pracować z pacjentem, aby wzmocnić jego motywację do zmiany sposobu odżywiania – mówi Magdalena Czyrynda.

Anna Chodacka

1.    Czy psychodietetykę, z czystym sumieniem można nazwać „psychologią
w dietetyce”?
Dla mnie nie jest to takie oczywiste. Ja będąc psychologiem traktuję psychodietetykę  jako emocjonalne podejście do aspektów diety, które może pomóc w osiąganiu założonego celu, który dla każdego klienta może być czymś zupełnie różnym, np. utrata kilogramów, poprawa samopoczucia zarówno psychicznego jak i fizycznego, odbudowanie dobrych relacji ze sobą, stworzenie adekwatnego obrazu siebie, wzmocnienie wiary w siebie, nauka samokontroli, konsekwencji czy zmiana nawyków. Powodów dla których wykorzystujemy jedzenie w życiu jest wiele. Tyle również motywacji a to są obszary pracy psychologa. Jedzenie to jedno z narzędzi, jakim ludzie dysponują aby wyrażać siebie. Ja raczej użyłabym sformułowania, że psychodietetyka jest rozważaniami o diecie czyli po prostu o jedzeniu –  w psychologii

2.    Czym jest psychodietetyka?
Psychodietetyka jest dyscypliną rozpatrującą rolę czynników psychicznych w procesie zmian nawyków żywieniowych w rozmaitych celach. W tej młodej nomenklaturowo dziedzinie kładziemy nacisk na aspekty motywacyjne w pracy z klientem.
Psychodietetyka traktuje człowieka w sposób  holistyczny. Aby pomóc pacjentowi
z problemem (sytuacją trudną może być nadwaga, niedowaga, zaburzenia łaknienia, choroby dietozależne mogące być motywem do podjęcia leczenia itd…) dokonujemy rewizji sposobu odżywiania. Badamy emocjonalny związek klienta do jedzenia. Brzmi trywialnie, ale to skomplikowany proces. Na terapii u psychodietetyka nikt nie zaordynuje diety cud ani prostego rozwiązania. Trzeba się solidnie i boleśnie napracować i za to zapłacić (NFZ nie refunduje leczenia). Nagroda za tak budowany trud objawi się
w skutkach długofalowych i trwałych.

3.    Czy to tylko modny trend, czy dziedzina wiedzy?

Psychodietetyka to dziedzina wiedzy, która traktuje o rzeczach codziennych, nierozerwalnie związanych z przetrwaniem, zachowaniem zdrowia i jakością życia. Odkąd człowiek istnieje jedzenie ma właśnie tak pospolity jak i wartościowy wymiar. Dlaczego teraz powstają kierunki, które zajmują się tak wąską działką? Być może dlatego, że wynika to z zaistniałych, rodzących się potrzeb wykreowanych przez czasy w jaki przyszło nam żyć. Człowiek jak wiele innych rzeczy, tak i jedzenie wykorzystuje w sposób zastępczy próbując rozwikłać piętrzące się problemy. I jeśli tak się dzieje, to jest to zadanie dla psychodietetyka. Słowo modny oznacza przeciętność. Jeżeli problem jest przeciętny to i powszechny czyli wystarczająco częsty aby zasłużyć na profesjonalne podejście.

4.     Czy można zaryzykować stwierdzenie, że problemy z odżywianiem się, zarówno te powodujące tycie, jak i nieprawidłowe chudnięcie, w większości, mają podłoże psychiczne?

Myślę , że tak ! Przysłowie głosi, że „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Po pierwsze musimy wykluczyć podłoże somatyczne zaburzeń czy dotyczących otyłości czy niedowagi. Tu nieodzowne okażą się badania zlecone przez internistę. Jeżeli przyczyna leży w złym funkcjonowaniu organizmu, jeśli zaburzona jest homeostaza to lekarz zaordynuje odpowiednie leczenie.
Dla specyficznych jednostek wskazane jest w trakcie leczenia wsparcie psychologiczne, ale
z doświadczenia wiem, że lekarze nieczęsto proponują pacjentom taką możliwość.
Jeśli natomiast po wstępnych badaniach wykluczone zastają zaburzenia somatyczne  –
a pamiętać musimy, że psyche i soma jest w nierozerwalnym związku w naszym organizmie niczym Yin i Yang – to zapewne wyłoni się aspekt psychologiczny. Te przypadki są częste, trudne w leczeniu i wymagają terapii psychodietetycznej – do takich zadań psychodietetycy są przygotowywani na studiach.

5.    Czy w zawodzie dietetyka, zawsze trzeba być trochę psychologiem?

Uważam, że w każdym zawodzie warto być „trochę” psychologiem. Jeśli nasza praca wymaga kontaktu z ludźmi, umiejętności psychologiczne zawsze są na miejscu.

6.    Coraz więcej uczelni dostrzega potrzebę kształcenia w kierunku psychodietetyki, tworząc taki kierunek na studiach podyplomowych. Co Pani sądzi na ten temat?

Z jednej strony rozważam równe uprawnienia w dostępie do kształcenia ludzi z całej Polski bez względu na miejsce zamieszkania. Jest to być może chęć stworzenia szans na rozwijanie umiejętności studentów zarówno z południa jak i z północy Polski nie narażając ich na ciągłe męczące  i kosztowne podróże do Warszawy.
Z drugiej zaś strony uważam, że mnożenie liczby miejsc dla tak wąskiej specjalizacji mija się trochę z celem, bo polskie społeczeństwo nie dojrzało jeszcze do korzystania z pomocy psychodietetyków i nie dziwię się, skoro jest to młoda, enigmatycznie brzmiąca dyscyplina. Nowa, czyli nieznana, mglista, budzi wątpliwości i podejrzenia.
Pracując w Warszawie, jako psychodietetyk obserwuję wzrost zainteresowania klientów sięganiem po pomoc, lecz nie przekłada się to jeszcze na liczbę rzeczywiście leczących się osób.  Mnożenie specjalistów tylko po to, by nie mieli się kim zajmować w obecnych czasach to jeszcze zbyteczna fikcja. Życzę sobie i Polakom , aby ten smutny stan rzeczy uległ niebawem zmianie z korzyścią dla zdrowia psychicznego
i fizycznego naszego społeczeństwa.

Mgr Justyna Mika
Psycholog, psychodietetyk

Dermatolog pomoże rozprostować zmarszczki
Zadbana cera o estetycznym wyglądzie to efekt właściwej diety, stosowanie odpowiednich kosmetyków w domu i zabiegów w profesjonalnym gabinecie. W zatrzymaniu efektów upływającego czasu pomogą nam także inwazyjne zabiegi dermatologiczne.
– Likwidacja zmarszczek to nie leczenie skóry ponieważ wykonujemy te zabiegi z pobudek estetycznych. Leczyć można trądzik, bo to choroba skóry – wyjaśnia Magdalena Filip z Centrum Kosmetyczno – Dermatologicznego DER – MED.
– Aby osiągnąć znakomite efekty trzeba pracować nad swoją skóra non stop. Czyli regularnie
korzystać z takich zabiegów i do tego stosować pielęgnację domową – zaznacza.
Typowych zabiegów upiększających nie można porównywać z zabiegami dermatologii estetycznej. Nawet jeśli cera twarzy wygląda w danej chwili idealnie, to nie zaszkodzi od czasu do czasu wykonać peeling czy bezoperacyjny lifting. Potem może okazać się, że na profilaktykę przeciwzmarszczkową jest już za późno.
W takiej sytuacji należy stosować zabiegi bardziej inwazyjne lub tzw. ostrzykiwania. – Wszystko zależy wtedy od kobiety: czy oczekuje natychmiastowego, ale krótkiego efektu czy trwalszego, ale wymagającego więcej czasu na gojenie – podkreśla Magdalena Filip.
Przy eliminowaniu zmarszczek polecić można zabiegi laserowe. Są najmocniejsze, najbardziej efektywne ale i najdroższe. Przy takich zabiegach długi jest też okres rekonwalescencji. Podczas trwania zabiegu laser emituje wiązki światła do skóry. Laser penetruje komórki tkanki podskórnej i skóry właściwej, ale działa bardzo precyzyjnie, tak, żeskóra wokół pozostaje nienaruszona. – Laser uszkadza skórę, aby pobudzić jej regenerację, czyli mówiąc w prostych słowach odmładza przez gojenie – mówi specjalistka z DER – MEDu.  Każda sesja z laserem trwa od 10 – 45 min. W celu uzyskania optymalnych efektów zaleca się wykonanie 3 – 5 zabiegów w odstępach 2-4 tygodniowych. W ciągu najbliższych tygodni po zabiegu organizm odbudowuje po kolei warstwy skóry właściwej, a pobudzenie kolagenu do regeneracji powoduje wygładzenie i uelastycznienie
skóry. Większość pacjentów zauważa różnicę już po pierwszym zabiegu, jednak efekt poprawia się jeszcze w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy. W okresie rekonwalescencji zmiany pozabiegowe na twarzy można ukryć pod makijażem, natomiast zmiany na ciele pod ubraniem.
Problemem dla kobiet mogą być w bardziej zaawansowanym wieku obwisłości skóry. Można je usunąć za pomocą niechirurgicznego  zwiększenie napięcia skóry i uzyskanie efektu liftingującego za pomocą głęboko oddziałującego światła
podczerwonego. W efekcie skóra zostaje ściągnięta, poprawia się jej struktura, a zmarszczki ulegają wygładzeniu.
Zabieg przeznaczony jest dla osób w wieku 35 – 60 , oraz pro dla osób po 30 roku życia, w celach profilaktycznych. Ostateczny rezultat otrzymywany jest w okresie 3 – 6 miesięcy po zabiegach.
Do skutecznych sposób na eliminację i profilaktykję zmarszczek zalicza się też tzw. ostrzykiwania. Mezoterapia to  zabieg polegający na wstrzykiwaniu małych dawek substancji leczniczej bezpośrednio w skórę. Roztwory stosowane do mezoterapii to zazwyczaj mieszanka trzech substancji rewitalizujących (odmładzających) i regenerujących, zwanych koktajlami.
Koktajle działają w zależności od składu: odżywczo, regeneracyjnie, pobudzająco. Substancje te nie przechodzą do układu krążenia, lecz działają miejscowo, powoli rozchodząc się w skórze i poprawiając jej kondycję.
Mezoterapia poprawia jędrność, elastyczność, napięcie i nawilżenie skóry. Ponadto spłyca drobne zmarszczki i poprawia owal twarzy. – Dobrym rozwiązaniem są też rodzaju peelingi medyczne, które spłycają niewielkie zmarszczki i poprawiają gładkość i koloryt skóry. Przykładem może być mikrodermabrazja medyczna – mechaniczny peeling mikrotlenkiem glinu, albo szereg peelingów kwasowych – słabszych lub mocniejszych – mówi Magdalena Filip.
Anna Chodacka

Z pięknym uśmiechem będzie Ci do twarzy
Szereg białych, ale także zdrowych zębów, które rozświetlają twarz to pragnienie wielu osób.

