Nie dorabiamy do naszych ciuchów żadnej ideologii. Szyjemy rzeczy, które sami nosimy i cieszymy się, gdy są one zauważane i kupowane przez innych. Hamsky powstał trochę z przekory, trochę dla zabawy, ale przede wszystkim z potrzeby chwili. Musiałem kupić ubrania, ale nie lubiłem galerii handlowych. Szukałem czegoś prostego, ale zwracającego uwagę. Czegoś, w czym czułbym się po prostu dobrze. I co najważniejsze – ubrany, a nie przebrany.
Zaczęło się od komina. Było zimno, a szalik, jak to szalik, zaginął. Nikt za nim nie płakał. Zdążyłem się już przyzwyczaić, że szaliki tak już mają. Nie bardzo dawałem się przekonać do komina, bo choć dostrzegałem jego zalety to nadal był… kominem. Gdzieś na targach poznaliśmy chłopaka, który pracował ze skórą i to on wykonał dla mnie klamrę, którą mogłem okiełznać komin. Komin nabrał charakteru i zacząłem go nosić nie tylko na zewnątrz. Wyglądał surowo i zwracał uwagę, więc decyzja zapadła. Trzeba ich uszyć więcej!
Nasz komin ma zawsze tę samą formę. Składa się z dwóch warstw. Surowej, zewnętrznej imitującej jeans oraz wewnętrznej, która jest zupełnie gładka lub zawiera print. Pojawiają się także modele z flanelowej kraty, wełniane oraz takie z gładką, zewnętrzną warstwą. Wszystko zależne jest od życzenia klientów. Do każdego komina dodajemy skórzaną klamrę i pakujemy całość w płócienny worek, który przydaje się także i później np. w torbie podróżnej.
Kominy kupują faceci w różnym wieku. Noszą garnitury, brody, koszule lub trampki zależnie od dnia i okoliczności. Trafiają do nas zarówno single, jak i ojcowie z synami w różnym wieku, ludzie z tatuażami oraz dojrzali panowie o siwych skroniach. Wybierają różne wzory, często ich wybory nas zaskakują, ale o to właśnie chodzi – aby być sobą. Pamiętam eleganckiego mężczyznę, który kupił komin i wrócił po kolejne dwie sztuki na prezent. Był również nastolatek, który wybrał wzór w banany i księdza, który przed Świętami szukał pomysłu na prezent dla swojego brata. To przekonało mnie, że byliśmy na dobrej drodze. Kominy są bez wątpienia naszym najbardziej rozpoznawalnym produktem.
Mniej więcej w lutym zacząłem myśleć o poszerzeniu linii produktów. To wtedy pojawiła się pierwsza bluza z kapturem. Założenia były banalnie proste – miała ona posiadać tylko to co jest niezbędne: kaptur, kieszenie i suwak. Nie chciałem aby była zbyt długa, a suwak miał po zapięciu zasłaniać szyję. Powstał ciekawy model, który sam chętnie noszę. Jest on dostępny w różnych kolorach z kontrastującymi wykończeniami i kapturem. Te bluzy to również dobry wybór dla chłopców, ale o tym nieco później.
Na wiosnę pojawiły się longsleevy. Proste formy, bazowa kolorystyka w zestawieniu klasyczną kratą, która została użyta na kieszenie i wykończenia oraz drewniane guziki na stałe zagościły w naszych kolekcjach. Nieustannie zmieniamy kolory i materiały, ale klasyczny long jest obowiązkowym elementem męskiej garderoby.
Lato to zawsze, krótka seria t-shirtów w kolekcji składającej się z 3-4 modeli, które szyjemy również w rozmiarach chłopięcych a nawet zestawach – jaki ojciec taki syn. To idealny pomysł na prezent. Co ciekawe, czasami zdarza nam się przygotować zestaw bardziej rozbudowany lub taki, który wykorzystywany jest przez trzy pokolenia – dziadka, ojca i syna.
Ciekawym projektem jest bomberka. Klasyczna kurtka, którą szyjemy zarówno w cieńszych wiosennych jak i cieplejszych wariantach z wełny lub podszyta pikówką. Tu także zmieniamy kolorystykę, ale chyba najbardziej dumny jestem z oldschoolowej jodły. Ją mógłbym nosić ciągle!
Piotr
Hamsky.pl
Więcej na: www.hamsky.pl