Jak działa dobry cholesterol?

Zawał serca może zdarzyć się również u ludzi, którzy mają we krwi duże stężenie tzw. dobrego cholesterolu. Dowiedz się, dlaczego HDL nie zawsze skutecznie chroni nas przed miażdżycą i jakie tajemnice wciąż przed nami skrywa.

Cholesterol niejedno ma imię! Jedną z najbardziej znanych jego postaci, występujących w ludzkim organizmie, jest tzw. HDL (skrót od high density lipoprotein), nazwany przez lekarzy dobrym cholesterolem. Badania wykazały bowiem, że jego duże stężenie we krwi ma działanie ochronne, zmniejszające ryzyko rozwoju miażdżycy, czyli groźnej choroby tętnic, która może doprowadzić do zawału serca lub udaru mózgu.

Niestety, nie oznacza to wcale, że wszystkie osoby, które mają dużo cząsteczek HDL-u we krwi, mogą spać spokojnie i zapomnieć całkiem o ryzyku wystąpienia miażdżycy.

Zły i dobry cholesterol: czym się różnią?

Cholesterol, który krąży w naszych naczyniach krwionośnych, przenoszony jest głównie za pośrednictwem dwóch rodzajów lipoprotein (związków lipidowo-białkowych):

– LDL – czyli lipoprotein o małej gęstości, nazywanych złym cholesterolem (gdy jest ich za dużo, wykazują działanie miażdżycorodne),

– HDL – czyli lipoprotein o dużej gęstości, nazywanych dobrym cholesterolem (mają one właściwości przeciwmiażdżycowe).

Dobry cholesterol a ryzyko zawału serca

Choć współcześni naukowcy i lekarze całkiem sporo wiedzą już na temat cholesterolu HDL, to jednak przyznają, że jego cząsteczki skrywają wciąż wiele tajemnic.

– Z jednej strony, w badaniach epidemiologicznych, populacyjnych, zawsze wychodzi, że u ludzi z wysokim stężeniem cholesterolu HDL jest mniej przypadków choroby wieńcowej (mniejsze ryzyko zachorowania), a u ludzi, którzy mają małe stężenia HDL choroba wieńcowa występuje częściej (większe ryzyko). Z drugiej strony, z praktyki wiemy, że zawał serca może wystąpić również u ludzi z dużym stężeniem HDL-u. To jest paradoks, bo przecież wspomniane badania epidemiologiczne pokazują co innego – mówi prof. Barbara Cybulska, lekarz zajmujący się od lat profilaktyką chorób sercowo-naczyniowych, pracownik naukowy Instytutu Żywności i Żywienia (IŻŻ).

Zatem ostatecznie, wszystko zależy od konkretnego przypadku.

– A tak naprawdę od kondycji cząsteczek HDL u danego pacjenta. U jednych ludzi HDL będzie wysoki i unikną dzięki temu zawału, bo budowa cząsteczek HDL zagwarantuje prawidłowe ich działanie, a u innych pomimo wysokiego HDL-u, ryzyko zawału będzie duże, z powodu nieprawidłowej budowy cząsteczki HDL – tłumaczy prof. Barbara Cybulska.

Czy istnieją leki zwiększające dobry cholesterol?

Medycyna dysponuje obecnie lekami, które skutecznie zmniejszają stężenie LDL we krwi, przez co obniżają ryzyko wystąpienia choroby wieńcowej, a więc również i jej klinicznego powikłania, jakim jest zawał serca.

Po co nam LDL: blaski i cienie

Cholesterol typu LDL w niewielkiej ilości jest potrzebny każdemu organizmowi, chociażby do produkcji hormonów (np. płciowych), do budowy błon komórkowych, do syntezy kwasów żółciowych, czy też witaminy D w skórze. Kiedy jednak LDL-u we krwi jest za dużo, to odkłada się on w ścianie tętnic, przyczyniając się do rozwoju blaszek miażdżycowych, zwężenia tętnic, zmniejszenia przepływu krwi i niedotlenienia różnych narządów, czyli do miażdżycy.

Po opracowaniu leków obniżających stężenie LDL-u, naukowcy nie spoczęli jednak na laurach. Od dawna próbują też opracować leki, które będą zwiększać stężenie dobrego cholesterolu.

– Takie leki zostały opracowane, jednak pomimo zwiększenia stężenia cholesterolu HDL, ich stosowanie nie spowodowało zmniejszenia ryzyka wystąpienia choroby wieńcowej. Okazuje się bowiem, że frakcja HDL jest bardzo heterogenna, czyli tworzą ją bardzo różne cząsteczki: mniejsze i większe, mające w składzie więcej lub mniej białka, cholesterolu czy fosfolipidów. Nie ma więc jednego HDL-u. Niestety, do dziś nie wiemy ostatecznie, która to konkretna odmiana HDL-u działa przeciwmiażdżycowo, i jak zwiększyć jej stężenie we krwi – przyznaje prof. Barbara Cybulska.