Piękny uśmiech to efekt wieloletniej „pracy”. O wygląd zębów należy dbać już u małych dzieci. Profilaktyka już w tym okresie życia przysłuży się do estetycznego wyglądu zębów u dorosłego człowieka.
Aby były bielsze
– Pierwsze wizyty, na które powinniśmy przyprowadzać już 2-latki mają charakter adaptacyjny. Na tym etapie będzie to raczej gra i zabawa, tak aby nie zniechęcić dziecka do wizyt w starszym wieku – zaznacza Lidia Sasadeusz, dentystka z Kliniki Implantologiczno – Stomatologicznej w Krakowie.
Pierwsze zabiegi stomatologiczne u dzieci na pewno nie powinny być inwazyjne. Należy pamiętać o lakierowaniu zębów, które polega na pokryciu zębów warstwą lakieru o wysokiej zawartości fluoru i lakowaniu pierwszych wyrzynających się stałych zębów trzonowych. Systematyczne zabiegi wykonywane już u małych dzieci przyczynią się do posiadania zdrowych i białych zębów u dorosłego człowieka.
Często, mimo, że zęby są zdrowe nie zadowala nas ich kolor. Z pomocą przychodzi tu stomatologia estetyczna.
– Istnieje szereg metod wybielania zębów. Poczynając od zabiegów jednoseansowych, kiedy to w trakcie jednej wizyty można wykonać cały zabieg, kończąc na trwającym kilkanaście dni procesie samodzielnego aplikowania żelu wybielającego przez pacjenta – opisuje Lidia Sasadeusz. – Wykonuje się dla pacjenta łyżkę, do której on sam nakłada na noc żel wybielający. Tym sposobem uzyskuje się efekt rozjaśnienia zębów. Te metodę można też stosować, aby wybielić zęby martwe, które często różnią się kolorem od pozostałych – dodaje dentystka.
Należy mieć na uwadze, że szkliwo zębów wybielonych potrzebuje kilka tygodni czasu, aby powrócić do poprzedniego stanu, dlatego należy w tym czasie uważać na wszelkie pokarmy/napoje, które mogłyby je przebarwić (kawa, herbata, czerwone wino). Częstym problemem po wybielaniu zębów jest ich nadwrażliwość, ważne jest więc aby po zabiegu wybielania lekarz zastosował preparat redukujący nadwrażliwość zębów.
Alternatywą dla wybielania są licówki, wykonane z materiałów ceramicznych, które pokrywają powierzchnie zębów, dając bardzo ładny efekt estetyczny. Bardziej zaawansowane metody to estetyczna stomatologia odtwórcza, wykorzystująca innowacyjne materiały do odbudowy zębów. – O wskazaniach do zastosowania wybranej metody decyduje lekarz, kierując się nie tylko oczekiwaniami pacjenta, ale postępując zgodnie z zasadami sztuki – podkreśla lekarz z Kliniki Implantologiczno – Stomatologicznej.
Cudów nie ma
Kierując się często zasobnością portfela zamiast profesjonalnych zabiegów decydujemy się na kupno wybielającej pasty do zębów. – Większość takich past ma w swoim składzie krzemionkę o różnej średnicy ziaren, która działa jak materiał polerujący czy nawet ścierny pirofosforany, które zapobiegają powstawaniu kamienia nazębnego  – tłumaczy Lidia Sasadeusz. – Te pasty nie zmieniają naturalnej barwy szkliwa, ale w pewnym stopniu rozmiękczają kamień nazębny i ułatwiają jego usuwanie podczas szczotkowania zębów. Są skuteczne w usuwaniu wszelkich osadów i przebarwień, np. u palaczy. Ze względu na wysoki współczynnik ścieralności należy je stosować okresowo, aby nie doprowadzić do  starcia szkliwa – ostrzega.
Pewna grupa past wybielających zawiera w swoim składzie silnie działające środki wybielające, typu nadtlenek wodoru, który jest bardzo silnym utleniaczem. Częste stosowanie takich past może doprowadzić np. do odwapnienia szkliwa. Bezpieczniejsze są pasty zawierające nadtlenek mocznika lub takie, których struktura oparta jest na naturalnych enzymach.
– Przed kupnem takiej pasty, czy to w drogerii, czy w aptece, należy dokładnie przeczytać ulotkę dołączoną do produktu, zapoznać się ze składem i zwrócić uwagę, na ewentualne działania niepożądane – zaznacza Lidia Sasadeusz.
Stosuj się do reguł, a będzie efekt
Piękny i zdrowy uśmiech to także rezultat stosowania się do elementarnych zasad higieny zębów, o których często zapominamy.
Zęby należy myc po każdym posiłku, a jeśli nie ma takiej możliwości to przynajmniej rano i wieczorem, po ostatnim posiłku. W międzyczasie niezbędnym elementem higieny jamy ustnej powinny być płyny do płukania ust zawierające substancje antybakteryjne i zapobiegające osadzaniu się płytki nazębnej. Nie wolno też zapominać o nitce dentystycznej, która w tej chwili jest standardem w higienie jamy ustnej, tak samo jak pasta i szczotka.
Należy stosować pasty do zębów z  odpowiednią zawartością fluoru (1450 ppm fluoru). Osoby z problemami dziąseł powinny stosować pasty z efektem pzreciwbakteryjnym, a osoby o zębach nadwrażliwych pasty – ze związkami znoszącymi nadwrażliwość oraz pasty o niskiej ścieralności
Pozostaje kwestia dobru szczoteczki, co tylko pozornie jest takie proste. – Na pewno szczoteczkę do zębów powinien posiadać każdy, nawet niemowlak czy też osoba bezzębna (tak!) – podkreśla Lidia Sasadeusz. –  Należy je wymieniać przy pierwszych oznakach zniszczenia włókien, lub ich rozchwiania. Zniszczona szczotka do zębów to siedlisko bakterii, a poza tym może ranić dziąsła. Na rynku sa dostępne szczotki zalecane w różnych wskazaniach, np. pozabiegowe, dla osób z chorobami dziąseł i przyzębia, dla osób z nadwrażliwością zębów itd. – dodaje.
Anna Chodacka

Majowy weekend wykorzystaj dla zdrowia
Nauka przygotowywania lekkich potraw z grilla, wycieczka rowerowa, praca na działce – wszystko będzie lepsze od słodkiego leniuchowania w trakcie majowego weekendu. Oto sposoby jak spędzić te dni zdrowo.
Wszelkie formy aktywności na świeżym powietrzu są szczególnie polecane, oczywiście nie tylko podczas majowego weekendu. –  Spacery, marszobiegi, wycieczki, siatkówka, rolki, praca na działce. Przy wykonywaniu takich ćwiczeń, które w gruncie rzeczy, nie są zbyt uciążliwe w organizmie następuje szereg procesów: pobudzenie mięśni, układu krążenia, układu stawowego, dotlenienie organizmu, spalanie tkanki tłuszczowej – mówi Marek Krupa, trener z Relax Body Club z Krakowa. – Aktywność fizyczna pobudza metabolizm, reguluje ciśnienie, wzmacnia mięśnie i odporność organizmu – wymienia zalety.
Wariacje z grillem w roli głównej
Majowy weekend to doskonała okazja na grillowanie, które tak lubią Polacy. Niestety zazwyczaj potrawy  przyrządzane w ten sposób nie są zaliczane do najzdrowszych. Całe szczęście istnieje alternatywa dla tłustej kiełbasy z grilla w towarzystwie piwa. – Aby potrawy z gilla były lekkie i łatwostrawne powinniśmy wybierać mięso białe np. drób, ryby, a dodatkowo stół powinien obfitować w sałatki, co doda naszym daniom kolorystyki – mówi Barbara Bugaj z Nature and Medicine w Krakowie.
– Powinniśmy również pamiętać, że majowe gotowanie nie musi być nudne. Eksperymentowanie może być całkiem przyjemne. To kwestia dodania kilku przypraw, orzechów, suszonych owoców, danie ma całkowity inny smak i aromat – podsuwa pomysły specjalista od zdrowego odżywiania.
Majowy weekend to także świetny czas na całodniową wycieczkę rowerową za miastem. Jednak należy pamiętać, aby przygotować na te okazję solidną wałówkę, aby w drodze powrotnej nie skusiły nas budki z hamburgerami.
– Proponuję zabrać ze sobą owoce sezonowe lub warzywa (rzodkiewki, ogórka, kalarepę). Można je tylko pokroić w drobną kosteczkę i zapakować do woreczka. Można także, przygotować przekąski w postaci kanapek, gdzie polecam wykorzystać często spotykane w sklepach i na targowiskach nowalijki, które są źródłem naturalnych witamin i składników mineralnych – radzi Barbara Bugaj.
Przygotowanie takiego zestawu i zapakowanie do plastikowych pojemniczków zajmie nam maksymalnie 30 minut. Nie zapominajmy również o napojach –  dietetycy polecają w szczególności wodę naturalną niegazowaną.
Dbaj o siebie nie tylko w majowy weekend
Wraz z pierwszymi promykami słońca i namowami dietetyków, że pora zrezygnować z ciężkich dań i zastąpić je wiosenno – letnimi potrawami, pojawią się zarzuty, że to co zdrowe niekoniecznie jest smaczne.
Zarówno dietetycy jak i technolodzy żywienia człowieka zwracają szczególną uwagę na to, że Polacy niechętnie jadają świeże warzywa i owoce, które zawierają nie tylko witaminy ale również składniki mineralne oraz błonnik. jako przyczyn takiego stanu rzeczy podają: przyzwyczajenia żywieniowe i niechęć to eksperymentowania w kuchni.
– Zdrowe jedzenie wcale nie musi być niesmaczne. To kwestia odpowiedniego podania, przyrządzenia potrawy. Kurczak lub ryba upieczona w piekarniku, a następnie podana z surowymi warzywami, będzie bardzo dobrym źródłem białka, niskiej zawartości tłuszczu, a warzywa doskonałym źródłem witamin – mówi dietetyczka z Nature and Medicine.
Prostym przykładem jest np. szpinak, który kojarzy się tylko z zieloną papkę podawaną w przedszkolu, będącym niesmacznym dodatkiem do obiadu. Tymczasem szpinak w surowej postaci to bardzo dobry, surowy dodatkiem do sałatek, który zawiera witaminy z grupy B, witaminy C oraz magnez, potas miedź, wapń, sód, mangan, żelazo, cynk, fosfor, fluor. Jest również źródłem przeciwutleniaczy powstrzymujących powstawanie wolnych rodników.
Majowy weekend  to czas, aby przypomnieć sobie podstawowe zasady, którymi powinniśmy kierować się przy doborze codziennego menu. – Należy pić substytuty czarnej herbaty, czyli herbatki ziołowe, zielone, białe z dodatkiem rozgrzewających przypraw: imbiru czy cynamonu. Tradycyjny cukier, jeśli nie możemy wyeliminować go z diety całkowicie, należy zastąpić np. miodem – wymienia Barbara Bugaj. – Unikajmy potraw smażonych w głębokim oleju. Jedzmy dużo, lekko podgotowanych na parze lub pieczonych w folii warzyw. Doceńmy owoce z polskich sadów: jabłka, gruszki, owoce jagodowe – dodaje.
Warto też spróbować jeść w mniejszych ilościach, a częściej tzw. na pół żołądka. – Proponuję też przygotować własne museli. Kupić nieprzetworzone płatki zbożowe, np. owsiane, żytnie, pszenne, podprażyć je na suchej patelni i wsypać do słoika. Dodać garść rodzynek, orzechów, owoców kandyzowanych i gotowe! – radzi dietetyczka.
Anna Chodacka

Czeka nas rewolucja w depilacji laserowej?
Laserowa depilacja ciała od kilku lat jest hitem w salonach kosmetycznych. Kobiety pokochały, że po serii procedur nie muszą martwić się już zbędnym owłosieniem. Okazuje się, że medycyna estetyczna poszła jeszcze dalej

Zabiegi wykonywane najnowocześniejszymi laserami są mniej bolesne, trwają krócej, a w niektórych gabinetach są nawet mniej kosztowne.
– Sam laser w użytkowaniu nie jest tańszy, a wręcz przeciwnie. Ale ponieważ jesteśmy w stanie zaoszczędzić czas zabiegu, który przy mniej nowoczesnych typach laserów był nawet pięciokrotnie dłuższy możemy zaproponować klientowi lepszą jakość za lepszą cenę – argumentuje Magdalena Filip, managerka centrum medycyny estetycznej DERMED, wyposażonego w laser typu Ligot Speer.

Nowoczesne lasery diodowe do depilacji, typu Light Sheer posiadają duże głowice. Wówczas tzw. okienko zabiegowe jest większe. Przy 22x35mm średnicy głowicy można poddać działaniu lasera większą powierzchnię skóry, jednocześnie przy dużo mniejszej ilości przyłożeń głowicy. We wcześniejszych modelach laserów największa średnica  wynosiła 12×12 mm, co automatycznie zmniejszało powierzchnię skóry poddawanej depilacji i zwiększało ilość przyłożeń głowicy. Zabieg jest także mniej bolesny ze względu na nowoczesny system zasysania skóry tzw. vacum. Jest on także bezpieczniejszy dla osób z ciemną karnacją cery oraz dla osób ze skórą naczynkową.

Depilacja laserowa cieszy się dużą popularnością m.in. dlatego, że w przeciwieństwie do innych metod usuwania owłosienia (np. wosk, golenie) eliminuje ryzyko wrastania włosków, działa powierzchniowo nie naruszając przy tym delikatnej struktury skóry. Laser emituje wiązkę promieni pochłanianą przez barwnik włosa, co prowadzi do zniszczenia jego cebulki.

Podobnie jak w przypadku wcześniejszych laserów aby całkowicie wyeliminować owłosienie z danej partii ciała potrzebna jest seria zabiegów, zazwyczaj od trzech wzwyż, w odstępach 2-3 mc. Za pierwszym razem można usunąć do 30 proc. włosów. Wynika to z faktu, że depilacja laserowa jest skuteczna dla włosów, które znajdują się w fazie wzrostu. Pozostałe włosy są w fazie spoczynku i trzeba poczekać, aż wejdą w fazę wzrostu aby móc je usunąć.

Należy pamiętać o tym, że zabieg depilacji laserowej powinien być poprzedzony konsultacją lekarską. Przeciwwskazania w przypadku depilacji najnowocześniejszymi laserami są takie same jak w przypadku tych wcześniejszych: leki światłouczulające, ciąża, opalanie skóry, przyjmowanie antybiotyków, bielactwo, padaczka, bliznowce.

Mineralna czy źródlana?
Specjaliści od zdrowego odżywiania zalecają wodę mineralna jako najlepszy i najzdrowszy napój do picia. W gąszczu kolorowych butelek i rodzajów łatwo się jednak zagubić

Człowiek składa się niemal w 70 proc. z wody. Ta powinna być też nieodłącznym składnikiem codziennego jadłospisu. Dietetycy zalecają picie 1,5-2 litrów płynów (wszystkich, nie tylko wody) dziennie. Czarna herbata czy kawa działają odwadniająco. Dlatego uzupełniać płyny w organizmie powinno się z pomocą herbat ziołowych, zielonych, owocowych, białej czy czerwonej, naturalnych soków owocowych i warzywnych czy właśnie wody. – Powinniśmy wyrobić sobie nawyk ciągłego uzupełniania płynów. Kiedy czujemy pragnienie organizm jest już wstępnie odwodniony – przestrzega Barbara Bugaj, specjalista ds. żywienia.

