Zmiany strukturalne w móżdżku i moście – elementach tyłomózgowia – są związane z większą ilością objawów zaburzeń psychicznych – wynika z badania opublikowanego na łamach „Molecular Psychiatry”
Niemal połowa osób cierpiących na jedno zaburzenie psychiczne doświadcza też symptomów innych zaburzeń mentalnych. Stanowi to duże utrudnienie w leczeniu – a jednocześnie pozwala sądzić, że objawy różnych problemów psychicznych są silnie powiązane i mogą mieć wspólne podłoże.
Naukowcy z Uniwersytetu Duke (USA) przeprowadzili testy diagnostyczne wśród ponad tysiąca studentów swojej uczelni i na tej podstawie oszacowali u każdego z nich wartość czynnika p – czyli wskaźnika współwystępowania symptomów różnych zaburzeń psychicznych. Następnie wykonali u badanych obrazowanie metodą rezonansu magnetycznego (MRI), by ocenić objętość istoty szarej (skupiska ciał komórek nerwowych) i białej (skupiska wypustek neuronalnych) w poszczególnych rejonach ich mózgów.
Jak się okazało wyższa wartość czynnika p korelowała u studentów z mniejszą objętością substancji szarej w móżdżku – obszarze mózgu odpowiedzialnym za koordynację funkcji motorycznych – oraz niższą integralnością (spójnością) substancji białej w rejonie mostu – elementu łączącego móżdżek z mieszczącą wyższe funkcje poznawcze korą przedczołową.
– Nasza praca sugeruje, że czynnik p stanowi wyznacznik nieprawidłowości i ubytków w zdolności do monitorowania informacji – włączając w to myśli i emocje – i upewniania się, że są one zgodne z naszymi intencjami, oczekiwaniami i sygnałami pochodzącymi ze świata zewnętrznego – komentuje prof. Ahmad Hariri, jeden z autorów badania.
– Osoby cierpiące na kilka współwystępujących zaburzeń osiągają zwykle gorsze wyniki w trakcie leczenia i może być to spowodowane faktem, że nasze oddziaływania nie są nakierowane na rzeczywiste procesy leżące u podłoża tych zaburzeń – mówi inna badaczka Adrienne Romer.
– Mamy nadzieję, że wyniki naszego badania pomogą zidentyfikować osoby narażone na rozwój wielu rodzajów zaburzeń psychicznych i określić czynniki ryzyka, które należałoby wcześniej minimalizować – dodaje Romer.
Źródło: PAP – Nauka w Polsce