W tym miejscu warto wyjaśnić, na czym konkretnie polega przeciwmiażdżycowe działanie HDL-u.

– Cząsteczki HDL też przenikają do ściany tętnic, ale ich działanie jest zupełnie inne niż LDL. Mają one bowiem zdolność pobierania cholesterolu ze ściany tętnicy i przenoszenia go z powrotem do wątroby, gdzie ulega przemianie na kwasy żółciowe. HDL jest więc ważnym elementem mechanizmu zwrotnego w gospodarce cholesterolowej organizmu. Poza tym HDL ma wiele innych działań przeciwmiażdżycowych. Ale najważniejszy jest ten zwrotny transport cholesterolu, ze ściany tętnicy do wątroby – podkreśla prof. Barbara Cybulska.

Jak widać istotną rolę w tym procesie odgrywa wątroba.

– LDL-e powstają w krążeniu z lipoprotein zwanych VLDL, które wytwarzane są w wątrobie, natomiast HDL-e są wytwarzane bezpośrednio w wątrobie. Nie przechodzą więc do krwi bezpośrednio ze spożywanych pokarmów, jak błędnie myśli wiele osób – mówi ekspertka IŻŻ.

Dobry cholesterol: dlaczego nie zawsze pomaga?

Niestety, możliwych przyczyn braku skuteczności HDL-u w walce z miażdżycą jest całkiem sporo.

– Różne choroby, a nawet wiek powodują, że cząsteczki HDL stają się dysfunkcyjne, ułomne. Tracą one właściwości przeciwmiażdżycowe, m.in. tak jest u osób chorych na cukrzycę, otyłość czy chorobę wieńcową. Również niektóre choroby autoimmunologiczne mogą powodować upośledzenie działania HDL – ostrzega prof. Barbara Cybulska.

Dlatego, nawet gdy ktoś ma wysoki HDL nie może czuć się do końca bezpiecznie.

– Cząsteczki HDL mogą nie mieć właściwości odbierania cholesterolu ze ściany tętnicy albo nie mieć właściwości antyoksydacyjnych, zabezpieczających cholesterol LDL przed utlenieniem. Jak wiadomo, jego utleniona postać jest najbardziej miażdżycorodna (aterogenna) – mówi prof. Barbara Cybulska.

Ze świata nauki płyną też na szczęście optymistyczne wiadomości dotycząca HDL-u, jak np. ta, że zwiększona aktywność fizyczna generuje aktywne, działające przeciwmiażdżycowo cząsteczki HDL.

– Aby uzyskać taki efekt, wystarczy co najmniej 30 minut tlenowego wysiłku fizycznego dziennie, takiego jak np. pływanie, szybki marsz czy jazda na rowerze. To bardzo ważna wiadomość, bo póki co, żaden lek tego nie potrafi. Stężenie HDL-u należałoby zwiększać zwłaszcza u osób z chorobami układu krążenia – mówi prof. Barbara Cybulska.

Ekspertka podpowiada, że w celu zwiększenia stężenia HDL-u, poza wzrostem aktywności fizycznej, Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne zaleca także: redukcję spożycia izomerów trans kwasów tłuszczowych, zaprzestanie palenia tytoniu, redukcję spożycia jedno i dwucukrów (cukrów prostych) i redukcję masy ciała.

Ale według prof. Cybulskiej nie można się łudzić, że nawet dobrze działający HDL jest w stanie naprawić wszystkie szkody spowodowane przez utrzymujący się przez wiele lat podwyższony poziom cholesterolu LDL.

– Dlatego ważne jest zapobieganie wzrostowi stężenia cholesterolu LDL już od dzieciństwa (poprzez prawidłowe żywienie), a jeśli jest on zwiększony to konieczna jest jego redukcja (poprzez postępowanie dietetyczne i leki). Leki mogą spowodować nawet częściową regresję, czyli zmniejszenie objętości blaszki miażdżycowej, jednak dotyczy to tylko jej części lipidowej (cholesterolowej). Wtedy cholesterolu z blaszki ubywa – mówi prof. Barbara Cybulska.

Jest to ważne zwłaszcza w odniesieniu do młodych blaszek miażdżycowych, bo najczęściej to właśnie one pękają i powodują groźne zakrzepy (mogące zablokować przepływ krwi i doprowadzić do zawału serca lub udaru mózgu).