Mineralna, źródlana, aromatyzowana

Kiedy dni stają się dłuższe i cieplejsze częściej będziemy sięgać po wodę aby zaspokoić pragnienie. Warto wiedzieć, po którą sięgnąć zanim udamy się do supermarketu.
Naturalna woda źródlana to woda czerpana z płytkich warstw wodonośnych o niskim stopniu mineralizacji. Jest odpowiednia dla małych dzieci, do przyrządzania posiłków, parzenia herbaty i kawy. Z kolei naturalna woda mineralna jest czerpana z głębokich geologicznie ujęć.
– Oddziaływanie wody na organizm zależy od rodzaju i stężenia składników rozpuszczonych w wodzie. Suma składników mineralnych  w wodzie powinna wynosić >1000 mg/litr  lub przynajmniej jeden cenny dla zdrowia  składnik, np. magnezu od 50 mg w litrze czy wapnia powyżej 150 mg w litrze  – mówi Beata Piłka, dietetyk z CM LIM.

Woda lecznicza to specjalny rodzaj  naturalnej wody mineralnej, o udowodnionych  naukowo właściwościach leczniczych. Takie wody również można kupić w regularnej sprzedaży.
Wody mineralizowane i wody stołowe powstają przez dodanie do zwykłej wody źródlanej minerałów. – Wody te zawierają więcej minerałów niż woda źródlana, ale mniej niż naturalna woda mineralna – informuje Beata Piłka.
Woda aromatyzowana lub smakowa powstaje przez dodanie do wody najczęściej źródlanej lub czasami mineralnej aromatów, substancji konserwujących, cukru. Taka woda ma też więcej kalorii niż wody niesmakowe.

– Picie wody niegazowanej poleca się  ze względu na brak dolegliwości gastrycznych, które może wywoływać woda gazowana – przekonuje dietetyk z CM LIM. –  Woda gazowana  może wywoływać pewien dyskomfort stąd nie poleca się jej również dla dzieci. Wodę gazowaną natomiast  zaleca się po wysiłku. Lepiej gasi pragnienie i może nasilać wydalanie moczu, z którym z organizmu usuwane są toksyny – dodaje.

Woda, która leczy?

Czy picie wody oprócz nawadniającego może mieć też działanie lecznicze? Warto wiedzieć, że tzw. wody lecznicze zawierają niekiedy bardzo wysoką zawartość jednego lub wielu składników mineralnych, co może być niebezpieczne w niektórych schorzeniach np. wody z dużą zawartością sodu nie są  polecane osobą chorującym na nadciśnienie,  innymi przeciwwskazaniami  do regularnego picia wód leczniczych mogę być ostre stany krwawienia, stany pooperacyjne, niewydolność nerek, biegunka czy wymioty, odwodnienie organizmu.
– Jednorazowe wypicie nie wyrządzi szkody w naszym organizmie lecz  ciągłe popijanie powinno być skonsultowane z lekarzem szczególnie we wspomnianych schorzeniach – przestrzega Beata Piłka.

Anna Chodacka

Kolagen receptą na skórę bez zmarszczek?
70 proc. naszego ciała to woda. Kolejne 30 to substancje organiczne, z których najliczniejszą jest kolagen. Kiedy z biegiem lat go ubywa efekty starzenia od razu stają się widoczne

– Kolagen jest głównym  białkiem tkanki łącznej. Dzięki wysokiej odporności na rozciąganie nadaje skórze elastyczność, jędrność, stabilność. Jest  głównym składnikiem ścięgien, ma wpływ także na odpowiednie  nawilżenie skóry – przybliża właściwości kolagenu dr Grażyna Glonek ze Scanmed Multimedis w Krakowie.
Starzenie się zatem można opisać jako proces stopniowego ubywania kolagenu z ciała, z naszej skóry, która wraz z jego utratą traci elastyczność i młody wygląd. Idąc tym tropem uzupełnianie kolagenu w skórze powinno wiązać się z zahamowaniem tego procesu.

UV i wiek szkodzą kolagenowi

Do dwudziestego piątego roku życia kolagen jest produkowany przez organizm w stopniu wystarczającym do naturalnej regeneracji skóry. Do tego wieku stosowanie kolagenu w profilaktyce nie jest konieczne co nie oznacza, że kolagen w ogóle nie służy młodym ludziom. Cera trądzikowa, naczynkowa, pourazowa lub poparzona doskonale regeneruje się podczas terapii kolagenowej.

– Najbardziej powszechnie występuje typ I kolagenu. W młodej skórze stanowi 80 proc. W starzejącej się skórze ubywa kolagenu typu I a wzrasta ilość kolagenu typu III (bardziej włóknistego),ale z wiekiem ubywa także innych typów tego białka. – informuje dr Glonek. – Kolagen uszkadzany jest przez promieniowanie UV czyli nadmierne opalanie się. Enzymy produkowane pod jego wpływem niszczą kolagen. Okazało się również, że odnowa włókien kolagenowych także cierpi z powodu promieni UV. Na skórze objawia się to pod postacią zmarszczek.

Kolagen jest podstawowym materiałem budulcowym naszej skóry. Odpowiada za zatrzymywanie w skórze wody oraz jej elastyczność i sprężystość. Stąd jego doskonałe właściwości nawilżające i przeciwzmarszczkowe.

Panaceum na zmarszczki

Najlepszą i najprostszą metodą uzupełniania kolagenu jest jego bezpośrednie dostarczanie go z zewnątrz w postaci kosmetyków. Nie każdy jednak produkt kosmetyczny posiada wystarczającą ilość kolagenu, aby faktycznie odczuć działanie przeciwstarzeniowe. Poza tym początki jego stosowania także nie były obiecujące.

– W latach 80-ych ubiegłego wieku stosowano kolagen pochodzenia zwierzęcego (wołowy, świński, później także ludzki). Ze względu na liczne reakcje alergiczne, zwiększono  konieczność wykonywania testów przed jego zastosowaniem. Nie dawały one jednak gwarancji pełnego bezpieczeństwa. Ze względu na drogą technologię pozyskiwania go, został praktycznie wycofany. W to miejsce wszedł dużo bezpieczniejszy kwas hialuronowy, który nie  daje reakcji uczuleniowych – wyjaśnia dr Glonek ze Scanmed Multimedis.

Preparaty kolagenowe różnią się między sobą i to nie tylko formą zastosowanego kolagenu, ale również jego jakością, czystością i procentową zawartością w kosmetyku. Przy wyborze preparatu kolagenowego, ale i każdego dobrego kosmetyku, warto zwracać uwagę na kilka szczegółów. Oprócz wspomnianej jakości bardzo ważne jest zestawienie składników aktywnych. Kolagen jest bardzo delikatną substancją i cała sztuka polega na tym, aby wykluczyć możliwość jego interakcji z pozostałymi składnikami receptury. Dobry kosmetyk musi pielęgnować skórę kompleksowo, więc warto, aby w tym „towarzystwie” znalazły się witaminy, wysokiej jakości oleje, ekstrakty roślinne, itp. najlepiej w formie mikrokapsułkowanej, gdyż ta gwarantuje ich wysoką jakość.

– W kosmetykach od dawna używa się kolagenu do lepszego nawilżenia skóry,
poprawy jej wyglądu, jednak trzeba mieć realne oczekiwania. Podany na naskórek nie wypełni powstałych już fałdów czy zmarszczek. Suplementacja doustna w postaci tabletek z kolagenem, także z kwasem hialuronowym jest popularna od kilku lat – mówi dr Glonek. –
Wszystkie tego typu preparaty sa zarejestrowane jako środki spożywcze specjalnego przeznaczenia czyli nie są formą leku. Odpowiednio skonstruowana dieta bogata w kolagen może przynieść podobne rezultaty ale jest to na co dzień trudne do zrealizowania, więc
suplementacja może nas wspomóc.

Anna Chodacka

– Jakie wyróżniamy wody do picia, która można kupić w przeciętnym supermarkecie?
– Czym różni się woda mineralna od źródlanej?
1.    Naturalna woda źródlana –woda czerpana z płytkich warstw wodonośnych o niskim stopniu mineralizacji. Dobra dla małych dzieci do przyrządzania posiłków , parzenia herbaty i kawy
2.    Naturalna woda mineralna- woda czerpana z głębokich geologicznie ujęć, Oddziaływanie wody na organizm zależy od rodzaju i stężenia składników rozpuszczonych w wodzie  suma składników mineralnych  w wodzie powinna wynosić >1000 mg/litr  lub przynajmniej jeden cenny dla zdrowia  składnik  ,np. magnezu od 50 mg w litrze czy wapnia powyżej 150 mg w litrze .
3.    Woda lecznicza –to specjalny rodzaj  naturalnej wody mineralnej , o udowodnionych   naukowo właściwościach leczniczych,
4.    Woda mineralizowana/woda stołowa- wody te powstają przez dodanie do zwykłej wody źródlanej minerałów, wody te zawierają więcej minerałów niż woda źródlana , ale mniej niż naturalna woda mineralna
5.    Woda aromatyzowana, woda smakowa wody te powstają przez dodanie do wody najczęściej źródlanej lub czasami mineralnej aromatów, substancji konserwujących , cukru.

– Dlaczego zaleca się picie głównie wody mineralnej niegazowanej a nie gazowanej?
Wodę niegazowaną poleca się  ze względu na brak dolegliwości gastrycznych które może wywoływać  woda gazowana. Woda gazowana  może wywoływać pewien dyskomfort stąd ,nie  poleca się jej również  dla dzieci. Wodę gazowaną natomiast poleca się po wysiłku ,lepiej gasi pragnienie i może nasilać wydalanie moczu, z którym wydalone są toksyny.

– Czym charakteryzują się wody lecznicze i czy można je sobie „aplikować” samemu, czy potrzebujemy pomocy lekarza?
Wody lecznicze zawierają niekiedy bardzo wysoką zawartość jednego lub wielu składników mineralnych ,co może być niebezpieczne w niektórych schorzeniach np. wody z dużą zawartością sodu nie  są  polecane osobą chorującym na nadciśnienie,  innymi przeciwwskazaniami  do regularnego picia wód leczniczych mogę być ostre stany krwawienia, stany pooperacyjne, niewydolność nerek, biegunka czy wymioty, odwodnienie organizmu. Jednorazowe wypicie nie wyrządzi nic złego w naszym organizmie lecz  ciągłe popijanie powinno być skonsultowane z lekarzem szczególnie w ww. schorzeniach.

Atrakcyjne, bo drewniane
Blisko 250 najcenniejszych i najciekawszych zabytkowych obiektów drewnianych tworzy Szlak Architektury Drewnianej w Małopolsce. Na szlaku są malownicze kościoły, piękne cerkwie, smukłe dzwonnice, staropolskie dwory, drewniane wille i skanseny, należące do najcenniejszych zabytków ludowej kultury materialnej

Szlak Architektury Drewnianej, wpisał się już na stałe w krajobraz Małopolski i stał się jej wizytówką rozpoznawalną w kraju i za granicą. Na samochodowym szlaku turystycznym o długości 1 500 km, znajduje się 250 najcenniejszych drewnianych obiektów.

Unikatowe przedsięwzięcie
Pomysł utworzenia Szlaku Architektury Drewnianej, ocalającego prze zapomnieniem wiele zabytków architektury ludowej, powstał w 2001 roku z inicjatywy Województwa Małopolskiego. W projekt włączyły się dwa sąsiednie województwa – podkarpackie i śląskie. Dziś Szlak tworzą najbardziej unikatowe, najciekawsze i zachwycające różnorodnością zabytkowe obiekty drewniane. Wśród nich są nie tylko miejsca sakralne – kościoły, cerkwie, kaplice, dzwonnice ale i wiejskie chałupy, szlacheckie dwory czy spichlerze. W Małopolsce  Szlak Architektury Drewnianej liczy 1,5 tys. km, leży na nim 248 obiektów. W 2003 roku cztery kościoły drewniane z naszego województwa wyróżniono wpisem na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Naturalnego UNESCO. To świątynia pod wezwaniem Michała Archanioła w Binarowej, kościół św. Michała Archanioła w Dębnie Podhalańskim, kościół św. Leonarda w Lipnicy Murowanej oraz kościół św. Filipa i Jakuba w Sękowej.
Małopolski Szlak Architektury Drewnianej jest dobrze oznakowany, a w internecie bez trudu można znaleźć informacje na temat poszczególnych tras i drewnianych zabytków. Przy kościołach i cerkwiach stoją tablice w trzech językach z mapką i informacjami na temat szlaku. Niedawno otwarto dwie nowe trasy turystyczne – wokół Limanowej i Wadowic. W tej chwili w naszym regionie jest ich w sumie sześć (trasa krakowska, tarnowska, podhalańska i nowosądecko-gorlicka).
Nie wszystkie obiekty znajdujące się na Szlaku są dostępne dla turystów przez cały rok. Wiele z nich to wciąż działające świątynie, zamykane w ciągu tygodnia na cztery spusty w obawie prze złodziejami. Najciekawsze zabytki są udostępniane dla zwiedzających w sezonie turystycznym.
Choć Szlak Architektury Drewnianej to turystyczna perełka, wciąż nie jest dobrze znany zagranicznym wycieczkowiczom. W 90 proc. odwiedzają go turyści krajowi, z czego większość z Małopolski. Jeśli chodzi o turystów zagranicznych, Szlak odwiedzają przede wszystkim Niemcy, Francuzi i Brytyjczycy. Największym zainteresowaniem cieszyły się cztery kościoły wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, czyli zabytki w Binarowej, Dębnie Podhalańskim, Lipnicy Murowanej i Sękowej.

