Na razie mają opóźnienia i zmiany, ale pierwsze bezemisyjne ciężarówki mogą wyjechać na drogi USA już za parę, może kilka lat. Czy rynek zdominuje Nikola, czy ktoś ich wyprzedzi?
Nikola Tesla to serbski wynalazca, który „udzielił” nazwiska znanej już marce Tesla. Teraz od jego imienia rodzi się druga, znów wprowadzająca na rynek auta elektryczne. Tyle że tym razem ciężarowe, a nie osobowe. To wyzwanie o tyle duże, że zasilanie ciągnika siodłowego z naczepą o łącznej masie 14-40 ton dotąd umożliwiały efektywnie wyłącznie silniki dieslowskie.
Wszystkie firmy próbujące ugryźć rynek alternatywnego zasilania pojazdów zaczynają od małych pojazdów, tymczasem Nikola idzie zupełnie inną drogą. Pierwszy model, nazwany adekwatnie One, to ciągnik największego segmentu, który ma uderzyć w największych graczy amerykańskiego rynku ciężarówek dalekobieżnych.
Pokazany w czerwcu zeszłego roku concept car pojawił się jako w pełni jeżdżąca ciężarówka w grudniu zeszłego roku, ale do dziś słowo „jeżdżąca” nie doczekało się potwierdzenia w terenie. Owszem, monstrum wjeżdża na scenę wystawienniczą, ale Nikola jeszcze nie pokazał, na co stać model One na trasie.
Zniecierpliwienie na rynku jest już wyczuwalne, ponieważ One doczekał się kilku zmian. Przede wszystkim miał oferować moc wyższą niż jakikolwiek produkowany dotąd ciągnik, ok. 2000 KM, tymczasem firma później zredukowała tę liczbę o połowę. Odwleka się też termin wprowadzenia pojazdu do produkcji masowej, ponieważ wyjściowo miał to być 2019 rok, a dziś już jest mowa o emisji aut „nie później niż w 2021”.
To o tyle istotne, że producent z Salt Lake City już zaczął zbierać opłaty rezerwacyjne na pierwsze ciężarówki. Przedpłat już w pierwszych miesiącach dokonano na ponad 7 tys. sztuk. To oznacza nieco ponad 10 mln dolarów (po 1500$ od sztuki), ale w razie powodzenia sprzedaży aż 2 miliardy przychodu, ponieważ każda ciężarówka ma kosztować ok. 350 tys. $.
Uspokojeniem dla oczekujących klientów może być deklaracja sprzed dwóch tygodni, że Nikola podejmuje współpracę z gigantem w branży, firmą Bosch, w celu opracowania optymalnego zestawu napędzającego. Chodzi nie tylko o napęd na wszystkie trzy osie, nie tylko o baterię (złożoną z 32 tys. indywidualnych baterii litowo-jonowych!), ale też system wodorowego ładowania tejże baterii, który umożliwi przejechanie na jednym baku gigantycznego dystansu ok. 1900 km!
Już sama ta zapowiedź jest elektryzująca, dodatkowo efekt wzmacnia fakt, że kierowca nie będzie musiał podpinać ciężarówki do źródła prądu na wiele godzin. Zamiast tego w ciągu 15 minut nabity wodorem zostanie bak umieszczony tuż za kabiną kierowcy. Później dwukrotnie lepsze przyspieszenie, pokonywanie wzniesień bez spadku prędkości i rozbudowana technologia tak w samej ramie, jak i wewnątrz kabiny.
A skoro już wspomnieliśmy o kabinie, model One to prawdziwy dom na kołach. Na patent czeka zupełnie nowe rozwiązanie umieszczenia drzwi wejściowych daleko za kierownicą. Dzięki temu wchodzenie i wychodzenie z pojazdu ma być dużo prostsze niż w tradycyjnych kabinach, gdzie poza pokonaniem schodów trzeba jeszcze obrócić się, zgiąć i zająć miejsce za kierownicą. W Nikoli kierowca wchodzi wyprostowany, zamyka kabinę i zasiada za kierownicą. Wewnątrz modelu One znajdą się dwa pełnowymiarowe łóżka, duża lodówka czy telewizor.
Nieco mniejszą kabinę zaoferuje skromniejszy model Two, który na razie nie doczekał się pojazdu w wersji 1:1 i jest dostępny jedynie na załączonych wizualizacjach. Ma wejść do produkcji w podobnym okresie co „jedynka”, a oba modele mają być budowane w Tennessee.
Na razie jednak tylko „mają być”, ponieważ wrześniowa zapowiedź Nikoli i Boscha ma też złą stronę. Skoro współpracę podejmują dopiero teraz, ponad rok po zapowiedzi samochodu, to czy Nikola Motor Company miała wcześniej dostęp do odpowiedniej technologii czy tylko grała na zebranie kapitału do rozpoczęcia realnych starań?
Niedługo będzie trzeba odsłonić karty, ponieważ rynek ciężarówek z nowatorskim zasilaniem zapełnia się szybko zanim jeszcze pojazdy trafiły do produkcji. Jeszcze w tym miesiącu możemy doczekać się premiery pierwszej ciężarówki od Tesli, a to tylko jedna z kilkunastu firm pracujących nad ucieczką największych pojazdów od diesla.