– Dzieje się tak dlatego, że młode blaszki mają w sobie dużo cholesterolu, lecz nie mają jeszcze chroniącej je pokrywy włóknistej, która oddziela je od prądu krwi. Co do starych, uwapnionych, włóknistych blaszek, to też mogą one się zmniejszyć, ale tylko w części cholesterolowej – mówi ekspertka IŻŻ.

Siłą rzeczy, u młodych ludzi blaszki miażdżycowe są też zazwyczaj młode. Ale są wyjątki od tej reguły. Mogą też niestety występować u nich blaszki miażdżycowe zaawansowane.

– Przedwczesny zawał serca u ludzi w młodym wieku może być następstwem hipercholesterolemii rodzinnej. U takich osób miażdżyca rozwija się praktycznie od dziecka, gdyż tętnice są cały czas pod wpływem dużego stężenia cholesterolu. To dlatego wszyscy, a zwłaszcza osoby z historią przedwczesnych chorób układu krążenia w rodzinie, powinni badać stężenie cholesterolu we krwi – zaleca prof. Barbara Cybulska.

Cholesterol dobry i zły: jakie są normy?

Wiedząc o ryzykach związanych z niewłaściwym poziomem cholesterolu warto znać związane z tym progi alarmowe.

– Uznaje się, że bezpieczny dla zdrowia poziom cholesterolu LDL we krwi wynosi poniżej 100 mg/dL, czyli inaczej poniżej 2,5 mmol/L. Prawdopodobnie jednak optymalny dla zdrowia jest poziom jeszcze mniejszy, poniżej 70 mg/dL. W przypadku chorób sercowo-naczyniowych, w tym w chorobie wieńcowej (przebyty zawał serca lub udar mózgu), w cukrzycy czy też przewlekłej chorobie nerek pożądane jest utrzymywanie stężenia cholesterolu LDL poniżej 70 mg/dL – radzi prof. Barbara Cybulska.

Wymagania są więc tym większe, im pacjent ma wyższe ryzyko tych groźnych chorób lub ich powikłań.

– Jeśli chodzi o cholesterol HDL, to za niedobre, niewystarczające jego stężenie uznaje się wartość poniżej 40 mg/dL, czyli poniżej 1 mmol/L u mężczyzn i poniżej 45 mg/dL, czyli poniżej 1,2 mmol/L u kobiet – przypomina prof. Barbara Cybulska.

Na koniec warto jeszcze przypomnieć aktualne, szczegółowe wytyczne Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (z 2016 r.), dotyczące profilaktyki zaburzeń lipidowych i miażdżycy. Wypływa z nich generalny wniosek, że to w dużej mierze od nas samych zależy, czy rozwinie się u nas miażdżyca czy też nie.

Jeśli chcesz uniknąć tej podstępnej i groźnej choroby stosuj w swoim codziennym życiu jak najwięcej z poniższych zaleceń:

– aktywność fizyczna (co najmniej 30 minut przez 5 dni w tygodniu),

– dieta bogata w warzywa (200 g dziennie lub więcej) i owoce (200 g lub powyżej),

– ogranicz spożycie tłuszczów nasyconych (w które bogate są przede wszystkim tłuszcze zwierzęce) – najlepiej poniżej poziomu 10 proc. dziennej ilości energii przyjmowanej z pożywieniem,

– zastępuj tłuszcze nasycone wielonienasyconymi kwasami tłuszczowymi (ich źródłem są głównie oleje roślinne, ale także i tłuste ryby),

– ogranicz do minimum spożycie tłuszczów trans (zawierają je m.in. gotowe wyroby cukiernicze, dania gotowe typu instant i fast-food),

– utrzymuj konsumpcję soli poniżej poziomu 5 g dziennie (jedna płaska łyżeczka od herbaty),

– spożywaj 30-45 g błonnika dziennie, najlepiej z pełnoziarnistych produktów zbożowych,

– rybę jedz 1-2 razy w tygodniu, w tym raz tłustą (np. makrela, śledź, halibut),

– jedz 30 g niesolonych orzechów na dzień (np. włoskich),

– ogranicz spożycie alkoholu (jeśli w ogóle pijesz), mężczyźni: do 20 g czystego alkoholu na dzień, a kobiety do 10 g,

– najlepiej też zrezygnować całkowicie ze słodzonych napojów.

– Zalecenia Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego pokrywają się z zasadami tradycyjnej diety śródziemnomorskiej, a także z aktualną Piramidą Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej IŻŻ – podsumowuje prof. Barbara Cybulska.

Wiktor Szczepaniak (zdrowie.pap.pl)

Edyta Nowicka
Polecamy

Powiązane Artykuły