Muzyczna promocja
Od kilku lat, cyklicznie, przez 12 kolejnych letnich tygodni, w czterech kościołach wpisanych na listę UNESCO oraz 8 wybranych obiektach na Szlaku Architektury Drewnianej odbywają się koncerty. Program jest wyjątkowo różnorodny, łączy nurt tradycyjny z nowoczesnym, oprócz muzyki dawnej, organowej, klawesynowej proponuje również bardziej współczesne brzmienia takie jak jazz, a także możliwość obejrzenia widowisk tanecznych czy misteriów scenicznych.
Zaangażowani w cykl koncertów i zaprzyjaźnieni ze Szlakiem są wybitnej klasy artyści nierzadko scen światowych, a także wyjątkowo uzdolnieni muzycy młodego pokolenia. Cykl koncertów w roku 2011 jest szczególny, współtworzą go muzycy nie tylko z kraju, ale i z za granicy. Te muzyczne spotkania są wyjątkową okazją do kontemplowania sztuki charakteryzującej się wysokimi walorami artystycznymi. Wzbogacają wiedzę na temat epok i stylów muzycznych. Prezentują różnego rodzaju instrumenty muzyczne, również te zabytkowe. Rozwijają ofertę kulturalną w regionie. Udostępnione na czas występów obiekty są chętnie zwiedzane. Można poznać ich historię, walory architektoniczne, bezcenne wyposażenia, a także ludzi z tymi miejscami nierozerwalnie złączonymi.
Oprócz ludzi miejscowych, dużą grupą osób uczestniczących w koncertach są przyjezdni turyści. Według wpisów do kronik, dokonywanych podczas koncertów w roku 2010, turyści przyjeżdżają na koncerty z różnych województw Polski, np. z mazowieckiego, podkarpackiego, śląskiego, dolnośląskiego, lubelskiego. Pewną grupę uczestników stanowią też turyści zagraniczni przebywający w danych regionach Małopolski.
Opiekę merytoryczną nad koncertami sprawuje profesor Akademii Muzycznej w Krakowie p. Elżbieta Stefańska – wybitna klawesynistka, uhonorowana wieloma nagrodami na międzynarodowych konkursach, prezentująca swoje umiejętności na licznych festiwalach muzyki dawnej, koncertująca po całej Europie, a także poza jej granicami, organizator i członek jury konkursów klawesynowych. Organizatorem koncertów jest Małopolska Organizacja Turystyczna.

Co na Szlaku?
*Andrzejówka – Cerkiew greckokatolicka p.w. Zaśnięcia Bogurodzicy
Cerkiew greckokatolicka p.w. Zaśnięcia Bogurodzicy w Andrzejówce (obecnie kościół rzymskokatolicki Wniebowzięcia NMP) wzniesiona została prawdopodobnie w latach 1860–1864. Jest to budowla trójdzielna, konstrukcji zrębowej, o ścianach pokrytych gontem. Do węższego od nawy prezbiterium przylega zakrystia, pod wieżą mieści się babiniec, przedsionek i zahata. Wewnątrz można zobaczyć ornamentalną polichromię z przeł. XIX i XX w. oraz ikonostas z pocz. XIX w o cechach rokokowych, w którym ikony – z wyjątkiem wrót carskich i diakońskich oraz ikony chramowej – przemalował w 1874 r. V. Zomph.

*Krynica-Zdrój – drewniana zabudowa
Najpiękniejsze obiekty zabytkowej zabudowy Krynicy powstały w 2. poł. XIX w. Miało to ścisły związek z rozwojem miejscowości jako uzdrowiska. Wraz z powstawaniem infrastruktury uzdrowiskowej powstawały liczne wille. W dużej mierze powielały one tzw. „styl szwajcarski” i wzorowane były na budownictwie kurortów alpejskich. Wykonane z drewna budynki były szalowane. W elewacjach frontowych dominowały obszerne ganki wsparte na słupach. Nad nimi często znajdowały się balkony. Budynki były bogato zdobione dekoracją snycerską. Do najpiękniejszych willi należą: „Biała Róża”, „Węgierska Korona”, „Biały Orzeł”, „Kosynier”, „Witoldówka”, „Romanówka”. W tej ostatniej znajduje się obecnie Muzeum Nikifora – Galeria Sztuki „Romanówka”, w którym podziwiać można prace prymitywisty Epifaniusza Drowniaka, znanego bardziej jako Nikifor krynicki. W Krynicy warto również zwiedzić drewnianą cerkiew oraz kościół Przemienienia Pańskiego i Matki Boskiej Częstochowskiej.

*Uście Gorlickie – Cerkiew parafialna greckokatolicka św. Paraskewii
Cerkiew parafialna greckokatolicka św. Paraskewii w Uściu Gorlickim pochodzi z 1786 r. W 2. poł. XX w. użytkowana była jako kościół rzymskokatolicki, a od 1951 r., po powrocie części Łemków, odprawiano w niej także nabożeństwa greckokatolickie. Jest to cerkiew zachodniołemkowska o konstrukcji zrębowej i ścianach pokrytych gontem. Polichromia figuralno-ornamentalna powstała w 1938 r. W wyposażeniu znajduje się późnobarokowy ikonostas z XVIII w., którego ciekawostką są rzadko spotykane rzeźby na antependiach (poniżej ikony Matki Boskiej – przedstawienie Adama i Ewy, poniżej ikony Chrystusa Nauczającego – proroków).

*Bochnia – dzwonnica (Parafia św. Mikołaja, Plac Świętej Kingi 9, 32-700 Bochnia)
Dzwonnica w Bochni wzniesiona została przy kościele św. Mikołaja w 1991 r. Wcześniejsza, pochodząca z pierwszej poł. XVI w., spaliła się w 1987 r. Wykonana z drewna dębowego, ustawiona została na planie kwadratu, na kamiennej podstawie. Ta drewniana budowla z ostrosłupowym gontowym hełmem należała do najcenniejszych zabytków drewnianego budownictwa sakralnego. Obecny obiekt jest jej wierną rekonstrukcją. Szkielet dzwonnicy stanowi dziewięć potężnych słupów. Cztery znajdują się w narożach, pozostałe umieszczone są w połowie długości każdej ze ścian. Słup środkowy, zwany królem, sięga aż do ostrosłupowego dachu.
Z historią Bochni wiąże się legenda o pierścieniu św. Kingi. Kiedy książę krakowsko-sandomierski Bolesław poprosił o rękę węgierskiej królewny, nie chciała ona zabrać ze sobą ani złota, kosztowności, ani służby, zwróciła się do ojca o zgodę na zabranie soli oraz doświadczonych górników do swojej nowej ojczyzny. Ojciec podarował jej kopalnię w Marmarosz w Siedmiogrodzie. Kinga opuszczając Węgry wrzuciła do szybu swój zaręczynowy pierścień. Kiedy królewna przybyła do Polski, poleciła górnikom rozpocząć poszukiwania cennego surowca. W miejscu, w którym odkryli oni złoża soli, odnalazł się również pierścień.

*Zalipie – Malowana wieś
O atrakcyjności drewnianej zabudowy Zalipia decyduje kultywowany tu od końca XIX w. zwyczaj malowania zagród w kwieciste wzory. Corocznie przed Zielonymi Świątkami ściany domów, różnych pomieszczeń gospodarczych, studni, płotów, domowych sprzętów, uli, a nawet psich bud pokrywają się dekoracją malarską, na którą składają się kwiaty w różnej postaci. Są tu wielobarwne kwieciste kosze i dzbany, wieńce, girlandy. Malowidła tworzą różnorakie wzory i ornamenty. Każda z malowanych zagród posiada swój własny styl przekazywany w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Do najpiękniej dekorowanych obiektów należy zagroda Felicji Curyłowej, stanowiąca obecnie filię Muzeum Okręgowego w Tarnowie, oraz dom Stefanii Łączyńskiej. Drewniana zabudowa Zalipia nie tworzy zwartej enklawy, obiekty rozproszone są na dużej przestrzeni, co wymaga od turysty „przeszukiwania” terenu. Trud ten jednak z pewnością się opłaci. Od 1965 r. w Zalipiu corocznie odbywa się konkurs „Malowana Chata”.

*Sucha Beskidzka – Karczma „Rzym”
Karczma w Suchej istniała już w 1717 r. Prawdopodobnie znajdowała się ona w tym samym miejscu, w którym wystawiony jest obecny budynek, pochodzący najprawdopodobniej z końca XVIII w. W latach 60. XX w. obiekt przeszedł gruntowny remont, po którym zaadaptowany został na regionalną gospodę. Drewniana karczma usytuowana jest na niegdysiejszym placu targowym, a obecnym rynku. Zbudowana została na planie prostokąta, ściany posadowione są na kamiennej podmurówce. Nakrywa ją ogromny, czterospadowy dach pobity gontem. Uroku dodają jej pięcioarkadowe podcienia od frontu. Wnętrze nakryte jest płaskim stropem podtrzymywanym przez tragarze.Karczma w Suchej jest najbardziej znanym tego typu obiektem w Polsce. Wedle tradycji to właśnie tutaj podstępny Mefistofeles miał zawładnąć duszą pana Twardowskiego, o czym pisze w swojej balladzie Adam Mickiewicz.

Anna Chodacka

Atrakcje Małopolski
Co można robić w Krakowie i Małopolsce latem? Wybrać się na urlop z dziećmi, odkrywać nietypowe zabytki, wypoczywać w SPA, poznać kulturę żydowską. Atrakcji nie brakuje

Jeśli goście przyjeżdżają do Krakowa z pociechami, punktem obowiązkowym jest wizyta w ZOO. Tutaj, 8 km od centrum, w Lesie Wolskim, poza egzotycznymi zwierzętami z całego świata, jest też coś specjalnie dla najmłodszych. Z myślą o nich powstało Mini ZOO. Dzieci mogą tu głaskać i karmić kucyki, małe króliki, świnki morskie, kózki i osiołki.

W mieście
W samym centrum na dzieci czeka Park Jordana. Duży, zielony, cichy kompleks oferuje plac zabaw oraz wypożyczalnię rowerów i elektrycznych samochodów dla dzieci. Jest również wypożyczalnia rowerów wodnych, którymi można popływać po małym basenie. Po aktywnych wędrówkach można malucha zabrać do Teatru Lalek Groteska. Repertuar tego wyjątkowego teatru obejmuje klasyczną literaturę dziecięcą oraz współczesne przedstawienia teatralne dla dzieci. Z ciekawszych miejsc w mieście należy wymienić także Park Wodny – największy tego typu ośrodek w Polsce. Dla najmłodszych amatorów wodnej przygody jest tu brodzik z baśniowym zamkiem, małą zjeżdżalnią i wielorybem. Dla dzieci od 1 do 10 lat stworzono w budynku parku Centrum Zabaw GIBON. Tutaj można oddać się szalonym zabawom w basenie z kulkami, na zjeżdżalniach, ściankach wspinaczkowych, mostach linowych i labiryntach.
Co jeszcze można robić w Krakowie? Na własnej skórze można sprawdzić działanie fizyki, poznać działanie urządzeń technicznych – ma na to szansę ten, kto odwiedzi Ogród Doświadczeń w Krakowie. Przy każdej z kilkudziesięciu instalacji obrazująca prawa fizyki, jest specjalna instrukcja, która po pierwsze mówi, co i jak trzeba zrobić, żeby wywołać jakąkolwiek reakcję urządzenia, a po drugie uczy, czego właśnie dokonaliśmy i jak to się nazywa w świecie fizyki.

