Już Alfred Kinsey w swoim raporcie poruszył kwestię kobiecego orgazmu. Według raportu Kinsey’a, 33 – 50 proc. kobiet miewa nieregularne orgazmy i jest niezadowolona z częstotliwości ich doświadczania. Średnio, osiągnięcie orgazmu zajmuje kobiecie 4 minuty podczas masturbacji, a 10-20 minut podczas kontaktu seksualnego z partnerem. Kinsey zbadał, że większość kobiet (75 proc.) jest niezdolna do przeżywania orgazmu w wyniku stymulacji waginalnej bez dodatkowych pieszczot łechtaczki!
Rozróżniamy, ze względu na formy jego wyzwalania, kilka rodzajów orgazmu: orgazm łechtaczkowy, orgazm pochwowy (waginalny), orgazm sutkowy, orgazm analny.
Z kolei prof. Zbigniew Lew-Starowicz, w jednej ze swoich sztandarowych publikacji „Vademecum sztuki miłosnej” wyróżnia np. orgazm mini, orgazm nocny, orgazm wielokrotny, długotrwały, wyobrażeniowy, totalny. Orgazm mini trwa bardzo krótko, orgazm nocny może wynikać ze snów o treści erotycznej (coś na kształt polucji u mężczyzny), orgazm totalny jest odczuwany przez kobietę, kiedy do szczytowania doprowadzi ją nie tylko pobudzanie stref erogennych, ale też innych części ciała.
Jak z medycznego punktu widzenia wygląda orgazm? Uczucie, które można nazwać przyspieszeniem, które kobieta zaczyna odczuwać podczas pieszczot, związane jest z tym, że krew napływa do waginy i łechtaczki. Mniej więcej w tym czasie ściany pochwy zaczynają wydzielać śluz. Krew nadal dopływa do waginy i łechtaczki, następuje przyspieszenie oddechu, serce zaczyna bić szybciej, twardnieją sutki, dolna część waginy nieco się zwęża (w celu „chwytania” penisa), podczas, gdy w górnej części robi się nieco więcej miejsca. Nerwy, mięśnie w genitaliach, na pupie, okolicach miednicy, znajdują się w stanie ogromnego napięcia, aż do momentu, kiedy zostaje ono uwolnione, a ciało przechodzą fale rozkoszy, zwane orgazmem.
– Niektóre kobiety podczas orgazmu mają wytrysk. – Jest to bardzo rzadko spotykany fenomen towarzyszący orgazmowi, który jedne osoby niepokoi, inne zaskakuje, a u jeszcze innych kreuje pogląd, iż kobieta „powinna” mieć wytryski w trakcie współżycia – pisze prof. Zbigniew Lew – Starowicz.
– Na podstawie licznych badań stwierdzono, że wytrysk obejmuje od kilku do kilkunastu milimetrów wydzieliny i może być wydalany nawet na odległość do 20 cm. Partner odczuwa wytrysk, kiedy w jego momencie penis znajduje się w pochwie. – Kobiety z trwałą formą wytrysku mogą traktować go jako naturalny fenomen fizjologiczny (…) – czytamy w „Vademecum sztuki miłosnej” prof. Zbigniewa Lwa – Starowicza.