Przyczyn męskiej próżności powinniśmy szukać raczej w deficytach, a nie zasobach danego osobnika, bo próżność męska może być pozą, której zadaniem jest skrywanie słabości i niedostatków.
EksMagazyn: Kto jest bardziej próżny: mężczyźni czy kobiety?
Daniel Cysarz, psychoterapeuta, seksuolog kliniczny: Jako mężczyzna chętnie odpowiedziałbym, że to kobiety częściej pławią się w swojej próżności, lecz nie byłoby to do końca obiektywne i mogłoby wyczerpać jedynie część definicji próżności rozumianej jako wysokie mniemanie o sobie połączone z potrzebą bycia podziwianym przez innych. Wydaje mi się, że kobiety mają większą potrzebę bycia podziwianymi, co miałoby utwierdzać je w przekonaniu, że są ważne, lubiane i kochane.
Mężczyźni natomiast, zdecydowanie przodują w podsycaniu wysokiego mniemania o sobie, co wpisuje się w naszą niekończącą się potrzebę walki i wygrywania. Nieustanne prężenie często cherlawej klaty mamy wpisane już w naszą naturę, więc nawet jeśli wszystkie fakty świadczą na naszą niekorzyść, wysokie mniemanie o sobie (które rzadko chodzi w parze z wysokim poczuciem wartości) pozostaje jedyną deską ratunku.
Męska próżność – co jest jej przyczyną?
U ludzi jest odwrotnie niż u zwierząt, gdzie to zwykle samiec jest bardziej okazały i piękniejszy, po to, by swoim wyglądem i stroszeniem kolorowych piórek mógł zwabić odpowiednią samicę. W świecie ludzi to kobiety są bezdyskusyjnie lepiej przygotowane przez naturę do tego, by móc odtańczyć taniec godowy i tym samym zdobyć partnera. Stąd, jeśli mielibyśmy mówić o męskiej próżności, to jej przyczyn powinniśmy szukać raczej w deficytach, a nie zasobach danego osobnika, bo próżność męska może być pozą, której zadaniem jest skrywanie słabości i niedostatków.
Dla mężczyzny, dla którego liczy się tylko on, kobieta zawsze będzie dodatkiem, przedmiotem, czy też taki osobnik potrafi zauważyć coś poza czubkiem własnego nosa?
Jeśli wyjdziemy z założenia, że próżność jest jedynie przykrywką dla różnych niepewności i niskiego poczucia wartości danej osoby, to dla mężczyzn rzeczywiście jednym ze sposobów na podniesienie swojej wartości może być wartościowa tzn. atrakcyjna partnerka. Wtedy taka kobieta może stać się drogocennym i upragnionym „przedmiotem”, który znajdzie swoje miejsce gdzieś pomiędzy dobrym zegarkiem a wypasionym samochodem. Taki układ nie jest oczywiście intratny dla kobiety, ponieważ wszystkie dobra z czasem wymagają wymiany na lepsze…
Kiedy duma i satysfakcja z siebie zamienia się w tę uciążliwą cechę charakteru?
Obydwie te cechy dobrze służą człowiekowi w odpowiednich proporcjach, lecz czasem występują w dość karykaturalnym nasileniu. Bardzo często ich funkcją jest tworzenie „pawiego ogona”, którego zadaniem jest nie tylko zachęcenie ewentualnej partnerki, ale też odwracanie uwagi od tego co mało męskie, słabe i niedojrzałe.
Podsycać próżność partnera, czy próbować ją wyplenić? Co ma większe szanse na powodzenie?
Myślę, że najpierw trzeba się przyjrzeć funkcji tej próżności i jeśli jest to jedynie zasłona, to zacząć ją wspólnie powoli odsłaniać. Potrzeba do tego sporej dozy cierpliwości i akceptacji dla tego, co tam zobaczymy. Bo jeśli nasz partner poczuje, że jest akceptowany bez potrzeby ciągłego prężenia klaty, to może z czasem stwierdzić, że jest mu ono całkowicie niepotrzebne.
Jeśli natomiast próżność jest jedną z cech charakteru naszego wybranka, to warto zastanowić się czy taka relacja więcej nam daje, czy zabiera. Bo próżność jednej osoby może kojarzyć się z pustką, którą druga musi nieustannie zapełniać lub zakrywać przed światem.
Wiemy, że dla wielu kobiet sesja w Playboy’u to komplement i wyróżnienie. A jak to jest z panami – czują satysfakcję, że tysiące kobiet podziwia ich pięknie wyrzeźbione ciała?
No właśnie. Pokazywani są tylko ci piękni panowie, zresztą podobnie jest z paniami – prezentuje się jedynie te uważane za najpiękniejsze. Myślę, że ktoś, kto decyduje się na taką sesję, ma pełną świadomość swoich walorów, być może – także sporą dozę próżności, no i odwagi oczywiście.
Myśli pan, że dla mężczyzny wystawienie się na publiczną ocenę „wdzięków” jest trudniejsze niż dla kobiety?
My, faceci, zwykle mamy mniejszą potrzebę bycia podziwianymi niż kobiety, bo o ile kryteria atrakcyjności kobiet są dość przejrzyste, to muszę przyznać, że atrakcyjność męska bywa postrzegana na różne sposoby. Jak już wspominałem, dla nas, facetów, często ważniejszy niż podziw są szacunek i akceptacja, stąd wystawienie na widok publiczny swoich „wdzięków” pewnie nie budzi w nas aż tak dużych emocji. Choć są panowie, którzy chcą być podziwiani i wzbudzać emocje, szczególnie u płci pięknej.
A co z panami, którzy widzą takie zdjęcia: motywują ich, czy raczej powodują kompleksy?
Mężczyźni rzadziej doceniają piękno innych mężczyzn, bo też przekaz kulturowy jest w tej kwestii dość skostniały. Trudno wyobrazić sobie mężczyznę, który prawi komplementy swojemu koledze np.: „masz piękne włosy”, „ładne oczy”. Jest z tym związany strach przed dwuznacznością takiej wypowiedzi, która z kolei w ustach kobiet brzmi bardzo naturalnie. Bo kobiety są nastawione na relacje i budowanie, a my mężczyźni – na walkę i wygrywanie, stąd nigdy nie przyznamy się do tego, że ciało innego faceta nam się podoba, choć piękne ciało może być pięknym dopełnieniem próżności.
Rozmawiała: Karina Maciorowska