I poza nim
A co można robić poza miastem? Kilkadziesiąt kilometrów od Krakowa znajdują się dwa parki z dinozaurami, dziecięca kraina marzeń, czy też park miniatur, w którym można w ciągu godziny sfotografować się na tle Colosseum, Placu św. Piotra, egipskich piramid, czy też Sfinksa. W Zatorze od zeszłego roku działa „DinoZatorland”. To park rozrywkowo – edukacyjny, w którym na kilku hektarach powierzchni zobaczyć można rekonstrukcje kilkudziesięciu gatunków dinozaurów, część w naturalnej wielkości. Rozmieszczone są one wzdłuż ścieżki edukacyjnej, niektóre się poruszają i wydają z siebie złowieszcze dźwięki. Kolorowe tabliczki z informacjami o danym zwierzęciu, czasach, w których żył, czym się żywił i jak szybko potrafił się przemieszczać, umieszczone są przy każdym eksponacie. W oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów Inwałdzie jest drugi jurajski raj dla najmłodszych – Dinolandia. Ośrodek z prehisorycznymi gadami znajduje się tuż przy drodze krajowej, obok Parku Miniatur. To z kolei miejsce spotkania z modelami najsławniejszych cudów architektonicznych z całego świata, a także kolorowy lunapark i mnóstwo ciekawostek dla najmłodszych.
W Rudniku z kolei można zabrać dzieci, te młodsze i nieco starsze do krainy zabaw Best4youKids. Oferta dotyczy dzieci od 3 roku do 12 lat, a można w niej znaleźć wyposażoną w dwupoziomowy tor przeszkód, zjeżdżalnię oraz basen z kulkami. Dzieci zmęczone wspinaczką mogą zająć się malowaniem na tablicy, rysowaniem z szablonów lub inną zabawą głównie drewnianymi zabawkami. Bardziej zmęczeni mogą odpocząć na wielkich, miękkich poduchach oglądając swoją ulubioną bajkę.
A w górach, na szczycie Gubałówki czeka park linowy Trollandia, a w nim 15 stanowisk: różnego rodzaju mosty, kładki, belki, huśtawki, siatki, 3 zjazdy w tym ekstremalnie szybki: 50 metrowa tyrolką zakończoną wielka siatką wraz z materacem. Opiekunowie pomagają dzieciom w przepinaniu i pokonywaniu przeszkód.
Jak widać, żeby odwiedzić tylko najciekawsze miejsca w Małopolsce, nie wystarczy dwóch tygodni. Można śmiało powiedzieć, że najmłodszy turysta poczuje się zarówno w Krakowie, jak w regionie, jak ryba w wodzie.

Kazimierz i Podgórze
Ale Kraków to także bogata kultura żydowska. Jakie miejsca związane z kulturą i historią żydowską są najchętniej odwiedzane w Krakowie? W pierwszej kolejności Kazimierz żydowski, czyli ul. Szeroka, Synagoga Remuh i stary kirkut z grobem słynnego rabina Remuh. – Oczywiście pokazujemy również Plac Nowy, podwórko przy Meiselsa, ślady po mezuzach oraz budynek dawnej mykwy. Jeśli grupa ma nieco więcej czasu, zwiedza również Synagogę Starą, czasem Tempel. Polskie grupy niemal zawsze zwiedzają część chrześcijańską Kazimierza – przede wszystkim Skałkę – wylicza Alicja Natkaniec, przewodnik. – Dzielnica żydowska, ze względu na pewnego rodzaju „egzotykę” żydowskich tradycji i kultury jest często postrzegana jako znacznie ciekawsza niż Wawel, czy Rynek Główny. Grupy początkowo niechętnie odnoszące się do sugestii zwiedzania Kazimierza, często wyjeżdżają zainteresowane tą tematyką. Wydaje się, że odkrywają dla siebie świat, o którego istnieniu nie zdawali sobie sprawy, i o którym nikt ich wcześniej nie uczył – dodaje.
Turyści zagraniczni zwiedzają głównie Kazimierz żydowski, pomijając Skałkę. Najczęściej pytają o gminę żydowską dziś, liczbę Żydów obecnie żyjących w Krakowie i ogółem w naszym kraju. – Polskie grupy interesuje, czy gmina żydowska odzyskuje swoją przedwojenną własność. Natomiast obcokrajowcy pytają o polski antysemityzm. Turyści zagraniczni pytają także o Fabrykę Schindlera i chcą ją koniecznie zobaczyć, z kolei Polakom temat ten nie jest zbyt bliski. Młodzież zagraniczna przed zwiedzaniem Kazimierza i Podgórza często poznaje jego historię i ogląda film Spielberga w szkole. Dzięki temu potrafią rozpoznać niektóre miejsca na Kazimierzu i Podgórzu, a nawet skojarzyć z konkretnymi scenami z filmu – mówi Alicja Natkaniec.

SPA dla zapracowanych
Wielu z nas przez SPA rozumie relaks, spokój, wypoczynek, poprawa kondycji – dlatego też pojęcie SPA w gabinetach i ośrodkach jest nadużywane. W Małopolsce powstaje coraz więcej obiektów, które mają w nazwie magiczne trzy litery. Co powinno nazywać się SPA i jakie są największe wyzwania inwestorów decydujących się na otworzenie ośrodka w Małopolsce.
– W Polsce jest spore zapotrzebowanie na ośrodki SPA, to samo dotyczy Małopolski. Wciąż jeszcze w Polsce daleko do ilości tego typu obiektów w Zachodniej Europie. Małopolska pod względem turystycznym zawsze przodowała w kraju, nic wiec dziwnego, że tutaj rozwija się sporo obiektów SPA.W końcu walory turystyczne tego regionu, ukształtowanie terenu, bardzo temu sprzyjają – mówi Izabela Załęska, kosmetolog, konsultant w Hotelu Dosłońce Conference & SPA w Racławicach pod Krakowem. – Zabiegi cieszące się największą popularnością to po prostu zabiegi skuteczne przy których jednocześnie można się odprężyć. W większości ośrodków SPA największą popularnością cieszą się zabiegi na ciało. Ważne jednak, aby oprócz podstawowego spilingowania ciała, zabieg przynosił szersze korzyści dla wyglądu skóry. Dlatego też terapia Spring cieszy się tak szerokim zainteresowaniem.

Lecznicza sól
Ale SPA to nie jedyna atrakcja wypoczynkowa Małopolski. Mamy czyste górskie powietrze, lecznicze wody mineralne i dwie kopalnie soli, które również posiadają walory uzdrowiskowe. Wody lecznicze i termalne wyrastają na drugą, po sportach zimowych atrakcję turystyczną Małopolski.
Bochnia i Wieliczka to nie tylko miejscowości, w których można zwiedzać podziemne kopalnie soli i podziwiać ich piękno. Te miejscowości znajdują się również na mapie uzdrowiskowej – tutaj zarówno Polacy, jak i obcokrajowcy mogą regenerować swoje siły w podziemnych sanatoriach.
W Bochni mogą szukać pomocy osoby z chorobami górnych dróg oddechowych, astmą i różnego rodzaju alergiami. W kuracjach wykorzystywany jest leczniczy mikroklimat podziemnych komór solnych. Tylko dwa ośrodki w Polsce mogą stosować tą unikalną metodę, obydwa znajdują się w Małopolsce. Uzdrowisko znajduje się w centrum średniowiecznego miasta Bochnia. Towarzyszy mu hotel oraz specjalna oferta turnusów leczniczych przygotowana przez uzdrowisko, nad którą pracują fizjoterapeuci. Do tego, każdy chętny może pokusić się o wybór specjalnych zabiegów poprawiających kondycję fizyczną, takich jak: kąpiele perełkowe z hydromasażem, bicze szkockie, masaż wirowy, podwodny, suchy, a także laseroterapia, światłolecznictwo, ciepłolecznictwo.
Lecznicze właściwości soli z Wieliczki z kolei znane są już od XVI wieku. Tutaj, podobnie jak w Bochni, mogą regenerować siły osoby z problemami z oddychaniem, a także cierpiący na choroby serca, naczyń, skóry lub otyłość. Pobyty lecznicze odbywają się w Komorze „Jezioro Wessel” – 135 m pod ziemią.
Jest popyt
Małopolska to także wody mineralne. Mamy w regionie jeszcze między innymi Krynicę, Muszynę, Rabkę i Szczawnicę, czyli najbardziej znane w Polsce uzdrowiska. I chociaż dziś wielu wydawać się może, że czasy świetności uzdrowiska mają już za sobą, jest w dużym błędzie.
Krynica Zdrój położona w Beskidzie Sądeckim w dolinie Kryniczanki, na południe od Nowego Sącza nazywana jest „Perłą Polskich Uzdrowisk”. Jako uzdrowisko funkcjonuje od ponad 200 lat. Posiada 23 ujęcia wód mineralnych (szczawy alkaliczne). Leczy się tu choroby układu wydzielania wewnętrznego, trawienia, układu krążenia, moczowego oraz choroby kobiece. Stosowane zabiegi to kąpiele, borowinowe, gazowe, natryski, kuracja pitna.
W Krynicy w sezonie zimowym może być spory problem z zarezerwowaniem wypoczynku w jednym z licznych pensjonatów, czy hoteli. – Między grudniem a marcem w Krynicy nie ma wolnego miejsca. Ja już mam komplet na przyszłą zimę. Problemem Krynicy jest tylko brak atrakcyjnej oferty na lato, która, by przyciągnęła turystów przez cały rok – przekonuje Józef Król, dyrektor jednego z centrów wypoczynku i rehabilitacji położonego u stóp Góry Parkowej w Krynicy. Skąd taka popularność. Na pewno w zimie turystów przyciąga możliwość korzystania z licznych okolicznych stoków narciarskich, zdrowy mikroklimat i piękne widoki. A także możliwość podreperowania zdrowia. – Wody w Krynicy są naszym narodowym skarbem, dlatego przyciągają do miasta rzeszę turystów – przekonuje dr Lucyna Rajchel, geolog z Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie.

Anna Chodacka

Czeka nas pandemia cukrzycy?
Na całym świecie co pięć sekund diagnozuje się cukrzycę u kolejnej osoby*. Szacuje się, że w Polsce cierpi na nią  2,6 miliona, czyli aż 6 proc. Polaków. Prawdopodobnie około 750 tys. z nich jeszcze o tym nie wie.

Niepokoić może fakt, że w samej Europie w 2010 roku liczba osób z cukrzycą osiągnęła 55,2 mln, a w 2030 roku 66,2 mln będzie cierpiało na tę chorobę. Stanowi to aż 20 proc. wzrost zachorowań.

Mała świadomość, niebezpieczne konsekwencje

Jedną z najbardziej niepokojących danych z pewnością może być informacja, że co dwudziesty Polak uważa, że cukrzycą można się zarazić. – Dane przedstawione w raporcie świadczą o dramatycznym stanie społecznej wiedzy o cukrzycy, jej przyczynach i skutkach. Bardzo niepokojące jest nikłe kojarzenie złego stylu życia z ryzykiem rozwoju choroby i jej powikłań, gdyż ta niska świadomość bardzo utrudnia działania profilaktyczne. Powyższe wyniki pokazują jak wiele jest do zrobienia na poziomie społeczeństwa – mówi dr hab. n. med. Leszek Czupryniak, specjalista chorób wewnętrznych i diabetologii, pracownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Diabetologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, członek rady naukowej Koalicji na Rzecz Walki z Cukrzycą.

Cukrzyca i jej powikłania, obok chorób serca, udaru mózgu, nowotworów oraz chorób układu oddechowego, są odpowiedzialne za jeden z pięciu zgonów w krajach wysoko rozwiniętych. Szokującą daną jest, że liczba zgonów z powodu cukrzycy jest na świecie podobna do liczby umierających z powodu AIDS!

Do głównych przyczyn wzrostu zachorowań na cukrzycę zalicza się wzrost odsetka osób starszych, szybkie przejmowanie przez społeczeństwa tzw. „zachodniego stylu życia”, na który składają się: zmniejszenie aktywności fizycznej oraz spożywanie bogato kalorycznych posiłków co bezpośrednio prowadzi do rosnącej otyłości.

Pracujemy „na cukrzycę”

Statystyczny Polak chory na cukrzycę to osoba między 50. a 70. rokiem życia, z wykształceniem średnim, rencista lub emeryt, z miasta do 50 tysięcy mieszkańców. Częściej jest to kobieta niż mężczyzna. W większości przypadków osób przebadanych na potrzeby raportu „Społeczny obraz cukrzycy” rozpoznanie choroby było przypadkowe i następowało podczas rutynowej bądź kontrolnej wizyty u lekarza (36 proc.) oraz pobytu w szpitalu związanego z inną dolegliwością (21 proc.).

Alarmujące jest, że co piąty Polak nigdy nie wykonał badania sprawdzającego stężenie glukozy we krwi, a tylko 26 proc. badanych deklaruje, że wykonuje to badanie corocznie. Według jednej trzeciej badanych cukrzycy nie można zapobiec. – A to przecież my sami, bez względu na wiek, poprzez niezbilansowaną, zbyt wysokokaloryczną dietę, brak aktywności fizycznej, „pracujemy” na cukrzycę – podkreśla dr Leszek Czupryniak.

Polacy nie posiadają też świadomości konsekwencji jakie mogą wynikać z chorowania na cukrzycę.  Aż 35 proc. społeczeństwa nie potrafi wymienić ani jednego skutku choroby, mimo że jest to schorzenie wielonarządowe z szeregiem powikłań, od uszkodzenia wzroku, nerek, nerwów obwodowych po udar mózgu, zawał serca, niedokrwienie kończyn dolnych oraz nawracające zakażenia grzybicze i bakteryjne.

Choć jak podkreśla dr Leszek Czupryniak wiedza samych chorych o cukrzycy, choć stosunkowo większa niż u osób zdrowych, również nie jest wystarczająca. Jej stosunkowo niski poziom prowadzi nie tylko do mało świadomego kontrolowania choroby, ale także do nie utrzymywania dyscypliny i prowadzenia mało higienicznego trybu życia.

Cukrzyca a powikłania

Cukrzycą określa się chorobę, która dotyczy wielu schorzeń, które mają różną przyczynę, ale bardzo podobne następstwa. Łączy je wspólny element, czyli zaburzona, nieprawidłowa gospodarka węglowodanowa.

