Zaczął fotografować przyrodę, gdy miał 13 lat. Dziś zrobił z tego niezły biznes, ale przede wszystkim posunął światową fotografię do przodu i nie zamierza przestać na tym, co już osiągnął!
Dziś to jedna z najbardziej znanych osób na Węgrzech, a uznanie zawdzięcza zdjęciom zwierząt. Bence Máté, urodzony w węgierskim Szegedzie chłopak z rocznika 1985, nie byłby pewnie tą samą osobą, gdyby nie trafił na swojego nauczyciela biologii ze szkoły podstawowej. To właśnie podczas wycieczek na łono natury zakochał się w świecie ptaków na tyle, że dziś nie wyobraża sobie bez tego życia.
Jak sam przyznał w jednym z wywiadów, Bence nie czytuje książek… chyba że są o ptakach. Jego życie składa się przede wszystkim z obserwacji tych zwierząt. By je uwieczniać, oszczędzał pieniądze i w 1998, w wieku 13 lat kupił swój pierwszy aparat: Zenit 4.5/300.
Zaledwie dwa lata później został uznany najlepszym młodym fotografem przyrodniczym Węgier, a później utrzymał ten tytuł przez kolejne cztery lata. Dłużej nie mógł, ponieważ stał się pełnoletni i zaczął zgarniać tytuły seniorskie, dotąd pięciokrotnie.
Pierwsze międzynarodowe wyróżnienie przyszło w 2002, gdy miał 17 lat. Do dziś lista rozrosła się niesłychanie i Bence Máté jest najbardziej utytułowanym fotografem przyrody na całym świecie. A ma tylko 32 lata!
Skąd tak ogromne uznanie? Máté nieustannie szuka sposobów, by podejść zwierzęta. Na Węgrzech kupił farmę, na której stworzył wiele kryjówek. Fotografowie amatorzy i zawodowcy z całego świata przyjeżdżają tam, by doskonalić rzemiosło, a sam autor zarabia na udostępnianiu miejsca.
W ukryciu spędza tysiące godzin, czekając aż zwierzęta do niego podejdą. Najprostsza kryjówka to ta pierwsza – ze ściętych trzcin, wśród których krył się nad wodą. Dziś dostęp do wodnego ptactwa daje mu najbardziej wyszukana ze skrytek – to sieć tuneli i pokoi ze sztucznym zbiornikiem wodnym, gdzie ptactwo nie zdaje sobie nawet sprawy, że obserwowane jest znad wody i spod jej powierzchni.
Na stworzenie tego niespotykanego dzieła wydał w chwili budowy wszystkie oszczędności, ponieważ – jak przyznaje – dla niego chodzi o znacznie więcej niż tylko pieniądze. Na całym świecie zbudował sporo ponad sto konstrukcji, dzięki którym jest w stanie obserwować zwierzęta bez narzucania się im. Nie stroni jednak od spotkań z drapieżnikami, które są świadome jego bliskości. Ale czego się nie robi dla dobrego zdjęcia…