Częstsza od cukrzycy typu 1, na którą chorują głównie dzieci i młodzież, jest cukrzyca typu 2, na którą zachorować może każdy niezależnie od wieku. To właśnie cukrzyca typu 2  to choroba, na którą pracujemy latami. Niewłaściwy tryb życia, otyłość, brak wysiłku fizycznego i niezdrowa dieta prowadzą do poważnej, nieuleczalnej choroby.

Niezwykle niebezpieczne są powikłania związane z cukrzycą. Najczęstsze, które pojawiają się u cierpiących na cukrzycę to uszkodzenie wzroku (41 proc.), choroby układu krążenia (27 proc.) i uszkodzenia układu nerwowego (16 proc.).

Jeśli mówimy o chorobach oczu w kontekście powikłań cukrzycowych to problemami jakie się wtedy pojawiają są tzw. wylewy. Z cukrzycą bezpośrednio wiążą się także jaskra,
problemy z siatkówka, generalne osłabienie ostrości widzenia, podwójne widzenie
Peeling wodno – tlenowy dla urody
Sa takie uniwersalne zabiegi kosmetyczne, które sprzyjają regeneracji skóry twarzy, wpływają na jej ogólny lepszy wygląd i przeznaczone są do każdego typu cery. Jednym z takich zabiegów jest zyskująca na popularności oksybrazja

Sama nazwa zabiegu może się wydawać znajoma, gdyż brzmi niemal jak mikrodermabrazja. I nie bez powodu: oksybrazja nazywana jest też mikrodermabrazją tlenową z solą fizjologiczną.
Zabieg poleca się przede wszystkim paniom, które liczą na szybkie rezultaty, dlatego idealny jest przed wielkim wyjściem.

Na efekty nie trzeba czekać

Jak podkreśla Dagmara Leja ze Słonecznego Spa w Hotelu  Dosłońce zabieg oksybrazji daje doskonały efekt liftingujący. Po przeprowadzeniu już jednego zabiegu skóra odzyskuje swą elastyczność, jest  nawilżona i wygładzona. W przeciwieństwie do niektórych  zabiegów kosmetycznych nie pozostawia obrzęków i zaczerwienienia.

Oksybrazję zazwyczaj rozpoczyna peeling oczyszczający skórę i tym samym przygotowuje ją do dalszych działań kosmetycznych. Następnie podczas zabiegu usuwany jest martwy naskórek i w zależności od głębokości działania zlikwidowane zostają zaskórniki, zwężają się pory, spłycają blizny potrądzikowe oraz znikają zmarszczki. Po wykonaniu zabiegu, kosmetyczka stosuje odpowiednio dobraną do rodzaju skóry ampułkę.  Może to być serum  pod oczy lub ampułka wygładzająca. Następnie w celu złagodzenia ingerencji w skórę stosuje się maski. Zwykle algowe, gdyż mają działanie oczyszczające i nawilżające. Nałożenie maski służy również utrwaleniu i poprawieniu efektu zabiegu, a także tzw. wyciszeniu skóry. Zabieg wykonywany jest na silnie nawilżającym żelu, co daje wrażenie mokrej skóry, zwiększając jednocześnie efekt relaksujący.

Oksybrazja czy mikrodermabrazja?

Oksybrazja, zwana również peelingiem wodno-tlenowym, to jedna z nowszych metod poprawiania urody. Polega na dostarczeniu skórze tlenu i soli fizjologicznej pod ciśnieniem przy pomocy specjalnej głowicy po to, aby wytworzyć w skórze warunki, sprzyjające jej regeneracji. Jest bezpieczna i bezbolesna.

Stymuluje dostarczanie wody i tlenu do skóry twarzy, szyi czy innej okolicy, którą chcemy poddać zabiegowi.
-Chociaż oksybrazja nie jest tak popularna jak mikrodermabrazja, warto wiedzieć o takim zabiegu. Szczególnie powinien on zainteresować osoby ze skórą naczynkową czy problematyczną – radzi kosmetyczka Dagmara Leja ze Słonecznego Spa, hotelu DoSłońce.

Podobieństwo do mikrodermabrazji to przede wszystkim kwestia użycia głowicy. Tyle, że w mikrodermabrazji uruchamia ona strumień strumień kryształków diamentu, które uderzają z dużą prędkością w powierzchnię skóry, ścierając w ten sposób martwe komórki naskórka i zanieczyszczenia, które są zasysane do oddzielnego pojemnika. Efekt w przypadku obu zabiegów jest podobny. Skóra jest oczyszczona, zliftingowana i świeża. Po mikrodermabrazji, podobnie jak po oksybrazji, także natychmiast można wrócić do codziennego funkcjonowania.

Oksybrazja ma nad mikrodermabrazją przewagę o tyle, że ta druga często powoduje podrażnienia. Dodatkowo nie jest wskazana dla osób z problemami trądzikowymi. Z kolei oksybrazja może być u nich bezpiecznie stosowana.

W obu przypadkach już jeden zabieg poprawia wygląd skóry. Niemniej jednak najlepiej stosować je seriami. Koszt zabiegu oksybrazji w Krakowie, w zależności od użytych kosmetyków (plus ampułka i maska) to 150 – 300 złotych.

Anna Chodacka

przy czytaniu. W przypadku chorób układu krążenia związanych z cukrzycą, mówi się o chorobie wieńcowej, zawale, nadciśnieniu. Ponadto cukrzyca działa tak, jak papierosy  – powoduje zmniejszenie przekroju naczyń krwionośnych. Z kolei złe krążenie w kończynach, związane z cukrzycą prowadzi np. do trudniejszego gojenia się ran.

Anna Chodacka

*dane w tekście pochodzą z raportu „Społeczny obraz cukrzycy” wydanego przez „Koalicję na rzecz walki z cukrzycą”

Jak uchronić dziecko przed otyłością?
To pierwsza przypadłość, którą nazwano ,,chorobą cywilizacyjną’’. Z roku na rok z jej powodu umiera coraz więcej osób. Problem otyłości dotyka również dzieci. W Polsce rodzice nadal mają problem z rozpoznaniem jej u swoich pociech

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, w ciągu ostatnich dwudziestu lat, liczba otyłych dzieci pomiędzy 2 a 4 rokiem życia potroiła się, rosnąc z 4 do 12 procent. W grupie dzieci w wieku od 6 do 15 lat nastąpił wzrost z 5 do 16 procent. Jeśli podobne trendy utrzymają się w przyszłości, eksperci szacują, że do 2020 roku 1/3 dorosłych będzie otyła! Optymizmem nie napawają również dane dotyczące naszego kraju. W Polsce wśród uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych 6 procent to osoby z nadwagą, a 4 procent z otyłością.

Kiedy po pomoc?

Lekarze i naukowcy zajmujący się problemem nadwagi wśród najmłodszych wymieniają trzy główne powody jej występowania. Po pierwsze winna jest zła, szkodliwa dieta, często niedopasowana do potrzeb młodego organizmu. Druga przyczyna to brak ruchu spowodowany coraz częstszym spędzaniem czasu jedynie przed telewizorem i komputerem. Trzeci czynnik to problemy jakie przeżywa dziecko. Objadanie się jest sposobem obrony, ucieczką przed kłopotami (np. szkolnymi), z którymi dziecko nie potrafi sobie poradzić.
Zaczyna mówić się o otyłości jako chorobie, a nawet kalectwie.

Niestety rodzice często sami nie potrafią rozpoznać kiedy dziecko potrzebuje pomocy. –
Konsultacja u dietetyka jest konieczna w przypadku, jeśli parametry naszego dziecka, tj. wzrost i masa ciała nie mieści się zakresie wartości siatki centylowej dla danego wieku. Należy pamiętać, że dietetyk nie tylko konsultuje dzieci z nadwagą czy otyłością – mówi Dominik Konecki, dietetyk LUX MED. – Wielu rodziców przychodzi do dietetyka, aby ustalił, zmienił nawyki żywieniowe dziecka, które są konieczne dla prawidłowego wzrostu i rozwoju, poprawy funkcjonowania dziecka, większej ilości energii, poprawy procesu defekacji a tym samym do poprawy zdrowia – dodaje.

Podjęcie decyzji o odchudzaniu dziecka jest nie tylko trudne, ale niesie ze sobą sporo konsekwencji, które warto mieć na uwadze. Bardzo łatwo jest zaburzyć prawidłowy wzrost i rozwój dziecka. Dieta musi być dobrana indywidualnie. Musi zawierać preferencje żywieniowe dziecka. Diety muszą być, co 2 tyg. wymieniane na nowy plan dietetyczny. – Należy dziecku wytłumaczyć w sposób jak najbardziej zrozumiały, dlaczego nie może spożywać pewnej grupy produktów. Z tego względu dietetyk musi posiadać zdolność łatwego nawiązania kontaktu z młodym pacjentem.– mówi Konecki.

– Często żartuje się, że jedynym pewnym punktem każdej szkolnej wycieczki jest wizyta w fast foodzie – mówi Marzena Krupińska z Multifood STP mającego w ofercie zdrową żywność – Nikomu z wychowawców nie przychodzi do głowy, że w ten sposób uczymy i przyzwyczajamy dzieci do jedzenia, które nie powinno stać się głównym składnikiem ich diety. Dzieci mają prawo nie zdawać sobie sprawy z tego, co jest ważne dla ich zdrowia. Dlatego istotne jest, aby wiedzieli o tym ich opiekunowie. Zamiast batonika warto dać dziecku do szkoły owoc lub jogurt, wybrać się na wspólny rodzinny obiad na coś innego niż pizzę czy hamburgera – dodaje.

Alternatywa dla „śmieciowego” jedzenia

Aby dziecko nie zajadało się chipsami ze szkolnego sklepiku warto mu przygotować pożywne drugie śniadanie. – Dzieci w wieku szkolnym rosną i dojrzewają. Potrzebują przede wszystkim energii, wapnia, żelaza, cynku, witamin z grupy B i kwasów tłuszczowych (głównie omega 3). We właściwie skomponowanym drugim śniadaniu powinny znaleźć się wędliny, nabiał, owoce i warzywa – mówi dietetyk z LUX MED.
Przykładowe drugie śniadanie to kanapki z pieczywa pełnoziarnistego z masłem najlepiej z serem (żółtym albo twarożkiem), wędliną i warzywami, np. pomidorem, sałatą, szczypiorkiem, ogórkiem, rzodkiewką.

Często zmorą rodziców są chipsy, które dzieci zazwyczaj uwielbiają. W zamian można zaproponować niesolone orzechy (np. włoskie, nerkowce, pistacje albo migdały), pestki słonecznika, dyni, suszone owoce, ewentualnie baton z muesli. Taki produkt to bomba żelaza i witamin z grupy B.

Innym problemem są z kolei gazowane, słodzone napoje. Najlepiej było by całkowicie zrezygnować z ich picia i zastąpienie ich wodą mineralną i sokami świeżo wyciskanymi.
– Napoje słodzone gazowane zawierają bardzo dużą ilość cukru. Jednak jeśli nie jest to możliwe, należy przynajmniej starać się ograniczać spożycie tego typu trunków do maksymalnie pół szklanki dziennie. Napój ten najlepiej pić przez słomkę – radzi Dominik Konecki.

Anna Chodacka

Size plus znaczy akceptacja
Autorkom projektu Big Beautifil Women Project nie chodzi o promowanie otyłości. Wręcz przeciwnie: chcą pokazać paniom w większych rozmiarach, że najważniejsza jest akceptacja własnego ciała. Dopiero od tego punktu można zacząć wdrażać zmiany na lepsze

Jak podkreślają, Agnieszka Czerwińska i Urszula Lola, autorki projektu Big Beautiful Women, inicjatywa ma na celu przełamanie panującego stereotypu kobiet grubych, jako leniwych, zakompleksionych, mało aktywnych, często zajadających kolejną paczkę chipsów w samotności przed telewizorem. Czerwińska i Lola, chcą pokazać, że sukces w życiu osobistym i zawodowym nie jest wynikiem posiadanie rozmiaru S i bardzo często jedno, z drugim, w ogóle się nie łączy.

– W projekcie nie chodzi o propagowanie otyłości, tylko o akceptację. Chcemy pokazać kobietom jak konstruktywnie podchodzić do swoich wad, ułomności, ale także jak umieć dostrzegać zalety. Bo w końcu trudno jest żyć, nienawidząc swojego ciała – wiedzą o tym zarówno grubaski, jak i szczupłe kobiety – podkreśla Agnieszka Czerwińska, która sama jest modelką size plus. – Nie chcemy zmieniać nastawienia tych, którzy nie lubią większych kobiet. Chcemy zrewolucjonizować myślenie większych babek o samych sobie – dodaje.

Realizacja projektu będzie polegała na organizacji kilkunastu sesji zdjęciowych, na terenie całej Polski. Różne aranżacje, różne scenerie przełamujące stereotyp puszystych modelek. Autorki projektu do niezwykłych sesji zapraszać będą znane kobiety sukcesu, które legitymują się większymi rozmiarami garderoby. Panie ze świata biznesu, polityki, telewizji, kultury, sportu itp., wezmą udział w sesjach zdjęciowych wraz z modelkami. Ale to nie koniec. Efektem finalnym pracy przy projekcie Big Beautifil Women Project będzie ogólnopolska wystawa zdjęć, jak również pierwszy w Polsce kalendarz modelek size plus na rok 2012. Kalendarz będzie do kupienia także w wersji elektronicznej.

Modelkami będą „zwykłe” kobiety size plus. Na przestrzeni czasu ukazana zostanie ich metamorfoza: w pierwszych sesjach trochę bojaźliwe i niepewne swoich atutów, następnie świadome, pełne wdzięku i kobiecości. Organizatorzy będą pokazywać zmiany, które dzieją się dzięki zaangażowaniu fotografów, stylistek, makijażystek, fryzjerów – nie tylko na ciele, ale i na duszy. Będzie to poniekąd terapia fotografią. – Projekt ma na celu pokazania grubaski w pozytywnym świetle. Nie sztucznie wychudzonej i poprawionej do granic możliwości w Photoshopie, ale pięknej świadomej swoich atutów modelki – podkreśla Czerwińska.

W założeniu, idea Big Beautiful Women Project ma działać terapeutycznie na modelki i ewentualnych obserwatorów zdjęć. Pokaże, że pomimo dużego rozmiaru ciała kobieta, może się spełniać zawodowo, uprawiać sport, mieć miłość życia, pasje, a co najważniejsze po prostu być szczęśliwym.

Mimo, że idea projektu zrodziła się dosyć niedawno organizatorkom udało się włączyć w jego realizację sporo osób. W inicjatywę włączyli się m.in. Wacław Wantuch – najbardziej znany autor aktów w Polsce, Piotr Wacowski i Daniel Rudzki – autorzy zdjęć na billbordach do akcji „Kocham nie biję”, fotograf aktów Andrzej Frankowski, czy Magdalena Wychowańska, specjalistka od bodypaintingu, a także liczni wizażyści i styliści.

Anna Chodacka

Pora pokochać swoje serce
26 września po raz 10 obchodzimy Światowy Dzień Serca. Na całym świecie każdego roku aż 17 mln* osób umiera z powodu chorób układu sercowo – naczyniowego.

Przed skutkami niewłaściwej diety i jej konsekwencjami ostrzega dr Janusz Kajdos ze szpitala im. Św. Rafał w Krakowie.  – Niebezpieczna jest przede wszystkim miażdżyca, która może rozwijać się od wczesnych lat dziecięcych w ukryciu. Atakuje znienacka. Nie boli, dlatego jest podstępna – ostrzega Kajdos. – Zapadalność na tą chorobę zależy w pewnym stopniu od predyspozycji genetycznych. Niewłaściwe traktowanie serca może się też skończyć jego zawałem. To, kiedy dopadnie nas miażdżyca, zależy od tego, czy np. niewłaściwej diecie towarzyszy też palenia papierosów. Jedząc tłusto i słodko, w dodatku się nie ruszając, jesteśmy na prostej drodze do przewlekłych problemów z sercem – dodaje.

Polak źle je i mało ćwiczy

Niebezpieczny jest także nadmiar tzw. „złego” cholesterolu LDL we krwi, który odkłada się na ściankach tętnic oraz naczyń wieńcowych, powodując stopniowe zwężenie ich światła, a nawet zablokowanie dopływu krwi do serca. Wówczas może dojść do zawału.

Pokutuje pogląd, że na choroby sercowo – naczyniowe zapadają głównie mężczyźni po 50. roku życia. Coraz częściej jednak choroby „sercowe” zaczynają dotyczyć także osób młodych, aktywnych zawodowo – zarówno kobiet, jak i mężczyzn.

Kluczem do utrzymania serca w zdrowej kondycji jest profilaktyka. Wiedza na temat kondycji organizmu pozwoli nam prawidłowo o niego dbać. W tym celu konieczne są regularne badania kontrolne, m.in. pomiar poziomu cholesterolu we krwi. Niestety, jak wynika z raportu kampanii „Flora. Pokochaj swoje serce” (raport: Sposób odżywiania zapracowanych Polaków a zdrowie ich serca, GFK Polonia, październik 2009) prawie połowa Polaków nie wykonuje takich badań systematycznie. Aż 38 proc. ankietowanych traktuje je jako konieczność narzucaną przez pracodawcę, w związku z czym wykonuje je wyłącznie na jego polecenie.

Co więcej 10 proc. Polaków w ogóle nie kontroluje stanu swojego zdrowia – w tej grupie znajdują się głównie osoby prowadzące własną działalność gospodarczą. Dla nich badania okresowe nie są obowiązkowe. Ponieważ forma samozatrudnienia jest coraz powszechniejsza i dotyczy przede wszystkim ludzi młodych można przypuszczać, że poza jakimkolwiek poradnictwem jest spora liczba osób będących w grupie najwyższego ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, o największym wskaźniku nadumieralności.

Zdrowe serce: zbilansowana dieta i ruch

Jednym z kluczowych elementów na drodze do zdrowego serca jest prawidłowo zbilansowana
i zróżnicowana dieta, czyli taka, która dostarcza organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych. Bardzo ważne jest, abyśmy unikali produktów obfitujących
w niezdrowe, nasycone kwasy tłuszczowe i kwasy trans. Są one zawarte m.in. w żywności typu fast food, w tłustym mięsie i jego przetworach (wędliny, kiełbasy), pełnotłustych produktach mlecznych, maśle, słodkich i słonych przekąskach (m.in. pączki, krakersy, chipsy).

Aby wzmocnić serce powinniśmy wybierać tłuszcze roślinne, zwłaszcza oliwę z oliwek, olej rzepakowy, lniany i sojowy. O zaletach warzyw i owoców, i ich bogactwie w wartościowe składniki nie trzeba nikogo przekonywać. Nie zapominajmy również o rybach, szczególnie morskich, takich jak łosoś, makrela czy tuńczyk. Białe pieczywo zastąpmy pełnoziarnistym.

Kolejnym kluczowym elementem, dzięki któremu nasze serce pozostanie w dobrej kondycji jest ruch fizyczny. Ćwiczmy – tak często, jak to tylko możliwe. Ruch traktujmy jak codzienną rutynę. Szybki spacer, basen, jazda na rowerze to formy aktywności najbardziej lubiane przez nasze serce. Dzięki nim zadbamy też o sylwetkę i zrelaksujemy się po ciężkim dniu w pracy. Warto nauczyć się prawidłowej techniki oddychania, która dotleni organizm i pomoże nam w walce ze stresem, który należy
do głównych wrogów serca.

Anna Chodacka
*wg Światowej Federacji Serca

Dlaczego gotowanie na parze jest zdrowe?
To świetna metoda na zatrzymanie witamin w warzywach, zredukowanie ilości kalorii w posiłkach, a przede wszystkim odciążenie organizmu od ciężkostrawnych potraw!

Z raportu Ipsos z 2009 r. na temat zwyczajów żywieniowych, wynika, że 75 proc. Polaków pozytywnie ocenia swój sposób odżywiania i swoją masę ciała. W tym samym raporcie czytamy jednak, że jednocześnie niemal połowa skarży się na różne dolegliwości. Jesteśmy tym, czym jemy, więc może wina tkwi nieodpowiedniej diecie?

Warzywa lubią parę

– Gotowanie na parze jest najzdrowszą metodą przygotowywania potraw, ponieważ dzięki niej zachowują one zawarte w produktach witaminy i minerały – mówi Ewa Sypnik – Pogorzelska
specjalista ds. żywienia człowieka, współwłaścicielka poradni dietetycznej Dietosfera. – Nie bez znaczenia jest także uniknięcie spożywania nadmiaru kalorii jak w wypadku potraw smażonych czy pieczonych – dodaje dietetyczka.

Główną i jednocześnie najważniejszą zaletą gotowania na parze jest zachowanie bogactwa witamin
i składników mineralnych , od których zależy nasze zdrowie i dobre samopoczucie. Dania przygotowywane na parze są lekkostrawne dzięki temu, że podczas obróbki cieplnej produkty miękną, a część substancji nierozpuszczalnych zamienia się w rozpuszczalne. Białka ścinają się (denaturują), a skrobia rozkleja. Wszystko to powoduje, że składniki są lepiej i łatwiej przyswajalne przez układ pokarmowy człowieka. Ponadto, warzywa gotowane na parze nie tracą koloru i sprężystości.

Kiedy gotujemy w tradycyjny sposób, czyli w garnku i wodzie, wysoka temperatura powoduje, że niektóre aktywne składniki występujące w żywności ulegają rozkładowi, co zmniejsza wartość odżywczą produktów. Wrażliwe na wysoką temperaturę są zwłaszcza witaminy z grupy B, witamina C oraz przeciwutleniacze (antyoksydanty). Należy pamiętać, że podczas tradycyjnego gotowania część minerałów przenika do wywaru, który nie zawsze jest potem wykorzystywany, a podczas smażenia niektóre cenne składniki się utleniają.

Dla smakoszy, mam i schorowanych

Dobrodziejstwa dań gotowanych na parze docenią wszyscy, zwłaszcza ci, którzy zwracają szczególną uwagę na dietę, np. dbają o linię lub osoby z chorobami układu pokarmowego, układu krążenia,
zaburzeniami wchłaniania, chorobami nowotworowymi. Gotowanie na prze korzystne jest także dla kobiet w ciąży i karmiących piersią, dla niemowląt i małych dzieci.

Potrawy przygotowane w ten sposób docenią także smakosze. Ta metoda jak żadna inna, wydobywa prawdziwy smak i zapach przyrządzanych produktów. Na parze możemy gotować większość warzyw i owoców, a także mięso, drób, ryby i owoce morza.
– Ważne, aby warzywa czy mięso były pokrojone w kawałki tej samej wielkości, ponieważ mamy wtedy gwarancję, że ugotują się równomiernie. Przed ugotowaniem na parze mięso dobrze jest zamarynować dzień wcześniej – będzie bogatsze w smaku i bardziej aromatyczne – doradza Ewa Sypnik – Pogorzelska.

Za wyborem gotowania na parze jako najlepszej metody obróbki termicznej żywności przemawiają wyniki badań, które świadczą o tym, że w warzywach gotowanych w wodzie zachowuje się tylko 36 proc. witaminy A*, ale w gotowanych na parze pozostaje jej aż 62 proc. Okazuje się, że ta metoda
pozwala ograniczyć straty witaminy C i kwasu foliowego – dwóch witamin uznawanych za najbardziej wrażliwe na działanie wysokiej temperatury.

Gdzie się podziały te kalorie?

Według badań przeprowadzonych w Katedrze Technologii i Organizacji Żywienia Akademii Morskiej w Gdyni wynika, że straty składników odżywczych podczas gotowania tradycyjnego, a tego na parze są znacząco większe. Okazało się, że gotując na parze zaoszczędzamy 72 proc. wapnia, 63 proc. magnezu, 78 proc. sodu i 70 proc. potasu, podczas gdy gotując tradycyjnie – tylko 32 proc. wapnia, 39 proc. magnezu, 62 proc. sodu i 55 proc. potasu. Jeśli chodzi o żelazo, to gotując na parze, zachowujemy go aż 71 proc., a podczas zwykłego gotowania – tylko 5 proc.

Efekty gotowania na parze z pewnością najłatwiej zobaczyć na wadze. 150 g filet z piersi kurczaka ugotowany na parze to zaledwie 150 kcal. Ten sam filet panierowany i usmażony na tłuszczu to już ok. 350 kcal. – Różnica w kaloryczności to nie wszystko. Warto zwrócić również uwagę
na składniki odżywcze w poszczególnych daniach. Zjadając na obiad porcję ziemniaków przygotowanych na parze, dostarczamy organizmowi półtora raza więcej witaminy C niż w wypadku ziemniaków gotowanych w tradycyjny – przekonuje specjalistka ds. odżywiania z Dietosfery.

Anna Chodacka
* dane pochodzą z raportu „Nie zabijaj witamin” autorstwa Ewy Sypnik – Pogorzelskiej

Co jeść i pić w upał?
Kiedy żar leje się z nieba schabowy z kapustą niekoniecznie jest najlepszym obiadowym rozwiązaniem. Sposobów na odciążenie talerza w lato jest sporo. I wcale nie wymagają one aż tylu wyrzeczeń, jak może się wydawać.

W skrócie można by streścić: warzywa, owoce, mniej mięsa, więcej ryb, pożywne śniadanie i dużo płynów. To prosta droga do lekkiej letniej diety. I gwarancja, że na wadze nie pojawią się dodatkowe kilogramy, a wraz z nimi panika na myśl o zrzuceniu maskujących ubrań.

Śniadanie to podstawa

Cieplejsze dni to sygnał, że na talerzu powinny pojawić się konkretne produkty. Zwłaszcza warzywa i owoce. Odświeżanie jadłospisu nie może się jednak odbyć kosztem śniadania, które nie bez przyczyny jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia.
– Niestety tendencja do rezygnowania ze śniadań jest powszechna wśród Polaków, a niesłusznie – przekonuje Ewa Cepiga – Salabura, kierownik poradni dietetycznej Bella Vita z Nowego Sącza. – Śniadanie jest jedynym posiłkiem, który w całości zostaje wykorzystany przez nasz organizm, a co za tym idzie nic nie odkłada nam się w tzw. boczkach – dodaje dietetyczka.
Często rezygnując z pierwszego posiłku tłumaczymy się brakiem czasu. Gabriela Słowińska, dietetyczka z Centrum Naturhouse przy ul. Kościuszki 70 w Krakowie przekonuje, że przyrządzenie śniadania wcale nie musi być pracochłonne.
– Dla wielbicieli kanapek proponuję kromki z pastą serową. Opakowanie chudego serka wiejskiego mieszamy z łyżeczką nasion słonecznika oraz kiełkami dowolnego rodzaju i dowolną ilością drobno pokrojonej rzodkiewki. Smarujemy kromki pełnoziarnistego pieczywa i dekorujemy liśćmi sałaty – proponuje Gabriela Słowińska. Idealnym rozwiązaniem dla jeszcze bardziej leniwych z rana jest muesli.
– 35 g muesli z suszonymi owocami zalewamy szklanką mleka 0,5 proc. (250ml) lub kefiru – podaje przepis Ewa Cepiga – Salabura.

Mięso w wersji light

– Mięso wystarczy jeść dwa razy w tygodniu, resztę menu tygodniowego powinny stanowić ryby – przekonuje dietetyczka z poradni Bella Vita. – Ryby są po prostu łatwiej strawne dla organizmu. Ponadto zawierają dużo dobrych tłuszczy Omega 3 i Omega 6 – dodaje.
Z jadłospisu dobrze jest wyeliminować smażone oraz długo pieczone mięso, sosy zagęszczane mąką oraz śmietaną, zupy na wywarach mięsnych, zapiekanki mięsne i warzywne, czyli potrawy ciężkostrawne, tłuste i wysokoprzetworzone.
– Zwłaszcza konieczność eliminacji zapiekanek może dziwić, ale sposób ich przyrządzania i gotowanie produktów przed zapiekaniem pozbawia potrawę witamin i składników mineralnych – tłumaczy dietetyczka z Naturhouse, Gabriela Słowińska
Jeżeli pomimo wysokich temperatur decydujemy się na mięso to pamiętajmy, że nie trzeba go smażyć na tłuszczu, ani też przyrządzać z ciężkimi, tłustymi sosami, aby było smaczne. O wiele zdrowsze i mniej tuczące będzie duszone, z rusztu lub pieczone w folii. – Kawałek mięsa przygotowany techniką beztłuszczową ma połowę mniej kalorii, niż taki sam panierowany i smażony na tłuszczu – argumentuje Ewa Cepiga – Salabura. – A sosy do mięsa, zamiast mąką czy śmietaną, zagęścić warzywami, kabaczkiem bądź cukinią – radzi dietetyczka.

Mimo, że przy obecnym asortymencie dostępnym na rynku nie odczuwamy już tak bardzo sezonowości, to jednak zima to nadal czas ubogi w świeże warzywa i owoce. Latem, z pewnością warto częściej odwiedzać „warzywniaki”. Jednocześnie należy pamiętać, że
wszelkie świeże produkty tracą wartości odżywcze w czasie transportu oraz przechowywania. – Dobrze jest jeśli warzywa pochodzą ze sprawdzonych źródeł, wtedy mamy pewność, że są nie tylko zdrowe, ale także nie zawierają resztek nawozów i środków ochrony roślin – mówi dietetyczka z Naturhouse.

Pamiętaj o nawadnianiu

O konieczności wypijania dużej ilości płynów w trakcie upałów nikogo przekonywać nie trzeba. Organizm sam się ich domaga. Jednak nawadnianie organizmu jest ważne niezależnie od pory roku. Organizm otrzymujący odpowiednią dawkę płynów nie gromadzi jej w tkankach, co zapobiega powstawaniu obrzęków, dobrze wpływa na krążenie ustrojowe oraz co istotne pomaga w walce z cellulitem.
– Wiele osób skarży się na problemy ze skórą, która może być przesuszona, łuszczyć się, mieć niezdrowy koloryt. Zanim zdecydujemy się na zakup najdroższego kremu warto nawodnić skórę „od środka” czyli po prostu pijąc – radzi Gabriela Słowińska. – To tania i skuteczna metoda na to by czuć się dobrze i pięknie wyglądać – dodaje.
Ewa Cepiga – Salabura przekonuje, że najbardziej są wskazana takie płyny, które nawodnią organizm, ale nie spowodują wypłukania składników mineralnych.
– Najlepsza jest woda mineralna niegazowana, soki owocowe bez dodatku cukru (najlepiej zrobione przez nas samych), herbaty owocowe, zielona. Nie polecam płynów gazowanych, słodkich soków z dodatkiem cukru – mówi Ewa Cepiga – Salabura.
Niestety czarna herbata i kawa mają właściwości odwadniające dlatego lepiej pić je w ograniczonych ilościach.
– Nie polecam wód aromatyzowanych, przeciętnie litr takiej wody dostarcza 200 kcal, a to odpowiada sporej porcji owoców, dużemu owocowemu jogurtowi a nawet kanapce – mówi
Gabriela Słowińska z Naturhouse w Krakowie.

Anna Chodacka

Studencka kasa – na co naprawdę idzie?
Powinna np. na bilet miesięczny, opłaty za mieszkanie, książki. Ale nierzadko to tylko pobożne życzenia rodziców, którzy wysłali pociechy na studia do wielkich miast. Studentom o wiele przyjemniej wydaje się kasę na rozrywki: gry komputerowe, imprezy, pokera albo kino. A potem do końca miesiąca „zęby w ścianę”.
Student, który ma za dużo pieniędzy? To rzadki „gatunek”, który w przyrodzie występuje w nielicznych egzemplarzach. Żakowi zawsze brakuje funduszy. Na wszystko.
– Znam dziewczynę, która po zdanym egzaminie, do końca miesiąca musiała pożyczać kasę na jedzenie bo wszystko przepiła z radości. Nie wiem za bardzo co jadła, ale wiem, że wszystko kupowała w dyskoncie osiedlowym –  mówi Gosia, studentka II roku politologii.
Na pokera i kosmetyki
– Nie wyobrażasz sobie jak mając 3 tys. zł  miesięcznie może zabraknąć na życie? Już Ci tłumaczę – zaczyna Malwina, studentka V roku chemii. – Pomijam wydatki na mieszkanie, jedzenie, kserówki, imprezy itp. Na to zawsze wystarczy. Na ciuchy także, o ile nie przesadzę. Od półtorej roku moją pasją jest poker i na to wydaję najwięcej – opowiada.
Centralnym elementem budżetu Pauliny, studentki III roku historii są kosmetyki. Właściwie nie tylko budżetu, ale całego jej życia. Dziewczyna pracuje jako konsultantka dla firmy kosmetycznej. – Uwielbiam kosmetyki. Z racji pracy jaką wykonuję przez cały czas mam styczność z wszelkiego rodzaju wynalazkami poprawiającymi urodę – mówi Paulina.  – I chyba tutaj tkwi problem, bo zawsze kiedy widzę nowy produkt w ofercie, stawiam sobie za cel by go wypróbować. Efekt jest taki, że moja kosmetyczka pęka w szwach od napoczętych, ale nie zużytych kremów, pomadek, cieni itp. – przyznaje dziewczyna.
Na początku Malwina grała w pokera o małe sumy w dolarach przez internet. Serwis na starcie dawał $20 więc tylko grać i wygrywać. Z czasem poznała innych zapaleńców z sieci i zaczęła uczęszczać na turnieje pokerowe, gdzie niewiele można było stracić, ale też niewiele zyskać. W końcu zaczęła grywać o coraz większe stawki, gdzie nie tylko ryzyko było większe, ale i poziom trudności o wiele wyższy. –  Raz wygrywałam, raz przegrywałam.  Ale to jest błędne koło, bo kiedy przegrywasz, za wszelką cenę chcesz się odkuć, a kiedy wygrywasz mówisz sobie, że mając tak dobrą passę grzechem byłoby odpuścić – opisuje swoje doświadczenia Malwina. – Pół roku temu wpłaciłam całe 2 tys. zł na konto pokerowe i całe szczęście nie przegrałam tych pieniędzy. Ktoś uświadomił mi ryzyko jakie podejmuję i w porę się opamiętałam. Obecnie nadal grywam, ale trzymam się limitów – dodaje.
Paulina ma problem, bo zamiast zarabiać pieniądze na kosmetykach i w ten sposób mieć dodatkowe fundusze, oprócz tych, które dają jej rodzice, wszystko traci. – W tej chwili moje zamówienia przekraczają moje zarobki. Ból głowy dopada mnie kiedy właściciel stancji przypomina o czynszu i rachunkach. Jak popatrzę wtedy na ten stos kosmetyków, to chciałabym, żeby zamienił się w stos złotówek…
Na ciuszki i imprezy
U Julii (III rok europeistyki) kolejność wydawanych na „życie” pieniędzy wygląda następująco: ciuchy, buty, alkohol.  – Sporo wydaję też na jedzenie na mieście, kosmetyki czy ostatnio sprzęt elektroniczny, bo kupiłam aparat cyfrowy i wzięłam na raty laptopa – mówi Julka. Pieniędzy na to wszystko jej nie szkoda, bo studiuje zaocznie i sama na siebie zarabia, więc nie ma wyrzutów sumienia, że przepuszcza kasę od rodziców. – Niestety dość często zdarza się u mnie, że kupuję coś wiedząc, że nie wystarczy mi kasy na życie. Wtedy ratunkiem jest debet na koncie, albo jakaś koleżanka, która rozsądniej gospodaruje kasą niż ja – dodaje.
Marek, student ostatniego roku fizyki przyznaje, że jest w o wiele lepszej sytuacji niż jego koledzy z roku. – Pochodzę z miasta, w którym studiuję, stąd wydatki na mieszkanie i jedzenie są minimalne w porównaniu do kolegów spoza miasta. Jednak zawsze im bliżej końca miesiąca tym większe braki w funduszach. Dlaczego? Bo jestem młody i póki mogę to się bawię – podsumowuje.
Zazwyczaj scenariusz jest podobny. Nawet jeśli Marek danego dnia postanowi ograniczyć wydatki, to w raz z wypitym alkoholem jego postanowienie blednie. Wędrówki od klubu do klubu, wszelkiego rodzaju alkohol,  jedzenie na mieście. – Na jedzenie byłem w stanie wydać jednej nocy prawie 100zł. Bywa, że kiedy już brak mi gotówki, zawsze znajdzie się jakiś uczynny znajomy i pożyczy pewną sumę. Następnego dnia po przebudzeniu dociera do mnie, że nie mam nawet na bilet autobusowy i wtedy z pokorą proszę mamę o drobną sumę z
mocnym postanowieniem poprawy. I tak to się kręci – opisuje swoje zwyczaje.
Na typowe studenckie sprawy i zainteresowania
Wśród studentów sporo jest nadal „tradycjonalistów”, którzy w budżecie najpierw znajdują fundusze na zwykłe studenckie sprawy.
Karolina, studentka politologii, większość pieniędzy, które dostaje od rodziców wydaje na kserówki i bilet miesięczny. – U mnie na roku,  te osoby które bawiły się w każdy dzień, odpadły po pierwszych egzaminach. Nasz rok podzielił się na dwie grupy: jedni nadal się bawią, a inni odbijają kserówki – opisuje Karolina. – Ja mam chyba z sześć kserowanych podręczników. Kasa na kosmetyki? Owszem, bo przecież każda z nas chce być niepowtarzalna i piękna. Ale w pierwszej kolejności są inne sprawy – dodaje.
Ale nie samą nauką student żyje. Pasją Kingi, studentki II roku farmacji jest kino. – Muszę obejrzeć wszystkie dobrze zapowiadające się filmy, które wchodzą do kin – przyznaje. Jej kolega z roku nie przepuści, żadnej wchodzącej na rynek gry komputerowej. A jak jest z czego żyć, to resztę wyda na muzykę. Patrycja, również z farmacji, wydaje na kosmetyki. W planach ma skompletować kuferek, jaki mają profesjonalne wizażystki. – Zdarza mi się oszczędzać kilka miesięcy, żeby kupić markowy kosmetyk.
Patryk, student I roku prawa, miesięcznie ma na utrzymanie 1 tys. zł. Na razie nie pracuje, więc trzyma się tej kwoty. Jeśli zdarzy mu się ją przekroczyć, z opresji ratuje go starszy brat.
– 500 złotych idzie na mieszkanie, jedzenie staram się przywozić z domu. Jeśli go zabraknie to jem w barach mlecznych lub gotuję danie dnia – śmieje się Patryk podając przepis na makaron z fasolą. Makaron bo dostarcza węglowodanów, a fasola, bo jest źródłem białka.
Pomimo okrojonego budżetu przyszły prawnik stara się nie ograniczać przyjemności studenckiego życia. Jeśli wybiera się na imprezę, to najpierw organizuje „before party” na mieszkaniu, żeby nie wydawać kasy na alkohol w klubie. Pali papierosy więc, średnio raz na trzy dni wydaje ok. 8 zł na paczkę „fajek”. Jeśli coś mu zostanie, to gospodaruje kasę na zainteresowania:  kino, rower, koszykówkę, koncerty.
Anna Chodacka

Redakcja Magazynu
Polecamy

Powiązane Artykuły